Witam, od tygodnia posiadam zainstalowanego SASa 17kW i chciałem prosić o jakieś dobre rady. Poniżej info n/t domu i instalacji: do ogrzania niespełna 400m3 kubatury, ściany zewn. z pustaka ceramicznego 36,5cm (w przyszłym roku dojdzie jeszcze 10cm styro), dach ocieplony 25cm wełny 0,039, całość ogrzewana grzejnikami - 17szt. (+kuchnia i łazienki pseudopodłogówka - puszczona z powrotów grzejników) + zasobnik 250l (w przyszłym roku dojdzie kolektor). Z uwagi na sporą odległość od miejsca zamieszkania palę na PIDzie - ustawienia fabryczne, groszek drobny (wesoła), zawór 4D ustawiony na połowę, C.O. na 57st, pompa chodzi na 2-gim biegu od 50st. (wody w zasobniku na razie nie podgrzewam) i wygląda to następująco: - kopczyk raczej znikomy - środek się nieco zapada - płomień mocno pomarańczowy (nawet przy pracy wentylatora na 100%) - duże kalafiory w popielniku (raczej miękkie, szare) - duże wahania temperatury (48-60) - myślałem że na PIDzie będzie oscylował +/- 2st zadanej - dużo sadzy w kotle - spaliny przy pracy dochodzą do ok 130st, - spalanie na poziomie 30kg/dobę (temp na zewn. 12/5 - dzień/noc) - dom w stanie SZ od 3 lat - kotłownia uruchomiona dopiero teraz (grzejniki ustawione na 4/5 - w domu ciepełko - chce trochę wygrzać ściany). Co mogę korygować, żeby spalanie mniej dotykało kieszeń i żebym nie musiał non stop wyrzucać z popielnika ?