Witam, mam taki problem, że drenaż oczyszczalni biologicznej przestał akceptować wieczorne zrzuty wody. Grunt bardzo piaszczysty i super przesiąkliwy, drenaż zrobiony bez nazdoru, najprawdopodobniej w formie rur obsypanych żwirem , zakończony wywietrznikiem. Płukałem kilka godzin czystą wodą, ale pewnie na niewiele się to zda, albo za niedługo problem powróci. Myślę sobie, żeby na końcu tego drenażu pierdyknąć studnie chłonną, albo tunel rozsączający, ale martwi mnie to, że wszystko jest pod ziemią i w razie przyszłych zamuleń, znowu trzeba będzie ryć działkę. Zastanawiam się, czy nie da się zrobić czegoś w stylu złoża filtracyjnego przed studnią chłonną, do którego byłby dostęp i w razie zamulenia dałoby się wymienić złoże, a dopiero za tym walnąc instalację rozsączającą, która dzięki takiemu filtrowi, nigdy by się nie zamuliła. Kombinował ktoś tak kiedyś ?