Do pieca węglowego planuję dorobić bufor. I jak o zwykle bywa diabeł tkwi w szczegółach. Instalację mam wykonaną jako zamkniętą i tak chciałem nadal zostawić dorabiając tylko pewne zabezpieczenia dla kotła. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy nie lepiej kocioł i bufor zrobić w systemie otwartym, a resztę w zamkniętym. Dlaczego? Koszty! Naczynie przeponowe: Wg tabel z http://www.metalteres.com.pl/pliki_do_pobrania/ddd554e4b5.pdf wychodzi mi że naczynie to powinno mieć pojemność rzędu 20% pojemności instalacji (no może troszkę mniej) aby ciśnienie w kotle nie przekraczało 1,5 bar - takie zwykle jest podawane jako maksymalne w kotłach węglowych. Inhibitor: Ponieważ mam rurki miedziane i grzejniki aluminiowe jest wskazane zastosowanie inhibitora zalecanego do aluminium. Koszt szacuję na ok 400-1000 zł na 1000 litrów wody. Sumując wychodzi mi że na inhibitor i przeponowe musiałbym wydać co najmniej tyle co za najprostszy firmowy bufor ciepła. Stąd pomysł rozdzielenia instalacji i zastosowania wymiennika ciepła. Dodatkowo mamy oszczędność na zabezpieczeniach kotła. I tu kolejny problem. Instalacja działa mi (w ograniczonym stopniu) grawitacyjnie i chciałbym aby tak pozostało. Wydaje mi się że tanim i dobrym rozwiązaniem było by zastosowanie jako wymiennika bojlera płaszczowego do c.w.u. Mam rację czy nie? Szacunkowe dane techniczne: Obecne straty ciepła 11-12 KW Straty ciepła po termomodernizacji 7-8 KW Obecny kocioł: 14 KW maksymalna różnica wysokości w instalacji 7,5m prognozowana liczba mieszkańców (C.W.U.) 4-7