Odświeżam wątek! Szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie, ale nigdzie nie znalazłam. Potrzebuję porady. Kupiłam działkę - dużą, ponad 1ha. Połowa terenu to takie ładne zadrzewienie, druga połowa to ziemia rolna V. Ten teren niezadrzewiony, gdzie za kilka lat powstanie dom, jest oczywiście cały porośnięty przeróżnymi chwastami. Co najmniej pół hektara "dżungli" wysokiej na ok. 1m, miejscami wyżej. Zastanawia mnie, co z tym zrobić? Czy już teraz warto się za to brać? Jak do tego w ogóle podejść? Czy jakiś sprzęt tam w ogóle wjedzie? Czy na razie zostawić jak jest i zająć się tym dopiero przy rozpoczęciu budowy? Tu też kolejna zagwostka, bo chciałabym obsadzić północną granicę działki świerkami. W sumie dobrze by było posadzić je już najbliższej wiosny, żeby zdążyły urosnąć zanim powstanie dom i się tam wprowadzimy... Jak się za to zabrać? Na wiosnę cała ta chwastowa dżungla powinna być klapnięta. Czy wystarczy to spryskać randupem, poczekać z miesiąc, przekopać i sadzić świerki? Czy może pryskać jeszcze teraz? Tak się zastanawiam, czy w tym pasie świerków kłaść agrowłókninę? Bo jak nic nie położę, to chwasty pojawią się wokół świerków, przerosną je, zakryją i może być już po świerkach...