Mam problem z rozliczeniem za wykonany remont.
Zleciłam naprawę cieknącego dachu (zbudowany z papy i desek) i budowa sufitu podwieszanego. Sufit miał być wykonany na "gotowo" tzn. przygotowany do malowania lub położenia płytek. Stawki zostały ustalone i remont się zaczął.
W pierwsze kolejności załatano dziury w papie w dachu. Zapewniono, że będzie wszystko już dobrze. Umówiłam się, że sufit będą robić za miesiąc. Niestety po 2 tygodniach pojawiły się deszcze i prysznic z sufitu w trzech miejscach. Wykonawcy łatający dach (po moim zgłoszeniu, że nadal przecieka) pojawili się na poprawkach po 5 tygodniach. Zdiagnozowali, że to nie jest ich wina, bo gdzieś musi być dziura, której nie widać. Zalecili zerwanie całej papy i położenie nowej, czyli zerwanie tego co położyli 7 tygodni wcześniej i ponowny montaż. Dach ma niecałe 10m2, ale papy musiałam kupić 25m2 (tak kazali). Do tego blachę na obróbki 10mb, ale założono ją tylko z dwóch stron (7mb). Pozostałe dwie strony zabezpieczono poprzez "podwinięcie" papy do góry. Stwierdzili, że tak na 100% nie będzie przeciekać.
Czy to tak powinno wyglądać? Zwłaszcza te miejsca zaznaczone na czerwono? Dach ma dokładnie 9,2m2. Łatanie z wymianą papy kosztowało mnie 500 zł na materiał i 500 zł za robociznę jednej osoby.
Druga sprawa: SUFIT
Powierzchnia 8,75m2. Koszt materiałów 950 zł. Robocizna przed pracą miało być 40 zł /m2, a jak skończyli zawołali 75 zł/m2.
Efekt ich pracy na zdjęciach. Czy to tak powinno wyglądać? Chcą jeszcze szpachlować jedną warstwę i stwierdzili, że można malować
Uważają, że pracę wykonali i miałam się natychmiast rozliczyć. Zapłaciłam za wszystkie materiały, a robocizna do rozliczenia. Co sądzicie o efektach ich pracy i stawce?