Palę*brykietem akurat. Wiesz, czasami się udawało świetnie zapalić - wsadziłem 8 klocków (po dwa na sobie), na to jeden, dwa kawałki drewna, żeby rozgrzać*kozę i potem ogień*spokojnie schodził w dół. Potrafiło się palić*kilkanaście godzin... znowu dzisiaj zrobiłem podobnie, a nawet mniej brykietu ustawiłem, bo tylko 6, ale coś poszło nie tak, rozhajcowało się tak, że na drugim końcu mieszkania nie szło wytrzymać z gorąca. Powiem szczerze, nie wiem co jest bardziej niebezpieczne - próba rozwiązania, czy przegrzana koza i mieszkanie? Nie chodzi mi o mądrowanie się, tylko szczerze się zastanawiam. Nie wierzę, że producent nie pomyślał o długim paleniu, tym bardziej, że nie pomyślał o częstym dokładaniu, skoro dym wydostaje się*z kozy przy otwarciu drzwiczek (o czym czytałem kilka razy przy opisie tego modelu)
Nie rozumiem też Piotrze jakie jest zagrożenie przy uszczelnieniu kozy? Rozumiem jakie jest przy rozszczelnieniu, ale z tym pierwszym to nie wiem I znowu szczerze się pytam. Na logikę wydaje mi się, że szczelniejsza koza daje mniej możliwości dla dymu do wydostania się. Z chęcią się czegoś*dowiem nowego