Witam,   
Słowem wstępu, zarejestrowałem się tylko po bo by podziękować i być może przekonać kogoś kto wciąż się waha nad spróbowaniem metody palenia od góry. 
W miniony weekend dołączyłem do grona osób które nie muszą zaglądać do kotłowni    
Posiadam piec Wasilewski SKI 13kW z rozetą PW oraz miarkownikiem. 
Pierwsza próba (sam węgiel) w sobotę dała wynik stałopalności = 9h 30min 
Druga próba (sam węgiel) w niedzielę rano = 9h 15min (bawiłem się regulacją temp i wydaję mi się, że za bardzo rozpaliłem cały zasyp) 
Trzecia próba (węgiel 70%, flot KWK Marcel 30% - dom był już nagrzany) 12h 30min !!   
Są to czasy praktycznie na pełnym zasypie, około 10 łopatek węgla - szacuje to na około 12-14kg jednorazowo - przy chwili czasu dokładnie zważę.   
Temp 'robocza' jak to nazywam, czyli juz po nagrzaniu całej instalacji utrzymuje się w przedziale 55-62*C - tu winny jest chyba nie do końca dobry miarkownik nieznanej firmy.   
Metraż jaki ogrzewam to około 85m2, połowicznie ocieplone 15cm styro, dach nieocieplony, grzejniki stalowe 5szt + drabinka w łazience + bojler 100L - w domu około 22-23*C.   
Kilka zdjęć w trakcie pracy, po około 6 godzinach od rozpalenia:   
       
Pozdrawiam!   
EDIT   
Dodam jedną rzecz, byłem już na 99% przekonany, ze z tego pieca nic nie "wyciągne", paląc tradycyjnie miałem spokój na około 4 godzin, wiecznie niedopalony węgiel i tonę popiołu - byłem już gotów do zakupu sterownika i dmuchawy, żeby sobie ułatwić trochę życie - jednak zdecydowałem się na taką próbę i nie żałuję.