Cześć wszystkim, mieszkam w starej kamienicy na 1 piętrze. Budynek jest nieocieplony, a tynk odpada tak mocno, że aż odsłania cegłę. Zewnętrze prace remontowe są niemożliwe, ponieważ budynek należy do ADM (doprosić się ich o coś trwa spokojnie kilka lat). Mieszkanko ma 38m2, dwa pokoje, kuchnię i łazienkę. Posiada dwa piecie kaflowe, po jednym w każdym pokoju, a pomimo porządnego palenia i wietrzenia pomieszczeń, wciąż walczę z nawracającą wilgocią. Głównie butwieją ściany w pokoju nad bramą, gdzie podłoga i dwie ściany są odsłonięte na działanie czynników atmosferycznych. Ostatnio dużo posiedziałem w internecie i czytałem na temat powstrzymania rozwoju grzyba i zahamowaniu wsiąkania wody w ściany przez cegłę. Rozważałem przemalować "po cichu" ściany zewnętrzne impregnatem do murów. Jak myślicie, dałoby to odpowiedni skutek? A może pomalować ścianę od środka folią w płynie? Najlepszą jednak opcją wydaje mi się zamontowanie porządnego ogrzewania w postaci rur w ścianie i dodatkowych kaloryferach przy oknach. Które z opcji ogrzewania wyszłoby najkorzystniej, jednocześnie nie nadwyrężając zbytnio budżetu? Wszelkie rady mile widziane ; )