Witam, mam mieszkanie z lat 70-tycvh, właśnie przeprowadziłam m.in. naprawę pękającego sufitu. W tym celu wokół pęknięć był skuwany tynk aż do płyt betonowych, w szczeliny kładziona pianka, taśma i masa naprawcza, na to znów tynk i gładź. Sufit jest teraz przed pomalowaniem. Spod miejsc potraktowanych gładzią wyzierają gdzieniegdzie ciemne plamy tynku, w dotyku jest to gładkie i niby pokryte cieniutko gładzią - ale chyba za cienko i obawiam się, ze trudno będzie zamalować. Nie chcę dokładać gładzi, bo zaburzę równość powierzchni. Oprócz tego będę mieć do zagruntowania całą ścianę z nową gładzią i miejscowe poprawki z gładzi na innej ścianie (były to miejsca, gdzie odparzył się tynk, zostały skute i "wygładzone"). Czym to wszystko gruntować? Mój pomysł jest taki, żeby na betonowe "plamki" na suficie" oraz na obszar gładzi wokół dać Śnieżkę na zacieki, czy to dobry pomysł? Nie jest to teoretycznie farba gruntująca, tylko na zacieki właśnie - czy sprawdzi się jako grunt? A co z resztą ścian? Z tą nową gładzią nie będzie pewnie problemu, ale boję się gruntowania na tej ścianie, gdzie były tylko "poprawki". Słyszałam, ze Śnieżka grunt potrafi odejść razem z gładzią. Zresztą podobny problem może zaistnieć na suficie, bo gładź przecież częściowo "wjechała" na pomalowany przedtem sufit. Jakieś porady, sugestie? Z góry dziękuję.