Dziękuję za zainteresowanie, właśnie tak to wygląda jak zostało narysowane. Mieszkam na Podkarpaciu a wysoki poziom wód gruntowych jest również na skarpie, gdyż działka jest usytuowana (miej więcej w połowie) na takim północnym "stoku", który kończy się niedużym potokiem. Sąsiedzi mówią, ze są to tereny wodonośne a na działce z drugiej strony , takiej zaniedbanej rośnie dużo olchy czarnej. Na mojej skarpie ziemia rzadko przesycha, a pod skarpą na wypłaszczeniu tak około 2 m od skarpy jest zawsze dosyć wilgotno a wiosną lub gdy więcej popada to na odcinku 5 m to woda czasami stoi. Pod moją skarpką jakieś dwa metry ziemia jest zawsze ciemniejsza bo podsiąka od nachylenia wodą. Sąsiad na skarpie ma tylko trawę, a w jednym miejscu 30 cm od granicy po jego stronie rośnie leszczyna i tydzień temu posadził 3 świerki serbskie na skarpie jakiś 1 m od mojego płotu. Na płaskim terenie u sąsiada rosną niskie jabłonki, wiśnie i jest warzywnik. To ukształtowanie terenu u sąsiada powstało jakieś 50 lat temu., a ja właścicielką tej działki zostałam dopiero niedawno. Na działce wcześniej rosły orzechy, jedna wisnia i jedna jabłonka. Prawie wszystkie drzewa wycięłam (oprócz 2 orzechów młodszych) bo były bardzo stare i chore (około 60 lat). Pomysł na ta działkę miałam taki, żeby zrobić nasadzenia z grabów kolumnowych, magnoli Galaxy i pośredniej Lennei Alba, ambrowca wąskokolumnowego Siender Silouette i jarzębiny fastagiata. Może jakieś trzy akcenty wśród tego czegoś iglastego posadzonych w trójkę np. świerka serbskiego (choć może będzie za wysoki do pozostałych nasadzeń) lub jakiegoś żywotnika olbrzymiego, lub tuji szmaragd. W to pewnie przydało by się jakieś drzewo o koronie bardziej okrągłej, żeby było bardziej naturalnie. Na to nie mam pomysłu, chyba że brzozę Doorenbos - moje ulubione drzewo lub klona polnego lub tatarskiego. Z niższych krzewów to kaliny, derenie, ligustry, porzeczki alpejskie, tawuły wierzbolistne i może bym ukształtowała tak skarpę w jednym miejscu, żeby zrobić taki półwysep na którym posadziłabym grujecznika japońskiego "pendula". Czy te pomysły maja jakiś sens.