Wiem o czym piszecie, sama przez kilka lat zmagałam się z tą paskudną chorobą... zawaliłam studia, straciłam znajomych i radość z życia... Na szczęście rodzina namówiła mnie na terapię, było ciężko, ale sama bym sobie z tym na pewno nie poradziła... Jeszcze nie do końca funkcjonuję jak normalna osoba, ale najgorsze już za mną, najważniejsze to wierzyć, że się uda, no i ćwiczyć silną wolę Pomaga też znalezienie sobie hobby - u mnie był to sport oraz fotografia Podam może link do strony ośrodka, z którego korzystałam, może komuś się przyda: [[spam]