Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Raszu

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    9
  • Rejestracja

O Raszu

  • Urodziny 11.01.1994

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    wielkopolskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Raszu's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Cześć Wam, Mam do wykonania proste przyłącze elektryczne i w związku z tym mam do Was - zapewne banalne - pytanie. Mam komórkę lokatorską, znajdującą się w specjalnym pomieszczeniu z komórkami na parterze bloku. Jest tam tylko jedno małe główne światło nad korytarzem, nad wszystkimi komórkami. W związku z tym lokatorzy często chcą mieć dobrze oświetloną własną piwniczkę. Zarząd bloku wyraził zgodę na taki zabieg, a postawiono mi jedynie następujący wymóg: po przyłączeniu się do głównego zasilania pomieszczenia piwniczek mam - zanim doprowadzę prąd do wnętrza swojej piwniczki - przeprowadzić instalację przez metalową szafkę z szybką i z kluczykiem przed drzwiami mojej piwniczki, a w szafce tej ma być umieszczony wyłącznik B 6A oraz podlicznik prądu do rozliczeń. Planuję więc tak poprowadzić instalację: 1. Wpiąć się do przygotowanego przez dewelopera miejsca w głównym zasilaniu - pewnie jakaś kostka, czy złączka tuż przed lampą oświetlającą pomieszczenie piwniczek (czy raczej przed włącznikiem tej lampy) 2. Poprowadzić kabel 3x 2,5 mm2 po suficie i zejść do szafki, którą przywięrcę obok drzwi piwniczki. 3. W szafce kabel F przeprowadzić przez wyłącznik B 6A, następnie przez podlicznik. Kabel N również przeprowadzić przez licznik. Oba kable wyprowadzić na zewnątrz, tj. do wnętrza piwniczki. Dalej już wiadomo - jakiś włącznik, oprawka remontowa, ew. gniazdo natynkowe lub zwykła wtyczka na kablu itd. 4. Problemem jest tylko to, czy na pewno dobrze rozumiem zasadę działania uziemienia. Czy PE po wprowadzeniu go kablem 3x2,5 mam połączyć z metalową obudową urządzenia za pomocą kostki montażowej, która jak widać jest połączona z obudową śrubami - widać, że tam "przewodzi", a następnie znów wyjść z tej kostki na zewnątrz, do piwniczki? Pomijam sprawy typu różnicówka itd., czy inne bardziej skomplikowane. Instalacja ta jest już gotową instalacją, ja jedynie na własną prośbę doprowadzam prąd do swojej piwniczki. Oto schemat: Z góry dziękują za rady.
  2. Czy da się ewentualnie jakoś "obejść" tradycyjne tynkowanie i położyć cokolwiek, jakąś gładź szpachlową? A jeśli tak, to czy można to zrobić w takiego rodzaju pomieszczeniu - nie jest to piwnica, lecz parter, ale jednak pomieszczenie z komórkami, więc ma "klimat" piwnicy (wilgotność itd.). Byleby mieć stosunkowo gładką powierzchnię i móc ją pomalować najtańszą farbą na biało.
  3. Cześć Wam, posiadam komórkę lokatorską umiejscowioną na parterze bloku, w specjalnym pomieszczeniu z komórkami, do którego wchodzi się zaraz po wejściu na klatkę schodową. Komórka jest "surowa" - ma gołe cegły, widoczny cement. Chciałbym ją w miarę ładnie wykończyć, aby nie było takiego budowlanego brudu/kurzu i aby ogólnie przyjemniej wyglądała i przyjemniej trzymało się w niej jakieś zapasy itp. Chcę to zrobić na własną rękę i jak najniższym kosztem, to tylko piwniczka. Czy odpowiednim sposobem na wykończenie ścian będzie obłożenie ich zielonymi płytami g-k na klej gipsowy, czy ten sposób jest wykluczony w tego typu pomieszczeniach (ew. wilgoć, "specyficzna" atmosfera pomieszczenia)? Z góry dziękuję za rady, Michał P. S. Czy płyty g-k można kleić po całości do ścian, czy wyłącznie "na placki" (co powoduje puste przestrzenie pod płytą i możliwość uszkodzenia, pęknięć...) ?
  4. To mnie teraz wystraszyliście. Kolejne błędy pseudo fachowca. Opierdzielać już nie zamierzam, nawet nie odbiera ode mnie telefonu, tyle razy już mu się dostało. A gdy dzwonię z innego numeru to rzuca słuchawką. Cóż, zlecę według powyższych rad zafugowanie tego.. Wydaje mi się, że ta folia w płynie była stosowana wszędzie tam, gdzie kładł płytki (łazienka, korytarz, aneks kuchenny, balkon).
  5. 1. Nie wiem co dokładnie rozumieć przez ten spad, ale znając naszego fachowca, to zapewne nie. 2. Z tego,co pamiętam, to pod płytkami była kładziona "folia w płynie" 3. Klej, który był zastosowany nazywa się Adesilex P9 Express
  6. Cześć Wam, na wstępie bardzo przepraszam, jeśli temat umieściłem w nieodpowiednim dziale. Jesteśmy świeżo po wykończeniu pierwszego mieszkania, które to wykończenie naprawdę dało nam w kość - od problemów z deweloperem, przez "fachowca" z ogłoszenia..., po całą listę zgłaszanych wad różnym firmom. Resztę opisałem w innych postach. Mimo, że od wykończenia mieszkania minęło kilka miesięcy, to wciąż pozostało w nim do zrobienia, czy raczej poprawy kilka bądź kilkanaście rzeczy. Jedną z kontrowersyjnych dla mnie spraw są płytki na balkonie. Nasz fachowiec, bez konsultacji z nami, położył je w odległości ok. 2-3 cm od końca płyty balonu. Gdy doszło do małego spięcia z tego powodu, tłumaczył to tym, iż gdy kładzie się płytki idealnie równo do końca balkonu, to później pękają i może nas zaprowadzić w miejsce, gdzie tak położył płytki na życzenie właścicieli i zaczęły pękać. Po owym spięciu stwierdził, że jak tak bardzo nam zależy może je obłożyć listwami dookoła, ale już nie chcieliśmy, by tego dotykał. Nie wygląda to zbyt estetycznie, widać cięcia tych płytek itd. Ponadto mając nadzieję, że fachowiec nie kładł tych płytek na tzw. "placki"...,chociaż pewności nie mam, to i tak kładł je jakoś dziwnie, gdyż wszędzie, gdzie kładł płytki (czy to w na balkonie, czy w łazience), to klej wypływał spod nich rzadko (a to jest oznaka idealnego przyklejenia płytki) i widnieją niekiedy miejsca puste, tak więc klej znajduje się pod powiedzmy 90-95% powierzchni płytek. Jeśli tak to wygląda na balkonie (a nie wiadomo), to oprócz estetyki dochodzi kwestia tego, że może tam zaciekać woda i grozić płytkom. Co polecacie? Mnie (po konsultacji z jednym fachowcem) naszło na myśl np. jakieś estetyczne wyszpachlowanie tego i pomalowanie w kolorze fugi (?). Z góry dzięki za wszelkie rady! Michał Poniżej zdjęcie:
  7. Cześć Wam, na wstępie bardzo przepraszam, jeśli temat umieściłem w nieodpowiednim dziale. Jesteśmy świeżo po wykończeniu pierwszego mieszkania, które to wykończenie naprawdę dało nam w kość - od problemów z deweloperem, przez "fachowca" z ogłoszenia..., po całą listę zgłaszanych wad - w tym przypadku chociażby z brakiem uszczelek do kabiny i ich kilkukrotnym dosyłaniem. Resztę opisałem w innych postach. Mimo, że od wykończenia mieszkania minęło kilka miesięcy, to wciąż pozostało w nim do zrobienia, czy raczej poprawy kilka bądź kilkanaście rzeczy. Jedną z kontrowersyjnych dla mnie spraw jest wyciekająca woda z kabiny prysznicowej. Kabina jest osadzona na podłodze bez brodzika, odpływ liniowy. Niestety woda bardzo mocno z niej wypływa, zalewając tym samym łazienkę i podlewając zabudowę meblową.. Jak się okazało po sprawdzeniu poziomicą, kolejne przewinienie naszego fachowca to brak "spadu" ku odpływowi - podłoga w kabinie jest wszędzie idealnie równiutka. Wszelkie próby ponownego siliconowania nie przyniosły zadowalających efektów. Jest ciut lepiej, ale woda i tak wycieka siłą rzeczy, gdyż odpływ nie nadąża, a podłoga jest równiutka. Pominę już fakt, że coś nam w tej kabinie nie odpowiadało wizualnie... I dopiero fachowiec wykańczający jedno z sąsiednich mieszkań zauważył, że nasz fachowiec zamontował tę kabinę profilami ozdobnymi do wewnątrz, a profilami z widocznymi śrubami do zewnątrz... Pominę także fakt odwrotnego podłączenia instalacji wodnej do baterii termostatycznej, co spowodowało, iż termostat nie działał. Ściana musiała być rozkuwana przez instalatorów wod-kan i instalacja musiała być przerabiana na odwrót... Co polecacie? Ja wymyśliłem, by "podnieść" lekko kabinę do góry, tworząc jednocześnie taką jakby tamę, by woda nie wyciekała, a mianowicie: zbudować pod linią kabiny mały murek, np. w oparciu o profil zabudowany gk i płytkami tymi samymi jak na podłodze, o wysokości np. 2-3 cm i dopiero na nim ponownie osadzić kabinę. Przy okazji odwróciłoby się te profile montując je już poprawnie. Minusem jest niewątpliwie konieczność ściągania kabiny i zapewne płytki ścienne na wysokości szyb będą miały wiele nowych dziur, mimo iż już pewnie ich mają trochę pod profilami po montażu kabiny. Z góry dzięki za wszelkie rady! Michał Poniżej zdjęcia:
  8. Cześć Wam, na wstępie bardzo przepraszam, jeśli temat umieściłem w nieodpowiednim dziale. Jesteśmy świeżo po wykończeniu pierwszego mieszkania, które to wykończenie naprawdę dało nam w kość - od problemów z deweloperem, przez "fachowca" z ogłoszenia..., po całą listę zgłaszanych wad chociażby w meblach na wymiar. Mimo, że od wykończenia mieszkania minęło kilka miesięcy, to wciąż pozostało w nim do zrobienia, czy raczej poprawy kilka bądź kilkanaście rzeczy. Jedną z kontrowersyjnych dla mnie spraw jest jedna z szaf w przedpokoju. Mianowicie: Szafa jest umieszczona pomiędzy ścianą toalety (działowa, pustak ceramiczny), a zbudowaną przy drzwiach wejściowych ścianą z gk. Całą prawą część szafy, a więc wszystkie półki oraz dwie dość ciężkie szuflady firma stolarska zamontowała kątownikami i wkrętami do tej dorobionej ścianki. Nie przypilnowałem wcześniej (choć wielu rzeczy bardzo chciałem przypilnować) fachowca, by ta ścianka była zrobiona z płyty OSB, czy chociażby z wielu "zagęszczanych" stelaży - jest zbudowana najprawdopodobniej ze stelaża na dole, na bokach, na górze, może jeszcze z jednego gdzieś po środku. Montażyści przykręcili owe kątowniki pod półkami i szufladami wkrętami wprost do ścianki z gk bez kołków do nidy czy też bez szukania stelaży itd. Tłumaczyli to tym - jeśli dobrze pamiętam - że wkręty są posmarowane akrylem i klejem i to wystarczy (wydaje mi się to bardzo dziwne i żaden fachowiec takiego sposobu nie znał). Obecnie jestem w kontakcie z innymi fachowcami, którzy pomagali mi usunąć błędy naszego pierwotnego fachowca, który zrobił dużo rzeczy źle w mieszkaniu. Rozmawialiśmy również na temat poprawy tej ścianki, by szafa była "pewniejsza". Czy być może rozciąć ściankę od strony drzwi i jakoś powsadzać tam stelaże na wysokościach półek i w nie wkręcić ponownie te kątowniki? Chociaż tutj też mam wątpliwość, gdyż przydałoby się wówczas te stelaże przywiercić po bokach do stelaży bocznych, a to nie będzie możliwe w przypadku boku od frontu, gdyż tam na końcu jest płyta szafy (ta, do której dochodzą drzwi przesuwne) - widać to na zdjęciu nr 3. Co polecacie? Wersję z wykręceniem kątowników i wsadzeniem kołków do nidy raczej odrzucam z dwóch przyczyn: 1. jakoś "nie ufam" karton-gipsowi, łamie się on w rękach, więc nawet z kołkiem nie czułbym się pewnie z taką szafą, 2. aby wsadzić kołek trzeba by było odkręcić kątownik całkowicie, czyli zarówno od ścianki, jak i od spodu półki, a po co narażać płytę wiórową.. Podobnie, niemal identycznie wygląda sprawa drugiej, mniejszej, szafy w przedpokoju. Tylko tutaj odpada rozcinanie ścianki od zewnątrz, gdyż obłożyliśmy ją płytkami Stegu Parma.. Z góry dzięki za wszelkie rady! Michał Poniżej zdjęcia: 1. 2. 3. 4.
  9. Witajcie, proszę Was o poradę. Kupiłem mieszkanie i jestem w trakcie aranżacji kuchni. Niestety tzw. "skrzynka" z bezpiecznikami usytuowana jest w miejscu, w którym bardzo przeszkadza w planowaniu zabudowy kuchennej. U dewelopera usłyszałem, że nie można jej ruszyć, ponieważ przepisy prawa budowlanego (być może to jakaś nowelizacja) stanowią, iż ma ona być w takim miejscu i nie można jej przenosić, i że ewentualnie mogę coś kombinować na własną rękę po odbiorze mieszkania, ale będzie to nielegalne. Czy jest to prawdą? Czy być może skrzynkę taką można przenieść w inne miejsce, a jeśli tak, to czy jest to kłopotliwa sprawa? Michał
×
×
  • Dodaj nową pozycję...