Dzień dobry!
Mam nastepujacy problem, z tego co wstępnie udało mi się wyczytać to dość poważny.
W domu w którym mieszkam od niedawna, zaczęło mi zalewać piwnicę. Woda leje się ze ściany na wysokosci około 40 cm od podłogi. Dookoła fundamentów jakieś 10 lat temu został zrobiony drenaż. Przy ścianie, którą zalewa znajduje się studzienka drenażu (fi 300) głęboka na około dwa metry(czarna kropka prawy dolny róg rysunku).
Takie studzienki są jeszcze dwie. Woda z rynien nie została odprowadzona za pomoca rur kanalizacyjnych, a jedynie wyloty
rynien zostały przedłużone w ziemię i wychodzą tuż nad rurami drenażowymi. Nie ma tam nawet żadnej złączki, po prostu rynna wchodzi w żwir a woda po żwiże wpływa do drenażu studzienki. Podczas ostatnich burz na ścianie w piwnicy po prostu ciekła stróżka wody. Na rysunku wloty rynien oznaczone są kolorem zielonym, rury drenażowe kolorem czerwonym, a studzienki czarnym.Rysunek przedstawia widok z góry.
Fundamenty są z kamienia. "Fachowiec", który robił ten drenaż twierdzi, że wystarczy przepchać rury i będzie git. Niestety powoli do mnie dociera, że to nie wystarczy. Dom od strony ściany która cieknie jest otoczony świeżo zrobionym polbrukiem.
To co chcę zrobić teraz kiedy tylko bedę w domu, to chociaz prowizoryczne odprowadzenie wody z rynny jak najdalej fundamentów.
Po prostu przetne rynne nad ziemią i bez rozbierania polbruku przedłużę ją po ziemi z naturalnym skosem.
Moje pytania są nastepujace:
Jak zabrać się do dalszych prac przy drenażu i odpływach żeby zakończyć problem przeciekania raz na zawsze?
Co dalej z fundamentami?
Czy mogę po prostu zrobić porządne odpływy z rynien pod ziemią niezaleznie od drenażu i to zakończy problem?