Witam Dostaliśmy decyzję, geodeta wytyczył, stoimy z mężem nad miejscem, w którym będzie stał nasz przyszły dom. Przychodzi sąsiad z sąsiadką z jednej strony (ludzie ok 60tki), wielce zdziwieni, pytają- to w tym miejscu będziecie dom stawiać? Co się okazało... Z jakieś 20 lat temu sąsiedzi mieli problem z deszczowką, zalewało im piwnice. Dogadali się z sąsiadem z naszej drugiej strony, puścili rurę przez naszą działkę, podłączyli swoje rynny i wodę puścili hen gdzieś w pola. Wychodzi na to że centralnie przez środek naszego domu. W tamtych czasach na wsi były 3 domy, a właściciel działki mieszkał w innej miejscowości. Teraz sąsiad myśli, że nam przysługę wyświadczył, bo przecież możemy poprowadzić nową rurę dookoła domu i swoje rynny też podpiąć do tej samowolki. Dziś kopalimy dziurę pod fundamenty, owej rury nie znaleźliśmy, ale może być głębiej, pęknąć za 5-10 lat i podmywać nam fundamenty. Nie chcemy już na początku robić sobie problemy z przyszłymi sąsiadami, skoro mamy tam mieszkać już całe życie, tylko jak to dyplomatycznie rozegrać? Co zrobilibyscie na naszym miejscu?