Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Geraldo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

O Geraldo

  • Urodziny 06.05.1982

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Jastrzębie-Zdrój
  • Kod pocztowy
    44-335
  • Województwo
    śląskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Geraldo's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Witam Was serdecznie, Czytam to forum już bardzo długo, niedawno z racji innego tematu dokonałem rejestracji żeby założyć temat. Teraz myślę wypadałoby napisać kilka słów od siebie żeby „odwdzięczyć” się za informacje tu zdobyte. Rys historyczny Jako człowiek nie mający nic wspólnego z „budowlanką” z racji wykształcenia/przygotowania postaram się pisać tylko empiryczne doświadczenia. Jeżeli dla kogoś moje określenia wydadzą się dziecinne/trywialne to sorki ale terminologii fachowej liznąłem trochę a całą resztę traktuję opisowo. W swoim doświadczeniu zbudowałem prawie 2 domy (bo tak naprawdę 1,5  ), wyremontowałem kilkanaście mieszkań, kilka mi remontowano (byłem utrapieniem „fachofcuff”), odświeżeń typu gładzie, kafle, panele, instalacje nie liczę. Dlaczego to piszę? Przecież teraz już jestem specem. Nie, nie jestem. To, że większość rzeczy umiem sobie zrobić sam nie oznacza że zawsze opłaca mi się je zrobić. Czemuż? A temuż  że po pierwsze musisz być zawsze na bieżąco z technologiami. To, że 20 lat temu coś robiłeś super nie oznacza, że dalej tak jest. Więcej! To, że 20 lat temu nie popełniałeś błędów nie oznacza, że teraz ich nie popełnisz. Możesz je popełnić przynajmniej z kilku powodów, wymienię je tylko po przecinku wybacz (bo sam przerabiałem większość na własnej skórze): ja jestem mądrzejszy (oj), chcą mnie naciągnąć (ojj), my ze szwagrem (ojoj), da się taniej (zawsze się da), nikt tak nie robi czyli to jest złe (ojjj), pan Zenek mówi: drzewiej to się robiło/nie pakuj się w to… (ojjjojojoj). Reasumując – mierz siły na zamiary  A teraz technologia budowy z „klocków Lego”. Z klockami Lego to ma tyle wspólnego co nadepnięcie na klocek bosą stopą w środku nocy. Jest to bardzo proste jeżeli chodzi o ból. Może od razu nadmienię, że postaram się tu odnieść do postów użytkowników vega1, M.A.G., mic1 – wybaczcie błędy w Nickach, bo te wydały się bardzo „życiowe”. Znaczy posty, nie Nicki. 1. Chcesz oszczędzić na budowie? Super. Każdy chce, ja też. Jednak oszczędzić możesz dwie rzeczy czas albo pieniądze. Niektórzy stawiają tu znak „=”. Zastanów się czy masz odpowiednią wiedzę, doświadczenie, narzędzia. Jeżeli tak to oszczędzisz czas. Pod warunkiem, że masz czas. Masz czas i narzędzia – najlepsza opcja bo wiedzę przy minimalnym nakładzie chęci masz dziś w Internecie. Doświadczenie zdobędziesz w trakcie, nie martw się  Jeżeli nie masz narzędzi to już się zastanów. Dlaczego? No po pierwsze musisz je mieć (te podstawowe to minimum) czyli kupić. Niby niewiele. Ale jak gryzie Cię miarka, poziomica że o bardziej skomplikowanych nie wspomnę to odpuść. Będziesz narzekał. Bo na naukę ich obsługi poświęcisz czas. 2. Chcesz oszczędzić na budowie? Super. Każdy chce, ja też. Ale znaczy jesteś deweloperem, że chcesz oszczędzić na budowie dla siebie czy dla kogoś? Bo jak pierwsza opcja to ok, maksymalizacja zysków i bla bla bla. Jak druga to nie patrz na „pierwotny” koszt budowy! Jaki to jest problem żeby ponieść 20-30% wyższe koszty na początku oszczędzając potem „tylko” 5% rocznie. Nie zamierzasz mieszkać w swoim domu te kilka lat? Aha. Czyli jesteś deweloperem? Edit: jaki to jest problem? A taki, że szacując wysokość raty (a tak myślimy MY Polacy) wierzysz w obietnice… a potem o „maj gad” ogrzewanie mnie rujnuje. 3. Chcesz oszczędzić na budowie? Super. Każdy chce, ja też. Na budowie nie opłaca się oszczędzać. Dlaczego? Ano dlatego. My wszyscy (ja też) do pewnego czasu oszczędność traktujemy jako niewydane pieniążki z portfela w danym czasie. Z założeniem, że w danym czasie. Jaki to jest czas? Bo jak w momencie wydania/wyjęcia to słabo. Oszczędność a hmmm zarobek/zwrot to są pojęcia rozciągnięte w czasie. Wracając do wysokości raty… ilu z Was tak myśli, że obciążenie miesięczne na racie 50zł mniej to jest super różnica? A jak przyjdzie wymienić kilka dachówek po zimie to co? Gdzie jest ta różnica? Bardziej łopatologicznie: mam 200m2 ścian i oszczędzam na ociepleniu 5zł/m2, to jak to jest? Oszczędziłem 1000zł wow!. Poczekaj na pierwszy sezon grzewczy. Wydasz 2000zł więcej. Nie zaoszczędziłeś a wtopiłeś brachu! Tylko 1000 nie mieć – a 1000 a mieć to już jest 2000 tyś! I tak razy kilka lat. 4. Chcesz oszczędzić na budowie? Super. Każdy chce, ja też. Ja już nie chce. Dlaczego? No teraz w miarę merytorycznie w temacie: - kiedy w latach 1997-2000 budowaliśmy dom (w tych latach byliśmy pionierami! – chyba) z Theromuru wszyscy w okolicy uznawali nas za wariatów. Bo: termos, wilgoć, myszy, mrówki, pszczoły, ptaki, rozleci się, zgnijemy, udusimy się i jeszcze nowotwory, promieniowanie (!) i wszystkie plagi egipskie  uspokajam – żyjemy do dziś. Fakty: - dom stoi ok. 20 lat i nic mu nie jest - żyjemy - mamy się dobrze (no nie do końca – królik był zdechł) - po jednej głowie cały czas - pleśń nas nie porosła - śmiejemy się z kosztów ogrzewania podobnych powierzchniowo domów Łyżka dziegciu: - nie oszczędzaj na wiedzy i technologii – jak uważasz, że jesteś mądrzejszy to wymyśl swój system i buduj – próbowaliśmy i nie opłaca się - jak pisałem wcześniej jeżeli musisz się zastanowić jak działa poziomica albo meter – nie opłaca się - jeżeli musisz nauczyć się jak zawiązać najprostsze zbrojenie – nie opłaca się - jeżeli nie wiesz jaka jest różnica między prętem gładkim a zbrojonym/karbowanym (oprócz ceny – nie opłaca się) - jeżeli nie wiesz jak umieszać dobrą maltę w betoniarce to na rany kogokolwiek nie bierz się za wylewanie dwukondygnacyjnego domu - jeżeli uważasz, że to jest tak szybko bo można zalać całą kondygnację za jednym razem to przeczytaj doświadczenia kolegów z forum i przeanalizuj ich ciśnienie (nie atmosferyczne) podczas tej operacji – weź pod uwagę, że z tego co zauważyłem oni nie próbowali na siłę oszczędzać tylko podparli/rozparli zgodnie z zaleceniami dostawcy systemu - biorąc powyższe pod uwagę to jeżeli miałeś począwszy od szkoły podstawowej jakieś elementy fizyki i matematyki przeczytasz jeszcze raz poprzedni podpunkt - i najważniejsze, jeżeli uważasz że możesz sam to… MOŻESZ. Tylko najpierw przemyśl, zdobądź wiedzę (tu szacun a nie hejt dla ludzi którzy kilka miesięcy szukają i dopytują). Oni szukają. Bo podsumowując da się TANIO i DOBRZE zbudować dom. Tylko weźmy pod uwagę jedną zależność (bardzo już ograną): Tanio i dobrze – nie będzie szybko (zależy jak kto wycenia czas), tanio i szybko – nie będzie dobrze, dobrze i szybko – nie będzie tanio. Pozostaję otwarty na dyskusję. Szczególnie w kwestii prowadzenia instalacji, wieszania szafek, itp. Oszczędności bowiem powodują problemy. Te pozorne oszczędności  Pozdrawiam forumowiczów Piotr
  2. Witam wszystkich. Proszę wybaczyć ewentualne "nieogarnięcie" nowego na tym forum. Temat zakładam w tym miejscu zgodnie z opisem jak nie wiesz gdzie to... Potrzebuję porady osób doświadczonych/posiadaczy sprzętu jakim jest minikoparka. Mam działkę w górach (Beskidy). Potrzebuję przede wszystkim wykonać drogę dojazdową ok. 60mb, ponieważ chcę aby była zrobiona dobrze to planuję wykorytować ok 40-50cm (z rowkiem na dren po środku, geowłóknina, mokro tam) na szerokość 3m i utwardzić klińcem. Miejsce na drogę ma niewiele ponad 3m więc wydaje mi się, że koparko-ładowarka nijak się tam nie obróci a i praca większym sprzętem i na dużej odległości spowoduje, że "położę" płoty sąsiadów dlatego wolałbym sam powoli po kawałku. W tejże drodze muszę zakopać "wodę" - więc dodatkowo kopanie rowka pod rurę. Potem na placu do wykonania ok 120m2 palcyku manewrowego z parkingiem, wykop pod dwa fundamenty ok 7x7m, wykonanie ok 150mb drenażu, wykop pod oczyszczalnię ekologiczną + rozciągnięcie całej infrastruktury po placu (woda, kanaliza, prąd) i korytowanie ścieżek, potem ogrodzenie na ok 200mb. I pewnie jeszcze inne prace i pomysły wyskoczą. W tej okolicy wołają za koparko-ładowarkę 90zł/h a za minikoparkę 60-70zł/h. Więc jak liczyć godziny pracy i dojazdy to sumka robi się pokaźna. Reasumując - czy za około 25-30tyś zł da radę kupić na tyle jeszcze nie zajechaną minikoparkę żeby wykonała takie prace? Na terenie jest ok 25-30cm humusu potem glina, korzeni drzew brak bo od wieków było to pole uprawne i pastwiska, stromo nie jest. Prace te będę umiał wykonać sobie sam, dodatkowo posiadam wywrotkę na którą mogę włożyć 2,5-3t i rozwozić urobek po terenie, do składu kruszywa mam 5km w jedną stronę więc... czy z takim budżetem na zakup sprzętu jest sens?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...