Kochani! Tesciowa ma dzialke budowlana sasiadujaca z dzialka sasiadow dokladnie tych samych wymiarow - wg mapek. Ostatnio corka sasiada przyszla z zapytaniem, czy wyraza zgode na budowe ich domu w granicy - nie zgodzila Sie. Po kilku dniach tesciowa dostala wezwanie do prezydium. Tam dowiedziala sie, ze jej dzialka jest...wezsza o 2 m na rzecz sasiadow, po wtore oni beda budowac sie w nowej granicy (na terenie faktycznej dzialki tesciowej). Napisala za rada pani z prezydium pismo, ze nie wyraza zgody i prosi o wyjasnienia niezgodnosci w wymiarach. Cisza. To bylo okolo 4 tygodnie temu. Wczoraj ponowny telefon, by sie stawila w prezydium, gdzie zastepca burmistrza poinformowal, ze pismo nic nie dalo i owa corka sasiada bedzie budowac sie w granicy. Na protest tesciowej wezwano jakas kompetentna pania z biura nizej, ktora powiedziala, ze wszystko jest juz wyslane do zatwierdzenia, nic nie mozna zrobic, mapki byly dostepne w Internecie (dla 70letniej tesciowej to akurat bardzo pomocny news...), na pytanie w rozbieznosci w pomiarach odpowiedz- niech Pani najmie sobie geodete i zrobi sama pomiary. I na koniec na pytanie o co tu chodzi "tak juz musi byc". Chce pomoc. Od czego zaczac? Czytam po forach, ze bez zgody tesciowej nie maja prawa na budowe w granicy. Czy ktos moze pokierowac laika?