Podepnę się do tematu. Roiliśmy instalację elektryczną sami i ostatnio od elektryka usłyszałam, że kable, które będą pod wylewką i idą przy ścianie koniecznie muszą być wkute w ściany do poziomu 10cm ponad wylewkę i umieszczone w peszlu. Trochę mi się to nie podoba, bo instalację już zrobiliśmy i nie bardzo mamy ochotę teraz wykuwać rowków i wszystkiego umieszczać w peszlach. Zabezpieczyliśmy tylko te kable, które idą przez środek pomieszczeń, żeby nie zostały uszkodzone przy dalszych pracach. Czy te peszle są rzeczywiście konieczne wszędzie? Prawdopodobieństwa uszkodzenia takiego kabla wydaje mi się małe, a argument, że później będzie można ewentualnie kabel wymienić jakoś mnie nie przekonuje - podobno jest to trudne, jeśli nie niemożliwe, a dodatkowo praktycznie nie zdarza się, aby była taka potrzeba. Co o tym myślicie?