Dom stoi około roku (zeszłej zimy był jeszcze nie zamknięty). Obecnie mieszkamy od ok. 3 miesięcy i problem pojawił się dość niedawno. Co jakiś miesiąc sprawdzam stan więźby, ponieważ były problemy z firmą dekarską, która wykonywała dach i doglądam strychu, czy nie dzieje się nic niepokojącego. Dzisiaj znalazłem pleśń, która pojawia się od kalenicy do około metra w dół. Poniżej nie ma praktycznie śladu a problem nie pojawia się na wszystkich krokwiach.
Mam częściowy dostęp do murłat i płatwi, na których również nie ma ani śladu pleśni. Problem pojawia się jedynie na strychu przy kalenicy.
- Tak, drewno zapewne miesiąc przed położeniem miało jeszcze korzenie w ziemi. Jest to efekt zbytniego zaufania do wykonawcy domu i kierownika budowy. Jestem laikiem, pewnych rzeczy nie widziałem, a niektórych rzeczy dowiedziałem się dopiero po położeniu dachówki.
- Tak, drewno było kiepsko zaimpregnowane, zapewne dlatego, że przez dużą wilgotność impregnat nie wsiąkł dobrze w strukturę drewna.
- Tak, dach (raczej) jest szczelny. Wnioskuję to po tym, że po większych, nawet parudniowych ulewach strych był suchutki, bez ani jednej plamki gdziekolwiek. Takie jaja pojawiły się dopiero jak przyszły mrozy.
- Na strychu praktycznie nie ma wentylacji. Kolejna sprawa typu "jakbym wiedział, to kazałbym zrobić".
- Na zdjęciach, na membranie widać skroploną parę - obecnie zamarzniętą. Zapewne efekt oddawania wilgoci krokwi. Nie widać jakichkolwiek przecieków jak już wspomniałem wcześniej. Jak były ulewy, albo latem było gorąco, to nie było wilgoci na membranie. Nie rozumiem, dlaczego widać ją właśnie teraz.
Problem jest, szukam sposobu jak go usunąć. Myślę nad usunięciem pleśni poprzez firmę, która się zajmuje takimi rzeczami.
Moje pytanie brzmi - czy mam się bać bardzo mocno, czy tylko trochę? I, czy zanim firma przyjedzie, mogę zrobić coś samemu, żeby pozbyć się problemu, albo zapobiec dalszemu rozpowszechnianiu się pleśni? Nie ukrywam, że jak to zobaczyłem bardzo mocno się przestraszyłem. Nie stać mnie na przebudowę dachu...
Bardzo proszę Was o pomoc!