Dwa tygodnie zacząłem sezon grzewczy i po paru dniach palenia okazało się, ze kocioł przecieka. Nie dało się go już pospawać (zresztą wysłużył się już przez 15 lat) więc kupiłem sobie nowy. Na targu przyjeżdżają handlarze kotłami więc zawołałem jednego i on wymierzył mi dom, kotłownię i zamontował nowy kocioł po paru dniach. Niestety kocioł nie pracuje jak powinien bo woda szybko dobija do 80-90C i jakieś zabezpieczenia wyłączają go. Węgiel się spala w miarę OK, ale temperatura za wysoka. Zadzwoniłem do tego sprzedawcy i przyjechał do mnie, ustawiał coś na sterowniku ale to nie pomogło za bardzo - godzina - dwie pracy kotła i się przegrzewa. Teraz nie odbiera ode mnie telefonów a ja jestem w kropce. Wydałem sporo kasy, a palę jak 30 lat temu w piecu kaflowym u ojca. Może podam parę szczegółów instalacji: Dom parterowy, bez piwnicy. 140m2. Rok budowy 1984. Stolarkę okienną i drzwiową syn wymieniał mi 3 lata temu na takie z 3 szybami. Niedawno też ociepliłem od wewnątrz pianką natryskową dach i dałem 20cm szarego styropianu na ściany. Podłogi od gruntu nie ocieplałem jeszcze ale planuję jak będę podłogówkę zakładał. Na razie wszędzie grzejniki stalowe "zwykłe" mają głowice elektroniczne ustawione na 21-23C (noc/dzień) Kocioł to jakiś "SkamP 35KW".