Z racji tego że się nie znam na ekonomii i finansach to się wypowiem. Niektórzy piszą że kredyt to zło. Ja powiem nawet że to zło konieczne... ale dla banku. Na miejscu banku, mając setki ekspertów od szeroko rozumianego inwestowania, i Kowalskiego przy drzwiach który obiecuje że po 30 latach odda 2 razy tyle... wykopałbym go za drzwi. Każdy średnio ogarnięty inwestor może taką kwotę zarobić w rok! Ja, mając 300tyś w gotówce, poszedł bym po kredyt zostawiając sobie tą gotówkę na inwestycje które bardzo prawdopodobnie dałyby mi większy zwrot niż te marne 100% po 30 latach. Pod koniec trwania kredytu będziecie więcej dawać dzieciom kieszonkowego niż będzie wynosić wasza rata kredytu. Oczywiście trochę to wyolbrzymione ale