20.03 Pojechałyśmy z Madzią po maleńką do schroniska a wróciłyśmy z dwoma suniami... nie chciałam nawet już wchodzić na teren boksów i zostać w biurze i zaczekać aż przyniosą maleńką ale trzeba iść pokazać no to poszłyśmy.... Oczywiście madzia pokazała mi pudla no i nie mogłam jej tam zostawić.... Teraz w domu mam obydwie... jutro do pracy ... ehhh... przerosło mnie to... Pudlica była tak skołtuniona że wyglądała jak jeden wielki kołtun, zabrałyśmy się z madzią za kąpanie maleńkiej a pudlica czekała w kolejce na swoją kolej... Gdybyście ją zobaczyły... obraz nędzy i rozpaczy .... żaden fryzjer nie chciał nas z nią przyjąć bo nie byłyśmy zapisane wcześniej a suka tak śmierdziała.... w sumie nie ma się co dziwić , w kołtunach odchody swoje i "kumpli" ze schroniska... Najpierw chciałyśmy wyciąć to co się dało ze sfilcowanej sierści a później do kąpania... Sunia bardzo się boi kąpania i prysznica więc chyba nigdy nie była kąpana. Nie jest to młody pies ale te oczy....tyle w nich smutku że obdzieliłaby nas wszystkich i jeszcze by jej zostało... Ma mase guzów na brzuchu a pod ogonem wisi jej guz wielkości jajka który jutro będziemy usuwać u veta. Kiedy zabrałyśmy się za wycinanie tego wszystkiego okazało się że jest tak przeraźliwie chuda że żebra jej sterczą na boki a kręgosłup jest na wierzchu... Ja niestety nie jestem w stanie suni przetrzymać u siebie więc bardzo was proszę o pomoc w znalezieniu dla suczki domku, choćby tymczasowego!! Jutro jedziemy do fryzjera więc suczka będzie ostrzyżona profesjonalnie, nie to co my z madzią wygryzłyśmy atrystycznie nożyczkami. Sunia jest bardzo spokojna i niekonfliktowa, pięknie jeździ samochodem, do każdego auta chce wsiadać więc podejrzewam że w przeszłości podróżowała samochodem, tuli się do człowieka i potrzebuje bliskości i ciepła. Proszę pomóżcie jej znaleźć domek!!!! 21.03. Byłyśmy dziś z madzią u pudelki, pani u której teraz sunia jest w hoteliku ostrzygła nam ją gratis, szczerze mówiąc nie poznałyśmy jej.... Taka z niej chudzinka....że aż w gardle ściska jak się na nią patrzy... teraz dopiero widać jaka jest wychudzona i ile ma guzów na ciele... Pod ogonem wisi jeden wielkości jaja kurzego, pod pachwiną przy tylnych łapkach jest skupisko kilku guzów, na brodzie również wisi guz no i na nochalu też się chyba coś robi bo widoczne jest zgrubienie Rozmawiałyśmy z właścicielką hoteliku, powiedziała nam że bez problemu może przyjechać do niej weterynarz i będzie miała na miejscu wycinane guzy i od razu wysłane do analizy. Koszt takiego zabiegu oscylował będzie w okolicy 200zł więc nie jest tak źle, bo już się martwiłam jak nam policzyli gdzie indziej za wycięcie jednego guza koło 100 zł , a suczka ma ich conajmniej 5.... Później wrzuce zdjęcia ale ostrzegam do najmilszych niestety one nie należą No i kochani ciągle potrzebujemy pieniążków na opłacenie hoteliku i dalsze leczenie pudlisi, a przede wszystkim szukamy dobrego domku w którym sunia poczuje się bezpiecznie i będzie dochodzić do siebie. 22.03. Hopa w góre!! właśnie wróciłam od suczki, ajaj jak się cieszyła na mój widok i nadstawia kuperek do smerania, ciasteczka pożarte ale ucho niezbyt ją interesowało cfaniara, stwierdziła że padlinką zajmie się jak już będzie sama co by nie ujawniać się z morderczymi zapędami. Ludzie którzy byli ją zobaczyć powiem szczerze byli wystraszeni widokiem Misi, tym że jest taka chudzinka i łysiutka no i tym guzem pod ogonem. będą się zastanawiać ale na wiele nie liczę... Na piątek jesteśmy umówione z suczką na wizytę do dr.Bojarskiego, nie nastawił mnie zbyt optymistycznie, kazał liczyć się z możliwością przerzutów na cały organizm po tym jak mu opisałam rozmieszczenie i wygląd guzów, natomiast z p.dr.Machurą jesteśmy umówione na wtorek na konsultacje, trzeba będzie Miśce zrobić EKG no i pobrać wycinek do badań na histopatologię czy nowotwór ma charakter łagodny czy złośliwy... Ehhh... cięzko mi nawet o tym pisać a co dopiero myśleć, tak bardzo już sie do niej przyzwyczaiłam...właścicielka hoteliku jest nią również zauroczona i sama stwierdziła że ją podziwia, że po tym co przeszła jeszcze w niej tak wiele radosci... 24.03 Oj ta nasza bidulka Misia.... pan doktor obmacał wszystkie guzy a sporo ich na wychudzonym ciałku.... we wtorek jedziemy na biopsje żeby wiedzieć co i jak, trzeba małej zrobić badania ogólne, będzie miała zrobione RTG klatki piersiowej czy w płucach nie ma zmian, trzeba zrobić EKG w jakim stanie jest serduszko, no i wszystko zależy teraz od Misi... Pieniążki które teraz ma u siebie na koncie przeznaczymy na hotel i badania , a będzie ich troche no i musimy jeszcze troche dozbierać na operacje... Biedna, żeby choć znalazł się domek gdzie mogłaby po tym wszystkim dobrzeć... a tak... wraca do pustego kojca i siedzi sama... ehhh... ciężko dziewczyny... 28.03. Misia ma dziś biopsje... boimy się o Małą.... Rozmawiałam przed chwilą z lekarzem, otrzymał już wyniki z morfologii Miśki, niepokojący jest bardzo wysoki poziom leukocytów ponad 20 000 więc o 1,5raza większy niż powinien... czekamy wobec tego na wyniki z histopatologii.... Wynik z biopsji najwcześniej w poniedziałek..., vet dalej obstaje że jeśli suńka nie ma domku nie warto jej męczyć i szpikować chemią... Tekst przerzuciłam z dogomanii bo zbyt duża ilość informacji i nie potrafiłabym opisać tego wszystkiego w kilku prostych słowach... zresztą Misia jest mi bardzo bliska i wciąż walcze żeby miała domek i była zdrowa... Mam do WAS kochani ogromną prośbę, pomóżcie znaleźć domek MISI!!! Ona ma w sobie tyle zapału do życia, energii i miłości którą nie ma niestety kogo obdarować.... nie prosze o pieniądze ale o pomoc w znalezieniu domku.... To Misia kiedy zabierałyśmy ją ze schroniska: http://img86.imageshack.us/img86/7673/img2281aaa1eh.jpg a tu już po ogoleniu kołtunów, w drodze na biopsje... http://img124.imageshack.us/img124/2240/tndscn35838rd6hn.jpg