Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Arisiak

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Arisiak

  1. Podziwiam, świetnie Wam idzie
  2. Umowy mamy stałe. Cześć wynagrodzenia prowizyjna i sezonowa. Myśle, że bank da nam te 200 tysięcy, zresztą jeśli nie da to problem rozwiązany. Bardziej boję się, że otrzymamy kredyt, a wydatki ciężko będzie nam spiąć i będziemy musieli oszczędzać na dzieciach. To mnie najbardziej teraz trzyma. Zaś z drugiej strony wizja dzieci bawiących się w sadzie jest kusząca, a do tego ucieczka z komory gazowej w jakiej teraz mieszkamy zwanej starówką. Pewnie działkę kupimy tak czy tak i powoli będziemy badać sytuację.
  3. Właśnie przebrnęłam przez Twój dziennik. Podziwiam i gratuluje. Nam taki system odpada, bo dwójki maluchów nie mamy gdzie upchnąć, by jeszcze po pracy budować...
  4. Kredyt i nerwy przy budowie to jest główny hamulec. Zarobki raz są lepsze raz gorsze. Nigdy nie ma gwarancji co będzie później.
  5. Za 200 k nie postawimy, ale na parterowkę 85 metrów bez lanych stropów za 300 k można próbować się szarpnąć. I o takiej myślimy. Zdolności jeszcze nie badaliśmy, ale tak wstępnie powinniśmy dostać. Zastanawiamy sie czy nie udałoby nam sie jeszcze dodatkowo załapać na końcówkę mdm.
  6. Wiem, że za 220 nie wybudujemy. Fajnie byłoby za 250 deweloperski. Mebli sporo mamy. Brakowałoby nam jakiejś matketowej kuchni z AGD i łazienki. W bloku byłoby szybko i wygodnie na swoim, odrzuca mnie trochę ta proporcja. 220 blok 280 skromny własny dom. W blokach sąsiedzi też niepewni. I jest to 9 rodzin a nie 1. Z drugiej strony budowanie domu to półtora roku katorgi i użerania się z wykonawcami. Plus większy kredyt. Rozum mówi mieszkanie, serce chce domu. Mother nature widzę, że też z7
  7. Wiem, że za nas nikt nie podejmie decyzji, ale potrzebuję głosów z zewnątrz by uporządkować myśli. Nie mamy bladego pojęcia o budowlance, a na budowę domu właściwie nas nie stać, ale... Mieszkamy z moją mamą, miejsca dość, ale warunki do życia marne. W domu wieczne awantury, brak możliwości porozumienia. Są okresy lepsze, ale bywało i tak, że min. przez sytuację w domu urodziłam dziecko przed terminem. Na stanie 2 małych dzieci. Mamy szansę na super działkę w centrum miasta, koło szkoły przedszkola, kościoła, wszystkiego. Za pół ceny (kupiona od rodziny). Jedynie obok mieszka osoba z która nie do końca się idzie porozumieć (współdzielenie drogi dojazdowej). Na działkę mamy środki. Możemy wynajmować mieszkanie ale to conajmniej 1000 plus koszty inne. Wolę się męczyć niż tak wywalać pieniądze w błoto. Możemy kupić na kredyt w bloku lokum, ale to cena OK 220000. Wiemy ze będziemy nieszczęśliwi w blokach. A na to nieszczęście mamy jeszcze brać kredyt. Może swoje i spokój, ale i tak będziemy tęsknić za chociażby kawałkiem ogródka i prywatnością. Myślimy nad budową. Ale to znów ciężki kawałek chleba plus życie z kredytem na styk naszych możliwości. Myślimy o czymś w stylu z7. 83 metry parterowka w typie stodoły. Nie mamy pojęcia o budowlance, mało czasu a sami zrobimy najwyżej panele, malowanie i drobną wykonczeniowkę. Mając za sobà doświadczenie budowlano kredytowe, co byście zrobili na naszym miejscu?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...