Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

maaszak

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 474
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    13

Ostatnia wygrana maaszak w dniu 4 Lipca

Użytkownicy przyznają maaszak punkty reputacji!

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Poznań
  • Kod pocztowy
    61-315

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

maaszak's Achievements

ELITA FORUM (min. 1000)

ELITA FORUM (min. 1000) (6/9)

218

Reputacja

  1. Używałem CT17 nie raz, bez rozcieńczania. Nigdy nie było efektu gumy. Ten grunt jest głebokopenetrujący, wnika w podłoże i nie pozostawia widocznej warstwy, po prostu podłoże przestaje się pylić, farba czy folia w płynie trzyma się solidnie. Ale gruntujemy tylko raz, obficie tylko jak grunt wnika w podłoże, grunt nie może pozostawiać zacieków, kałuż, itp. Problem u Ciebie może mieć kilka powodów. Zbyt obfite gruntowanie na dwa razy. Przygotowanie samego betonu mogło być niedokładne, jeśli nie usunięto mleczka cementowego to grunt mógł nie mieć szansy wniknąć w strukturę betonu. Sam beton może być w ogóle lichej jakości. Grunt trzeba nanosić albo wałkiem z długim włosiem albo pędzlem mocno wcierając w podłoże a nie malować po wierzchu, bo wiele drobinek pyłu nie zostanie otoczonych gruntem czyli nie zwiąże z podłożem. Podobnie z folią w płynie, pierwszą warstwa ma solidnie wniknąć w strukturę podłoża, druga warstwa max po 24h nakładana dowolnie. Kolejny problem to może ten beton podciąga wilgoć z gruntu. W takim wypadku folia w płynie może w ogóle nie wyschnąć. Trzeba było zastosować hydroizolację mineralną (przynajmniej na pierwszą warstwę), a najlepiej wcześniej preparat krzemianujący zamiast gruntu (tu koniecznie stosować technikę mokre na mokre).
  2. Też to pisałem: każda technologia ma swoje zastosowania i ograniczenia. Lit sprawdza się w gadżetach i autach, gdzie ważna jest gęstość upakowania energii i szybkość ładowania (żeby nie stać 2h na stacji ładowania w drodze nad morze). Za te własności wielu jest skłonnych zapłacić dużo (ale nie aż tak wiele, więc trzeba podrożyć spalinówki). Niekoniecznie należy zmuszać ludzi, żeby na tych drogich rozwiązaniach budowali zasilanie swojej chałupy. LMB nie podałem jako cudowne rozwiązanie na wszystkie problemy, lecz jako przykład do czego dążymy w magazynach... jeśli szukalibyśmy jakiejś racjonalności w działaniach polityków. W porównaniu do tych parametrów faktycznie możliwości LiFePO wyglądają "śmiesznie". W domowych zastosowaniach, spośród powszechnie dostępnych technologii akumlatorowych sprawdzają się świetnie. Ale nie oszukujmy się, nadal relacja koszt-efekt wypada blado, rozwiązanie raczej dla majętnych lub ściagających bezpośrednio od naszych chińskich braci (czyli przenoszenie kosztów ekologicznych na biedniejszych robotników), generalnie nie dla mas. Nie napisałem, że lit zaraz się skończy czy wydobycie jest mega szkodliwe, tylko że jest to zasób ograniczony (tu i teraz, często zlokalizowany w miejscach niestabilnych politycznie - to dodatkowy koszt). Czym różni się kopalnia litu od kopalni węgla czy uranu? Zamykamy kopalnie węgla w EU żeby otwierać kopalnie litu w Chinach czy innym Peru. Świetny pro-ekologiczny wybór. Skoro walczymy o zmniejszanie negatywnego wpływu na środowisko (na razie głównie przenosimy koszty na innych), to docelowo również inne kopaliny należy ograniczyć, gdy już powstaną odpowiednie technologie magazynów, więc to ile paliwa jądrowego można uzyskać nie jest istotne. Zresztą pisząc o "paliwie jądrowym" nie pisałem o występowaniu w skorupie ziemskiej tylko o tym, że technologie pozyskiwania paliwa gotowego do "włożenia" do elektrowni atomowej, to raczej nie są tanie rzeczy. Patrzmy realnie na teraz, teraz mamy takie warunki jakie mamy. To, że w laboratoriach udaje się uzyskać niewielkie ilości litu z wody morskiej to czytałem lata temu, a gdy elity decydowały o forsowaniu OZE to ci naukowcy pewnie nawet na oczy nie widzieli jeszcze tego labu. Poważni inżynierowie od LMB wzięli byli konkretny problem z produkcją energii (nie tylko tej z OZE), a szczególnie to co blokuje globalny rozwój OZE i znaleźli konkretne rozwiązanie, a zamiast siedzieć kolejną dekadę w labie budują linię produkcyjną, która byłaby możliwa do wdrożenia masowej produkcji. LMB ma być tani, z łatwo dostępnych materiałów, łatwych w recyklingu (produkcji łatwej do wdrożenia nawet w krajach 3-go świata, bez ich dewastacji) i o dostatecznej pojemności, by odebrać nawet ogromną nadprodukcję energii m.in. z OZE, by za chwilę oddać ją, gdy wydajność produkcji spada tudzież rośnie chwilowe zapotrzebowanie. W kontekście tego problemu straty to drugorzędna kwestia, bo bez magazynu ta nadprodukcja i tak trafia do piachu. ETS zmniejsza udział emisyjnych źródeł energii patologicznie promując działania nieracjonalne. Polska potrzebuje taniego prądu by diametralnie poprawić jakość powietrza (Niemcy miały na to 50 lat, bez ETS), nieważne skąd, a elektrowni jądrowych, by do końca zamknąć węgiel, nie potrzebuje przepalania grubych budżetów na wiatraczki upychane "po trzy" na każdą wieś (dewastacja krajobrazu to też koszt ekologiczny).
  3. To, że grunt wygląda na "suchy" nie znaczy, że nie ma w nim wilgoci. Pod powierzchnią zawsze jest wilgoć. Ta wilgoć jest podciągana kapilarnie przez beton, bloczki, cegły,etc. Dlatego wykonuje się szczelną hydroizolację odcinającą te elementy od gruntu. Folia budowlana nie jest hydroizolacją, bo nie jest odporna m.in. na bakterie gruntowe, które mogą przenikać wraz z podciąganą wilgocią. Ta wilgoć, którą opisujesz może wynikać z tego podciągania albo być efektem kondensacji pary wodnej (gorące letnie powietrze) na zimnym betonie. Może jakieś foto coś więcej by powiedziało.
  4. Minimalna temp. potrzebna do hydratacji cementu to +5 stC. Tzn. fizycznie +3stC, ale nie da się utrzymać idealnie stałej temp., więc bezpieczną dolną wartość przyjmuje się +5.
  5. To wydrukuj instalatorowi rzut z projektu i niech naszkicuje ołówkiem o co chodzi. Oczywiście, ze nie musi chodzić cały czas. Tak jak pisałem: termostat pilnuje, żeby pompa się nie załączała zanim woda w cyrkulacji nie spadnie poniżej temp. komfortu (czujnik temp. gdzieś na rurce cyrkulacji przesyła sygnał do sterownika w pompie albo do rozdzielnicy) a timer pilnuje, żeby pompka załączała się w godz. 17-23. Czyli oba parametry muszą wystąpić jednocześnie, żeby przepędzić wodę w cyrkulacji. Jeśli rurki idą w styropianie to taka sytuacja wystąpi może 2-3 razy na dobę (łącznie kilka minut pracy pompki). Prostym sposobem masz automatykę a nie pstryczki na ścianie. Ile na tej instalacji chcesz zaoszczędzić? 300-400PLN? Obejrzyj na YT kilka filmików na ten temat (kanał Hydraulik Wadowice, Glob Migas, etc., plus kogoś od elektryki np. Luksiu elektryk). Jak zobaczysz jak to wygląda na realnych instalacjach to szybciej poukładasz sobie w głowie.
  6. Ale przecież ja nie mówię, że nie. Problem w tym jak elity do tego zagadnienia podchodzą. A podchodzą tak, że obudziły się z ręką w nocniku, bo OZE generują niestabilności a to koszty (finansowe, społeczne... ekologiczne). Ile było zamieszania ze zmianami rozliczeń, net-biling, net-metering. Teraz dopiero dochodzą prace nad taryfami dynamicznymi, subsydiowaniem systemów zarządzania energią, etc. co wreszcie jest dobrym kierunkiem, skoro OZE mają być znacznym udziałem. Rzecz w tym, że skoro wiedzieli, że będą forsować OZE i jakie są tego przewidywalne konsekwencje (a sprawdziły się), to te rozwiązania powinny być projektowane i dopracowywane (na poziomie UE) te 15 lat temu, a nie teraz... jak dzieci we mgle. Establishment okazał się równie do niczego jak ci aktywiści przyklejający się do asfaltu. Jak sam zaważasz, głównym problemem OZE jest brak technologii magazynów energii. W przypadku dominacji elektrowni węglowych było wiadomo, że co noc (z grubsza i w uproszczeniu) są stałe nadwyżki produkcji, z którą nie ma co robić, więc można sprzedać taniej. A ludzie mogli korzystać montując grzałki w buforach czy PC nastawione na grzanie w drugiej taryfie... stosunkowo nieskomplikowane. Wiele osób (nie mówiąc już o gazie) mogło się ogrzać w rozsądnej cenie, może nie najtaniej, ale przynajmniej cywilizowanie, bez latania z wunglem po piwnicy. Z OZE bez magazynów nie da się tego utrzymać, bez bardziej zaawansowanych systemów zarządzania energią u odbiorców trudno jest wykorzystać mniej przewidywalne nadwyżki o różnych porach dnia. Ale mimo wszystko OZE bez infrastrukturalnych magazynów - to nie jest rozwiązanie produkcyjne! Chyba, że powstaje równolegle z ESP. Panelami PV i litem to można najwyżej pobawić się w domu. Należało (przykładowo, zależy od identyfikacji głównych problemów i analizy ekonomicznej koszt-efekt poszczególnych wariantów rozwiązań dla zidentyfikowanych problemów) systematycznie rozwijać w Europie energetykę jądrową (a nie zwijać jak Niemcy inwestujący kupę pieniądza w zielone wiatraczki bez magazynów), by zastępowała elektronwie węglowe bez negatywnego wpływ na stabilność. W między czasie korzystać ze stosunkowo taniej (jeśli nie liczyć tych patologii ETS) energii z węgla, co szczególnie ważne byłoby w Polsce, bo pozwoliłoby niwelować (przez obniżanie cen prądu a nie ich podwyższanie) tutejszy główny problem ekologiczny jakim jest jakość powietrza powodowana (i to do chwili obecnej) przez spalanie wungla w chałupie, a nie w elektrowni. Wzrost udziału czystej energii z atomu dałby czas (skoro tak ważna jest natychmiastowa redukcja emisji CO2) na opracowanie rozsądnych magazynów energii, co odblokowałoby OZE i pozwoliło z czasem bazować właśnie na nich (paliwo jądrowe jednak nie należy do powszechnie dostępnych zasobów, a kopalnie są problematycznie niemal jak kopalnie litu). Ale widzisz, wskazujesz głownie indywidualne magazyny a nie infrastrukturalne (ESP to na razie jedyna taka technologia, słabo mobilna jednak). Czyli jak zwykle, koszt błędów systemu przerzucany jest na odbiorcę końcowego a nie decydenta, który się wygłupił. To kolejny dowód, że lit to ślepa uliczka (w tych konkretnych rozwiązaniach, do smartfonów i autek jest świetny), nie da się przeskoczyć fizycznych ograniczeń materiału. Tu potrzeba zupełnie innych technologii, np. wysokotemperaturowych ogniw jak w systemie Liquid Metal Battery - tanie materiały, dziesiątki lat nieprzerwanej pracy na głebokich rozładowaniach, ogniwo 1MWh wielkości kontenera, ale za to bez ryzyka, że drobna awaria elektroniki wywali budę w kosmos, bo po prostu ogniwo przyjmie tyle prądu ile może i nic więcej się nie stanie, bo podstawowy proces reguluje fizyka a nie elektronika... To tak dla zobrazowania do czego dążymy a nie jakieś śmieszne bateryjki lifepo4.
  7. Racja. Taki skrót myślowy, chodziło, że po użyciu zostaje w instalacji pewien zład ciepłej wody. Kocioł potrzebuje też mieć pewien poziom przepływu wody, żeby zacząć grzać przepływowo, kocioł musi to nadgonić i mamy dodatkową zwłokę i efekt jest taki jak opisałem (woda leci ciepła-chłodna-ciepła), co wydłuża regulację przez użytkownika odpowiedniej dla niego temparatury na mieszaczu baterii.
  8. Do piwnic chyba najlepsza byłaby izolacja mineralna - jest odporna m.in. na negatywne parcie wody. Np. Ultrament Zaprawa Uszczelniająca. Ma tą zaletę, że może być przygotowywana jako szlam do smarowania, ale również jako zaprawa tynkarska uszczalniająca - można wyrównać większe nierówności ścian, a potem już jechać szlamem 2x. Nie trzeba gruntować, powierzchnię trzeba tylko zwilżyć solidnie wodą (zwilżyć bez kałuż). Ale wcześniej solidnie oczyścić szczotką drucianą no i oczywiście nie może być żadnych substancji bitumicznych czy lepików. Pierwszą warstwę szlamu mocno wcierać twardym pędzlem ławkowcem w strukturę betonu. Druga warstwa już dowolnie. Ja bym robił po całości. Odczekał rok obserwując czy jednak coś się nie sączy a izolacja trzyma się mocno. Ten Ultrament to izoalcja typu sztywnego, więc mogą też pojawić się jakieś spękania, gdyby fundament pracował, więc też trzeba poobserwować. Pisałeś "po ścianach zewnętrznych" co za szybko zinterpretowałem, że piszesz o stronie na zewnątrz muru. Najlepiej poczekać do zimy i zeskrobać to dziadostwo do samego muru, jeśli chcesz nakładać hydroizolację w tym miejscu. Tak, takie nawiewniki powinny być wystarczające. Normalnie jakiś projektant powinien obliczyć przepustowość tych nawiewników ich liczbę i lokalizację (w których oknach powinny być a w których nie, jeśli okien jest więcej), ale do starej piwnicy myślę, że jeśli nawet coś dobierzesz na oko to i tak będzie lepiej niż jest teraz. Poobserwujesz i najwyżej dołożysz kolejny jeśli w kanale będzie występować tzw. "cofka". Co do kanału, pytanie czy wcześniej kopciuch był podpięty do kanału dymowego czy wentylacyjnego (kwestia m.in. tego w jaki sposób komin zakończony jest na dachu i w którym miejscu zlokalizowany) - najlepiej jakby jakiś kominiarz to ocenił.
  9. Rozważałeś dołożenie bufora do instalacji? Wtedy grzejesz raz ile fabryka dała - pelet czy ekogroch nieważne, musi mieć optymalną wysoką temp. spalania, inaczej żaden nie będzie ekonomiczny. Trzeba byłoby tylko to policzyć dokładnie, aby ograniczyć liczbę koniecznych rozpaleń.
  10. Słabą stroną planu jest to, że listewki i deski drewniane będą chłonęły każdą wilgoć z gruntu podciąganą kapilarnie przez posadzkę. To że teraz nie widać nie znaczy, że jej nie ma, szczególnie jak zostanie zakryte styro i deskami. Najpierw trzeba pomyśleć o hydroizolacji. Jeśli ten czarny pasek jest tam od nowości chałupy, albo przynajmnije bardzo długo, to zapewne wykonany jest z lepiku: jak jest gorąco to jest miękki i klejący a jak zimno to twardy i kruchy - kiepska hydroizolacja. Lepik jest toksyczny jeśli siedzi się z nosem przy nim wąchając jak się grzeje na słońcu. Skoro na zewnątrz to nie trzeba się za bardzo przejmować. Problem z otwieraniem okien taki, że wprowadza masy powietrza z zewnątrz, szczególnie latem, bo ciepłe powietrze (wbrew pozorom) zawiera bardzo dużo wilgoci, która skrapla się na zimnych ścianach piwnicy. Tak więc może i samo powietrze chwilowo zmniejsza wilgotność względną, ale ściany wilgotnieją. Piwnica powinna mieć stałą wentylację. Czyli kanał wywiewny w ścianie do komina went. oraz nawiewnik w oknie aby zapewnić dopływ z zewnątrz minimalnej ilości powietrza niezbędnej do działania wentylacji.
  11. Dlatego zdrowy jest podział: fachowiec-projektant projektuje instalacje a fachowiec-instalator wykonuje zgodnie z projektem i na końcu ew. reguluje działanie instalacji jeśli taka potrzeba. Opinie instalatórów są różne i sprzeczne, nawet jeśli są prawidłowe, bo różne instalacje nie w każdych warunkach muszą być ze sobą kompatybilne. Instalatorzy często wiedzą, że coś dzwoni, ale nie wiedzą w którym kościele, brakuje im ogólnego poglądu na Twoją chałupę (każdy budynek jest inny), taki jak powinien mieć projektant. Nie wiem dokładnie co było planowane, jakie i gdzie trójniki. Generalnie należy unikać złączek w podłodze, więc najbezpieczniej jeśli woda użytkowa, tak jak ogrzewanie, idzie w systemie rozdzielaczowym. Cyrkulacja dochodzi wtedy do rozdzielaczy, a projektant tak powinien rozplanować odległości, żeby od rozdzielaczy do punktów poboru cyrkulacja była zbędna. Jak widzisz, sporo szczegółów zależy od decyzji projektowych zanim pojawi się jakikolwiek instalator. Musisz sam ocenić czy warto teraz robić Tobie jakąś rewolucję na budowie czy trzymać się rozwiązań dotychczasowych rozwiązań. Najważniejsze, że rurki będą na 5cm styro, to ja bym zastanowił się czy w ogóle bawić się w cyrkulację, chyba że odcinki są na prawdę mega długie. Dwufunkcyjny to kompromis, jeśli naprawdę musisz walczyć o każdy m2 mieszkania. Komfort raczej średni, bo np. ich zasobnik jest malutki i najczęsciej działa tak, że po odkręceniu leci ciepła do umycia rąk, ale za chwilę chłodniejsza, bo kocioł musi dopiero nadgonić, żeby zacząć grzać przepływowo na odpowiednim poziomie. Tak przynajmniej jest w kilku podstawowych modelach, których ja albo znajomi używali. Jednofunkcyjny + osobny zasobnik cwu: droższa instalacja, ale łatwiejsza do regulacji komfortu. IMO to są takie pierdoły, o których nie powinieneś musieć myśleć w czasie użytkowania domu. Chcesz mieć ciepłą wodę - odkręcasz kran... i tyle. Podpięcie pod światło w łazience jest proste, ale i tak musisz mieć jakiś sterownik/termostat, żeby cyrkulacja nie młóciła wody cały czas jak pali się światło. A co jeśli ktoś dłuższy czas nie będzie zapalał światła (bo np. jest okno w łazience), itp.
  12. I dobrze, że usuwasz legary - jeśli to stara podłoga to drewno jest już porażone pleśniami i nadaje się tylko do utylizacji (nawet jeśli z wierzchu wyglądałoby nawet wporzo). Na podsypce piaskowo-cementowej nie zrobisz szczelnej hydroizolacji. Lepiej wylać ten beton podkładowy (tzw. "chudziak", choć chudego betonu nikt nie robi) i czymś go wysmarować, na to najtańsza folia budowlana dla poślizgu pod styropian, na styro wylewka (dlaczego 8cm? jeśli nie ma być podłogówki to 5cm starczy).
  13. Od co najmniej 15 lat naukowcy ostrzegali, że forsowanie OZE prowadzi do niestabilności w gridzie energetycznym (z powodu braku np. technologii infrastrukturalnych magazynów energii, systemów zarządzania energią u konsumentów, etc.). A wszelkie niestabilności to większe koszta nawet wtedy, gdy samą energię można produkować tanio. Czy elity polityczne słuchały specjalistów i analizowały swoje decyzje, by być może zacząć je podejmować zupełnie odwrotne to pewnie ceny zaczną spadać zamiast rosnąć, abyśmy my wszyscy mogli się ogrzewać tanim prądem jak cywilizowani ludzie? Myślę, że nie sądzę. Więc ja się nie dziwię, ludzie mają prawo się bać.
  14. Programator - termostat na rurę cyrkulacji i timer. Termostat załącza pompkę, gdy temp. spada poniżej komfortowej a timer pilnuje, by robił to tylko w godzinach kiedy jest zasadne. Np. 30 min przed zwyczajową pobudką pierwszego domownika. Jeśli instalacja jest prawidłowo izolowana to spadki temp. są niewielkie. Prościej i bardziej optymalnie (koszt-efekt) się nie da. Tzn. można rzeźbić, efekt nie koniecznie będzie lepszy a koszta raczej większe.
  15. Mowa o XPS, więc zapewne chodzi tylko o ocieplenie fundamentu, które docelowo znajdzie się poniżej gruntu. XPS kleisz do fundamentu tymczasowo, delikatnie na placki, pianką lub masą z której wykonano hydroizolację fundamentu (o ile jest sensowna hydroizolacja, jeśli nie ma to nie musi być delikatnie, bo to już bez różnicy). Zakrywasz folią kubełkową, żadnych siatek i klejów. Zasypujesz z zagęszczeniem (nie musi być od razu do docelowej wysokości gruntu). Koniec tematu i nic nie ma prawa wypłynąć. Do ogarnięcia w dwa dni, więc spokojnie w prognozie można byłoby wybrać taki termin, żeby nie padało. To elementarz. Dodatkowe uszczelnianie pianką nie ma sensu, bo w gruncie ona i tak namoknie i się zdegraduje, więc tak jakby jej nie było. Skoro płyty są już w jednym kawałku złączone siatką i klejem, po osuszeniu wykopu spróbuj ponownie przykleić całość, nakryć folią kubełkową i zasypać. Zrobić pas odcięcia siatki z klejem na poziomie planowanego gruntu tak aby klej nie podciągał wilgoci z gruntu do przyszłej elewacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...