Witam. Sprawa jest nieco złożona i skomplikowana ale zacznę od początku. Dotyczy ona niegrzejącego grzejnika w łazience w domu jednorodzinnym. Wymieniłem stary żeliwny grzejnik w łazience na nowy aluminiowy. Musiałem zmienić zawory na zasilaniu i odpływie bo stare były na 3/4 a grzejnik potrzebował połączenia 1/2. To wiązało się ze spuszczeniem wody z instalacji. Po ponownym napuszczeniu wody nie grzał ani grzejnik w łazience, ani ostatni grzejnik w instalacji w pokoju ani bojler. Z ostatnim grzejnikiem i bojlerem się uporałem odpowietrzając je. I teraz zaczyna się cała zagwozdka. Może jeszcze dodam, że nowy grzejnik miał nieco inny rozstaw na zawory niż stary. Ma on szerszy rozstaw co spowodowało uniesienie rury od zasilania (uniosła się ponieważ na górze nie ma wylanej posadzki, rura leży na stropie i po prostu wpada dziurą w suficie do łazienki) o jakieś 2-2,5 cm. Czyli rura od zasilania, która idzie po stropie teraz jest w pewnym punkcie wyżej niż była wcześniej. Może tu jest powód nie grzania grzejnika? Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie kombinował na 100 sposobów rozwiązać problem. Dodam jeszcze, że już kiedyś na tym grzejniku żeliwnym też były problemy i nie grzał, bojler też kiedyś nie chciał grzać gdy w jakimś celu (nie pamiętam po co) spuszczaliśmy i od nowa napuszczaliśmy wodę). Zasilanie do tego grzejnika wychodzi z "główniejszej" rury, która z kolei zasila dwa inne grzejniki, które są na końcu mieszkania. Ta główna rura szybko robi się ciepła, woda płynie dalej do tych dwóch grzejników, a ta rura, która wychodzi od niej i idzie do łazienki robi się ciepła na metr, półtora, dalej jest zimna. Także problemem nie jest sam grzejnik a już zimne zasilanie. I teraz żeby było dziwniej lub śmieszniej. Wczoraj wpadłem na taki pomysł. Zakręciłem odpływ w tym grzejniku, który nie grzeje. Poluzowałem nakrętkę na zaworze od strony grzejnika. Tak robiłem wcześniej ale to nic nie dawało. Wczoraj dodatkowo odkręciłem jeszcze odpowietrznik. I to poskutkowało. Zaczęło syczeć powietrze z odpowietrznika, później leciała brudna woda i z czasem upływu wody momentalnie zaczęła lecieć do grzejnika ciepła woda. Rura zasilająca była gorąca, grzejnik zaczął się nagrzewać, woda była już w miarę czysta więc żeby jej za wiele nie wypuszczać zakręciłem nakrętkę na zaworze i odkręciłem zawór na odpływie myśląc, że skoro rura już jest gorąca, grzejnik praktycznie do połowy ciepły, to teraz "pójdzie". A tu klops. Wszystko się cofnęło do stanu z początku. Grzejnik się wyziębił właściwie na momencie. Rura od zasilania znowu zimna w większości i tylko ciepła tam na tym wyjściu 1 metr z głównej rury. Także na chłopski rozum. 3 przyczyny mi przychodzą na myśl. 1. Czy problemem jest tutaj to, że rura od zasilania po zamontowaniu nowego grzejnika została uniesiona o 2-2,5 cm? (tu przypominam, że kiedyś już problemy z tym grzejnikiem występowały, do tego z bojlerem i teraz jeszcze z innym grzejnikiem) 2. Wygląda to tak jakby odpływ nie chciał ciągnąć wody w normalnym stanie ale jeśli odkręcam nakrętkę i wylewam wode do wiaderka to wtedy ten obieg występuje i ciepła woda idzie na grzejnik. Jednak po przerwaniu operacji znowu woda nie krąży w tym grzejniku. 3. Może coś robię źle przy zakręceniu tej nakrętki przy zaworze i znowu się zapowietrza ten grzejnik - chociaż to odrzucam bo to by było dziwne, że znowu się zapowietrza cały grzejnik i 4/5 rury zasilającej. Chyba jak już to by to zapowietrzenie inaczej się rozłożyło. Jeśli ktoś ma pomysł o co tu chodzi to proszę pisać.