Dobry wieczór / dzień dobry.
Adaptujemy z mężem poddasze na mieszkanie. Kończymy etap stawiania ścianek działowych, przed nami kładzenie paneli jednak sen z powiek spędza nam kwestia izolacji akustycznej a raczej jej braku. Każdy krok na poddaszu jest słyszalny piętro niżej jako wyjątkowo głośne tupanie. Dźwięki powietrzne są niesłyszalne natomiast wszelkie dźwięki uderzeniowe - tragedia Przy podskakiwaniu/tupaniu na górze piętro niżej drgają drzwi i żyrandole!
Większość prac mąż z teściem wykonują sami, jak na razie tylko podłoga była wykonywana przez fachowców. Zajrzałam do zdjęć z etapu układania podłogi, porównałam z informacjami w internecie na temat kładzenia podłogi na legarach i zastanawiam się czy właśnie w niej nie tkwi problem.
Strop jest drewniany. Na nim stara podłoga. Na nim nowo ułożona podłoga na legarach. (załączam zdjęcia)
Nie ma folii.
Nie ma podkladek gumowych/filcowych pod i nad legarami.
Brak taśmy brzegowej.
Co więcej ściany były wyrównywane gładzią już po położeniu podłogi i szczelina dylatacyjna między ścianą a podłogą jest zaszpachlowana.
Czy da się coś z tym zrobic? Może po położeniu desek/paneli na dobrym podkładzie będzie lepiej?
Myśleliśmy też o tym, żeby wyciąć szczelinę w ścianie/płycie OSB przy ścianie i może nawet uzupełnić taśmą brzegową jednak nie wiemy czy jest to do zrobienia i czy ma to sens?
Bardzo proszę o jakąś poradę i z góry serdecznie dziękuję.