Witajcie, mam problem z czujnikiem poziomu szamba. Przez 2 lata działał prawidłowo a ostatnio zaczął szaleć.
Posiadam taki czujnik:
W szambie są 2 przewodu zakończone "eletrodą". Zasada działania trywialna - zwieramy 2 kable i zaczyna piszczeć.
Jak pisałem, ostatnio zaczął piszczeć trochę*losowo. Wyczyściłem szczotką drucianą elektrodę - myślałem, że coś się "zawiesiło" i czasami zwiera.
Nadal piszczał więc odłączyłem go na 2 dni. Po tym czasie podłączyłem i okazało się, że działa - przez 3 dni. Po 3 dniach znowu zaczął piszczeć pomimo braku zwarcia przewodów.
Co ciekawe, zaobserwowałem następującą rzecz: sprawdzałem rezystancję elektrody omomierzem - żeby upewnić się, że na 100% nie ma zwarcia. Omomierz potwierdza, że jest przerwa. Jednakże po podłączeniu woltomierza do tych przewodów, które wchodzą do szamba, uzyskuję różnicę potencjałów 0,5V . Podejrzewam, że to może być przyczyna natomiast nie wiem skąd się to bierze. Czy dochodzi do jakiejś elektrolizy tam?
Może mam przydomową elektrownie