Zatrudnieni fachowcy ułożyli mi 25 m2 gresu na podłodze, a teraz kończą kafelki na ścianach łazienki. No i raz po ich wyjściu wpadłem nacieszyć się postępami i widzę że jeden z położonych kafelków skuli (mniejsza o powód), ukazując metodę klejenia:
- ścianę szpachlują 1 mm kleju (cienkowarstwowy elastyczny Mapei Buildfix szary)
- 1 mm kleju także na kafelek (60x30 szkliwiony grubość 8 mm)
- pomiędzy dają placki kleju wypełniające 30-40% powierzchni i dociskają (odległość od ściany do kafelka zazwyczaj 1-2 cm)
- ściany były dość nierówne (częściowo Ytong/Silka + Knauf Grundiermittel 90 a częściowo cegła + tynk gipsowy Knauf MP75L)
Zajrzałem pod inne przyklejone kafelki ścienne (tam gdzie mogłem) i niektóre były na grzebień:
a inne na placki:
Niestety nie mam już możliwości wglądu pod gres na podłodze, ale w szczelinach na fugę miejscami widać było klej nakładany grzebieniem.
W Internecie panuje zgodny pogląd że jest to metoda niedopuszczalna i trzeba kleić zawsze na grzebień, jednak nurtuje mnie dlaczego.
Oczywiście zapytałem ich następnego dnia dlaczego kleją na placki, ale usłyszałem dość nerwową odpowiedź, że jak wszystko wiem lepiej to zaraz będę musiał sam to kończyć.
Gdyby to był taras to woda mogłaby dostać się w szczeliny i zamarzając rozsadzić. Na podłogę z kolei można np. upuścić szklankę lub stanąć obcasem w narożniku płytki i jeśli pod spodem jest pustka to pęknie. Ale czy na ścianach też jest to rażącym błędem wykonawczym czy po prostu mniej solidną ale akceptowalną metodą? Dużego punktowego nacisku ani mrozu na ścianach łazienki nie będzie. Tak myślę że przecież płyty gipsowo-kartonowe i lustra łazienkowe też klei się do ściany na placki. Teoretycznie, dla kleju o przyczepności 1 N/mm2, każdy taki placek średnicy 5 cm powinien utrzymać 150 kg więc kafelki nie powinny odpaść.
Sam już nie wiem co robić - może faktycznie nie ma o co kruszyć kopii? W sumie usługa wykonana, wszystko ładnie i zgodnie z projektem, a chcę zachować się uczciwie.