W grudniu z mężem wynajęliśmy mieszkanie w nowym bloku z 2015/16 roku (I piętro z balkonem). Do tej pory wszystko było ok, mimo że temperatury nawet w ciągu dnia dochodziły do -15 stopni. Teraz przy dwóch kreskach poniżej zera w mieszkaniu jest niewyobrażalnie zimno. Kaloryfer praktycznie cały czas chodzi na najwyższych obrotach, kiedy go wyłączamy od razu robi się zimno. Ciągnie od strony okien i kiedy przykładam rękę do ściany również od razu czuję chłód. Jest to mieszkanie środkowe, po obu stronach mamy sąsiadów. Zastanawiam się czy nie jest to spowodowane osiadaniem budynku. Na ścianach ostatnio pojawiły się niewielkie pęknięcia. Czy możliwe żeby w taki sposób rozregulowały się okna ? Już nie mamy pomysłów co robić, uszczelniliśmy okna na tyle ile to było możliwe, jest troche lepiej ale wciąż ciągnie nawet od samej ściany. A właściciel tylko wzrusza ramionami...