![](https://forum.murator.pl/uploads/set_resources_1/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
Lucius
Użytkownicy-
Liczba zawartości
46 -
Rejestracja
Informacje osobiste
-
Mój klub zainteresowań
Budowa - wymiana doświadczeń
Dane osobowe
-
Województwo
zachodniopomorskie
Profil płatny
-
Kategoria
usługi
Lucius's Achievements
-
Program Czyste Powietrze bez fotowoltaiki!
Lucius odpowiedział DUNIA.MD → na topic → CZYSTE POWIETRZE i INNE DOTACJE
Czyste powietrze będzie służyło do wymiany źródeł ciepła i zwiększenia efektywności energetycznej budynków (rekuperacja, stolarka okienna etc.). Fotowoltaika, magazyny energii etc będą rozliczane w programie Mój Prąd. -
Prefabrykaty są fajne kiedy buduje się racjonalnie czyli seryjnie. Dla dewelopera który buduje od 12-24 budynków w górę (zależnie od technologi) takie rozwiązania zaczynają byc bardzo opłacalne i takie domy rzeczywiście są tańsze. U nas 70% domów to drobnica gdzie nie da się zejść ze stawkami do poziomów jw. a do tego - znaleźć dobre ekipy bo to jest największy problem przy małych budowach (z reguły tacy wykonawcy nie chcą iść w pojedyncze roboty tylko mieć pracę na dłuższy czas - deweloperzy). Elektryk robiący dużo instalacji oraz linii ma samą zniżkę w hurtowni po 40%, robi płynnie i szybko, bez poprawek. To samo inne branże. Trudno jednak takiego ściągnąć do drobnicy. Niestety przy pojedynczych budowach poza więżbą (gotowe kratownice) tańsze będą rozwiązania małogabarytowe. Technicznie gorsze, tak samo akustycznie, paradoksalnie więcej możliwości zrobienia błędów ale... taniej. Tylko nie oszczędzać na wykonawcach bo już różne budowy widziałem... Sensowny kierownik który jeździ na budowę również (sprawdzić druty, pilnować poziomów, mieszania etc.) ale ma jeździć a nie być od podpisywania dokumentów.
-
Kupno działki z projektem domu
Lucius odpowiedział agulkakulka → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Od strony prawa potrzebne są nowe warunki zabudowy. Decyzje te wydaje się na wniosek dla wnioskującego więc nawet zmiana inwestora tego wymaga ale wiem, że bywają gminy gdzie patrzą na to przez palce - a nie powinni bo wredny sąsiad może potem uwalić pozwolenie na budowę do czego będzie miał wtedy prawo. Pierwsza gmina, później do projektanta, uważać z gotowcami a jeżeli to dobrze takiego przemyśleć, najlepiej razem z projektantem (kwestia dopasowania do aktualnych warunków technicznych, warunków zabudowy, gruntowych itd). Ogólnie - wybrać kogoś kto robi na tamtym terenie i ma w miarę dobrą opinię (z opiniami też jest różnie, nieraz nie są miarodajne). -
W prawie nie istnieje coś takiego jak 1,5 kondygnacji czy 1 kondygnacja z poddaszem użytkowym. Albo 1 albo 2. Podatki od nieruchomości płaci się od powierzchni w kondygnacji, skoro liczymy powierzchnię użytkową na poddaszu (zgodnie z normami - skosy etc) to mamy kondygnację użytkową (od określonej wysokości). Czyli są dwie kondygnacje. "Poddasze użytkowe" i "1.5 kondygnacji" to określenia potoczne. Fiskusa to nie przekona, można też sobie spojrzeć w normę PN-ISO 9836 dotyczącą określania i obliczania wskaźników powierzchniowych i kubaturowych. Jest problem np. że w normie sharmonizowanej PN-ISO jest pojęcie "powierzchnia netto" i parę innych czego nie uwzględnia Prawo budowlane i warunki techniczne ale to szczegół Poddasze spełniające warunki techniczne jest kondygnacją o określonej powierzchni. To nie 0.5 kondygnacja. Można sobie spojrzeć w różne wykładnie, wyroki sądowne w sprawach spornych itd. To samo twierdzi i ministerstwo finansów i infrastruktury.
-
Jeżeli coś jest nieokreślone prawnie to od strony prawa nie istnieje. Wymyślili to Rzymianie i ma to pewien sens, m.in. nie dopuszcza np. do wielu nieprzyjemnych sytuacji między ludźmi (wystarczy odrobina wyobraźni). Dlatego we w miarę uporządkowanych i cywilizowanych państwach przykłada się dużą wagę do stanowienia prawa i tego jak jest realizowane (niekoniecznie przez samo państwo). U nas nie ma prawnej (legalnej) definicji urządzeń technicznych pomimo że na lewo i prawo w prawie stanowionym występują. Urządzenia techniczne są tym czym nie są czyli nie są budynkami, budowlami ale co inna dziedzina prawa to inaczej. Od strony podatkowej są w jednym worku z maszynami, w budowlance to elementy nie będące budynkami i budowlami ALE np. realizacja wyłazu w istniejącym dachu podpada pod przebudowę czyli pozwolenie na budowę bo narusza zewnętrzne części budynku (podobnie realizacja – wybicie nowego okna w ścianie). Inaczej określa się to w przepisach o ochronie środowiska itd. ale też „przy okazji” i tylko dla określonego aktu prawnego. Nieraz w rozporządzeniach ministerialnych używa się… innych słów. Przykładem bałaganu jest opodatkowanie nieruchomości od chwili wpisania w ewidencję geodezyjną a nie od chwili dokończenia budowy. Budowa może się jeszcze kończyć dwa-trzy lata (taki kraj) a podatek musi być zapłacony. Nie ma również definicji wyłazu dachowego. Określa się jego minimalne parametry w różnych aktach prawnych, nie zawsze spójnie i wprost. Mamy samorządy zawodowe ale one muszą działać w przestrzeni prawnej regulowanej przez państwo. W praktyce mają bardzo ograniczone możliwości i izby zawodowe nie mogą ustalać słownika technicznego, definicji itd., jedynie np. opracowywać własne wykładnie ustaw, rozporządzeń i wyroków ALE tylko dla swoich członków tj. nie obowiązuję one KLIENTÓW członków izb. A jak są w Polsce najczęściej prowadzone roboty budowlane? U nas nadal mamy system z państwa policyjnego gdzie rządówka reguluje gumki od majtek a samorządowy zawodowe są w praktyce ewidencją członków bo niewiele więcej mogą (jeżeli coś spróbują to z mocy prawa musi to być uwalone np. projekty wprowadzenia weryfikacji członków czy określenia stawek za usługi, opinie PIIB też są z reguły olewane na komisjach dot. prawa budowlanego). Z normami PN też nie jest tak prosto. PN są wyznacznikiem tylko wtedy jeżeli są przywołane w ustawie lub rozporządzeniu, inaczej są makulaturą. Politycy nie mają do tego głowy, normy się zmieniają, zanim zostaną wprowadzone też jest obsuwa (bo komitet musi je uzgodnić m.in. z rządówką). Zawsze jest większe lub mniejsze rozminięcie prawa, wykładni, wyroków, norm nie mówiąc o praktyce zawodowej. Tak więc trudno mówić o definicji urządzenia technicznego bo definicji nie ma i ich rozumienie musi wynikać z aktów stosujących to pojęcie, niczego innego nie można prawnie w Polsce egzekwować bo będzie to jedynie opinią. Problem w tym że posłowie i ministrowie (tj. ich ludzie) w Polsce zabierają się za sprawy techniczne co w przeważającej części krajów jest odpuszczane i pozostawia się to organizacjom branżowym. Niemcy są zbiurokratyzowane ale ich warunki techniczne są określone nie prawem rządu/parlamentu ale normami wprowadzanymi przez zjednoczenie organizacji przemysłowo-usługowych opracowujących normy DIN. Żaden niemiecki poseł/minister nawet nie wpadnie na myśl żeby regulować z której strony jaka powinna być klamka i kratka, dobrze bo politycy to zawsze niepewny materiał do tego dość dyletancki a ich biura to raczej środowisko kotłowaniny lobbingu a nie pracy merytorycznej (bo kim to robić?).
-
Ale musi być komin koncentryczny a nie zawsze to tak wygląda. Nie mogli tego zapisać w inny sposób? Tak to mamy § 170 pkt 3.
-
Jest jeszcze taka sprawa że kominiarze nie mają uprawnień od badania stalowych przewodów spalinowych przy piecach kondensacyjnych zarówno zintegrowanych jak i normalnych, od strony prawnej to urządzenia będące częścią instalacji gazowej. Tak samo kominiarze nie mają uprawnień do sprawdzania instalacji wentylacji mechanicznej bo to urządzenia od instalacji wentylacyjnej. Kominiarze sprawdzają wentylację grawitacyjną i przewody dymowe oraz spalinowe podłączone do urządzeń o otwartej komorze spalania. To jeden z efektów opóźnień w naszym prawie jak również idiotycznego wymogu wentylacji grawitacyjnej pomieszczenia z piecem kiedy ten piec to nowoczesny piec kondensacyjny bo prawo tego nie rozróżnia. Tak jest kiedy politycy a właściwie urzędnicy z departamentów biorą się do regulowania kwestii technicznych olewając opiniowanie przez branże/organizacje zawodowe.
-
A rozwijając wraz z wyjaśnieniem że stan techniczny (tj. budowlany - nie kominy i instalacje) w jednorodzinnych sprawdza się co 5 lat: Z artykułu 62 Prawa budowlanego: 2. Obowiązek kontroli, o której mowa w ust. 1 pkt 1 lit. a, nie obejmuje właścicieli i zarządców: 1) budynków mieszkalnych jednorodzinnych; 2) obiektów budowlanych: a) budownictwa zagrodowego i letniskowego, b) wymienionych w art. 29 ust. 1. 2a.131) Kontrolę, o której mowa w ust. 1 pkt 4a, właściciel lub zarządca jest zobowiązany przeprowadzić w terminie 3 dni od otrzymania zgłoszenia. 3. Właściwy organ – w razie stwierdzenia nieodpowiedniego stanu technicznego obiektu budowlanego lub jego czę-ści, mogącego spowodować zagrożenie: życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia bądź środowiska – nakazuje przeprowadzenie kontroli, o której mowa w ust. 1, a także może żądać przedstawienia ekspertyzy stanu technicznego obiektu lub jego części. 4. Kontrole, o których mowa w ust. 1, z zastrzeżeniem ust. 5–6a, przeprowadzają osoby posiadające uprawnienia budow-lane w odpowiedniej specjalności. 5.132) Kontrole stanu technicznego instalacji elektrycznych, piorunochronnych i gazowych, o których mowa w ust. 1 pkt 1 lit. c i pkt 2, mogą przeprowadzać osoby posiadające kwalifikacje wymagane przy wykonywaniu dozoru nad eksplo-atacją urządzeń, instalacji oraz sieci energetycznych i gazowych. 6. Kontrolę stanu technicznego przewodów kominowych, o której mowa w ust. 1 pkt 1 lit. c, powinny przeprowa-dzać: 1) osoby posiadające kwalifikacje mistrza w rzemiośle kominiarskim – w odniesieniu do przewodów dymowych oraz grawitacyjnych przewodów spalinowych i wentylacyjnych; 2) osoby posiadające uprawnienia budowlane odpowiedniej specjalności – w odniesieniu do przewodów kominowych, o których mowa w pkt 1, oraz do kominów przemysłowych, kominów wolno stojących oraz kominów lub przewo-dów kominowych, w których ciąg kominowy jest wymuszony pracą urządzeń mechanicznych.
-
Pustak ceramiczny - zestawienie 2017 co wybrać?
Lucius odpowiedział maxiucb → na topic → Ściany, okna, stropy, kominy, garaże
U przegrody tam gdzie mamy sam mur ale przecież - nadproża, wieńce i już mamy kupę m2 mostków. Stąd nieco bezsensownym jest nadmierne przykładanie uwagi do parametrów cieplnych samego materiału nośnego ściany. Silikaty z normalnych zakładów świetnie trzymają geometrię, można spokojnie budować na cienką spoinę i zamek, wszystko bez szczelin (przynajmniej Grupa Silikaty czy Silikaty Trąbki co znam). Inny wariant - bloczki keramzytobetonowe - łatwiejsze w murowaniu (lekkie, później do tej tarki obrzutka świetnie przylega) ale już na pełną spoinę więc więcej pójdzie zaprawy i nieco inna organizacja robót etc. Obecnie kiedy silikaty stały się na tyle popularne że ich cena spadła - technicznie są najlepsze. Przy dwóch kondygnacjach nie pękają od nadproży (te pełne) choć i tak warto zazbroić mur. Nie ma problemu pracy na wilgoć jak przy gazobetonie (stabilny materiał - mniej problemu z tynkami). Oczywiście wszystko powinno być prawidłowo wykonane i należy szukać ekip które potrafią a nie "za ile". Przy silikacie jw. nie trzeba specjalnie "prostować muru" tynkiem bo będzie prosty, owszem, kiepski jest do kucia bruzd bo twardy ale warto sobie na etapie projektu pokombinować np. z rozłożeniem okablowania i podejść pod gniazdka z wylewki, dzisiaj są dostępne bardzo fajne rozwiązania (w tym np. gniazdka w podłodze z klapkami. Zanim się zacznie robić warto dobrze przemyśleć projekt bo później nie będzie tak łatwo. To nie jest bieg na czas.- 67 odpowiedzi
-
- 2017
- ceramiczny
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ciekawą opcją może być 4-cm obustronnie laminowana folią płyta PIR przyklejona do bramy klejem epoksydowym, oczywiście na powierzchniach gdzie da się zastosować taką grubość. Na fragmentach gdzie się nie da - kombinować z wełną mineralną i folią aluminiową.
-
Architekt - przynależność*do Izby Architektów
Lucius odpowiedział Bentleylust → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
1. To jest jeden z głównych powodów braku rozwoju mieszkalnictwa na wynajem. Bez presji społecznej i to się nie zmieni ale temat jest tak dla polityków wygodny że wolą go nie poruszać - patrz co się działo z ustawą o wynajmie w ostatnim roku. Wróciło praktycznie do tego samego a zamiary na początku... Pewna grupa wyborców ma znaczenie. 2. Na wyspach najem o którym wspomniałeś to dolny socjal tj. ludzie bez normalnych zleceń/umów o pracę a nie kwalifikujący się na socjal. Jest to niemały margines zwłaszcza dla ludzi którzy nie radzą sobie z angielskim i nie wiedzą jak wejść w program socjalny. Nie bez powodu murzynowo mieszka tam często lepiej niż emigranci z Europy wschodniej. Bez języka można trafić do takich osiedli. Gro wynajmu to dużo wyższe stawki. Nieco osobnym zagadnieniem jest Londyn gdzie w ostatnich 10 latach stawki wynajmu wzrosły absurdalnie, wraz z ceną działek budowlanych. 3. Bo mają z tego tytułu dużą ulgę od podatków które mają nadzwyczaj wysokie (chciałbyś płacić 40-50%? - klasa średnia). Odejmownie od podatków kosztów jest również powodem francuskich czy niemieckich inwestycji w pracowników, inaczej to samo musieli by oddać fiskusowi. 4. Tak ale prawo to samo co przed wojną, włącznie z wieloma architektami, konstruktorami i majstrami którzy przetrwali wojnę. Przewojenne osiedla TOR na Kole i ostatnie powojenne bloki WSM przed socrealizmem były całkiem udane. Nie różni to się specjalnie od porządnej taniej zabudowy w ówczesnych Niemczech czy Holandii. Potem wszystko poleciało wg wytycznych i projektowanie z reguły się kończyło.- 30 odpowiedzi
-
- architekt
- architektów
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Architekt - przynależność*do Izby Architektów
Lucius odpowiedział Bentleylust → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Sytuacja wynika z podejścia do prawa, umów i rzemiosła. Choćby niby nie tak ważna rzecz - ubezpieczenia. Zarówno w Anglii jak Holandii i Niemczech użytkowany dom musi być ubezpieczony, do polisy potrzebne są... odbiory i przeglądy budynku. W Anglii do polisy dołącza się różnego typu dokumentację, odbiera strażak i nie ma to nic wspólnego z wizytą agenta na miejscu, to w praktyce całkiem skuteczny system nadzoru nad utrzymaniem i bezpieczeństwem budynków bez udziału państwa. Jeżeli kogoś nie stać na utrzymanie budynku, pozbywa się domu i mieszka w komunalnym. Nie wiem czy jest drugi taki kraj w Europie poza Grecją gdzie tak duży odsetek ludności mieszka we własnym domu co... w Polsce. Czy jesteśmy tak bogatym społeczeństwem? Taki nasz "ekosystem" nie prowadzi do postępu technicznego i efektywności pracy co widać po tym jak domy są budowane. Poza lepszymi deweloperami (z Zachodniopomorskiego Calbud i SGI czy Neptun) nie ma firm które potrafią połączyć dobry projekt i wykonanie budynku wielorodzinnego na poziomie tak, żeby przez następne 25 lat nie trzeba było go ruszać. Kiedy się policzy pieniądze potrzebne np. po firmie Steed, kolejnych wehikułach pana Szuta lub Kupczyka (ten wychodzi na przepustki ale nadal działa), te budynki nie okazują się tak tanie a do tego bardziej uciążliwe w utrzymaniu. Burdel urbanistyczny, brak skutecznego systemu kontroli bezpieczeństwa i utrzymania budynków w połączeniu z niesprawnym systemem mieszkań komunalnych/socjalnych powoduje że mamy tak różne cyrki. Czy co drugi klient powinien uderzać we dworek oblebiony styropianem za 140 zł i akrylem? To nie margines, to lwia część rynku, włącznie z tym że zmiana ekip od początku prowadzi do tego że fundament wylewa druga ekipa już "na oko" bo druty i znaczniki pozrywane, na końcu niestety, mapki są teraz dokładne + dostęp przez sieć i PINBy kwestionują coraz więcej odbiorów (stąd w zeszłym roku wprowadzono tolerancję 2% bo w kraju ruszyło kilka tysięcy spraw o odstępstwo). Bo nawet - żeby korzystać z prefabrykacji, lekkich stropów kanałowych - potrzebna jest jakaś choćby w miarę utwardzona droga, normalny dostęp do działki co występuje tylko w części przypadków. O tym że jest kompletny bałagan z planowaniem przestrzennym to nie tylko temat dla urbanistów. To problem także dla inwestorów, nieraz i projektantów. Bywają kompletnie niedokładne podkłady z prastarych analogów jak np. w Brzózkach na trasie z Polic do Trzebieży - projektowanie tam czegokolwiek to ryzyko bo nawet geodeci nie za bardzo mają się jak dowiązać. Gmina Dobra pod Szczecinem przez lata dawała na lewo i prawo warunki zabudowy bez planów, dzisiaj już parę tysięcy mieszkańców ma problem z ciśnieniem w wodociągu a Dobra przestała wydawać warunki na przyłącza wody - nie przewidzieli że większy pobór bez budowy nowych źródeł doprowadzi do obniżenia ciśnienia, matematyka wyższego poziomu. Ale sami klienci chwalili gminę - że tak łatwo dostać warunki zabudowy. No, gdyby jeszcze drogi budowano bo z tym też jest problem i kupa domków ma zimą nieodśnieżany dojazd na drogach 2-3-4 za tą "główniejszą". To również efekt patrzenia w krótkiej perspektywie i olewania tematów publicznych na co nikt nie ma czasu. Budowlanka wymaga dużych zmian od administracji budowlanej przez jasne prawo, pozostawienie spraw technicznych organizacjom zawodowym, mocniejszego usytuowania norm w prawie i na końcu to we wszystkim, szybkich ścieżek sądowych w przypadku sporów. I w końcu nadania organizacjom zawodowym realnych uprawnień do własnej organizacji bo kiedy Małopolska Izba Architektów miała projekty weryfikacji okresowej członków oraz wyznaczenia stawek sąd orzekł że to niekonstytucyjne gdyż, fakt, godzi to w wolną konkurencję. W Szczecinie 6 jak nie więcej biur robi na czarnucha dla szwedzkich architektów i co ciekawe, daje im to większe dochody niż regularna praca na naszym rynku którą również prowadzą (w tym jedno z porządną kadrą - od konserwacji zabytków, ekspertyzy etc). Warto sobie poczytać jak się przed wojną organizował się SARP wydzielając się dalej od Inżynierów. Można powiedzieć że inne czasy ale właściwie, ówczesnym polskim rozwiązaniom bliżej do współczesnych rozwiązań w... Niemczech niż w obecnym polskim prawie. Włącznie z przedwojennym prawem budowlanym które znikło dopiero w 1960 roku. Cała odbudowa kraju jechała na przedwojennym prawie i się udało. Źle?- 30 odpowiedzi
-
- architekt
- architektów
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Architekt - przynależność*do Izby Architektów
Lucius odpowiedział Bentleylust → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Kiedy słyszę że rewolucja w budownictwie ma polegać na tym że będzie taniej to nic się nie zmieni. Trzeba raczej pomyśleć żeby było sensowniej oraz brać pod uwagę efekt końcowy rozłożony na lata, tyle, czy dla jakiegokolwiek polityka to ma znaczenie?- 30 odpowiedzi
-
- architekt
- architektów
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Architekt - przynależność*do Izby Architektów
Lucius odpowiedział Bentleylust → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Pamiętajmy o tym że budynki mieszkalne jednorodzinne/bliźniacze, garaże, budynki gospodarcze są również dostępne jako budynki typowe. Adaptować je mogą: architekt, konstruktor, projektant inżynierii lądowej (pamiętajmy że ludzie są z uprawnieniami sprzed wielu lat) oraz budowniczy (nadawano ten tytuł od końca lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych). Ludziom z lądówki w pewnym okresie PRLu dawano uprawnienia do opracowań architektonicznych i planowania cytat: "wznoszenia budynków inwestorskich" czyli mogą w sumie więcej niż architekci , podobnie wspomniany budowniczy (formalnie mogliby by projektować też mosty). 90% budynków mieszkalnych jednorodzinnych powstaje jako adaptacje, z obserwacji bo miałem przekrój z całego powiatu jakieś 80% adaptacji robią konstruktorzy. Teraz tak - najwięcej osobników rocznie w całej branży budowlanej wypuszcza... architektura (bo budownictwo ma specjalizacje więc na dany dział wypada mniej). W całej branży najniższe stawki w biurach jak również sytuacja studentów i praktykantów jest właśnie w architekturze. Połowa jak nie więcej absolwentów architektury rezygnuje z tej branży i zajmuje się zupełnie czym innym. Niektórzy idą do urzędów (niewielu), niektórzy zajmują się bardziej obsługą i nadzorem inwestycji wchodząc, o ile nie popłyną finansowo, w deweloperkę. Bo po prostu nie ma dla nich miejsca w projektowaniu. Biura architektoniczne nie przyjmują na etaty od lat, o ostatnich takich przypadkach słyszałem z 6-8 lat temu. Albo samozatrudnienie albo na czarno (studenci, stąd też trudniej zrobić praktyki). Stawki dla takich pracowników bywają i 8-12 zł za godzinę w biurach robiących małe roboty (adaptacje, gospodarcze, garaże, nadbudowy, przebudowy etc). To że jest taka nadpodaż architektów powoduje że zagryzają się wzajemnie walcząc o zlecenia ceną bo w 80-90% przypadków to się w Polsce liczy najbardziej. Poza największymi miastami brak u nas rozwiniętego rynku tych usług (decyzje są podejmowane bardzo przypadkowo), coraz bardziej zmienia to internet, i na dobrze i na źle, zależy jak podejść. Cena powoduje że na opracowanie dokumentacji poświęca się jak najmniej czasu (pracownicy na godziny). Z tego względu od 10 lat coraz bardziej popularne robią się grupy ludzi bez uprawnień mających gdzieś na boku ludzi którzy im podpisują (w tym budowniczowie w wieku 70-90 lat) - to pozwala maksymalnie zbić koszty minus opłaty za podpisy. Bywa że za adaptację na czysto wychodzi im 1500-2000 na dwie czy jedną osobę z architektury. A i tak co trzeci klient będzie ciosał kołki na głowie że za drogo, że po co to wszystko. Niestety, w ten sposób nie można właściwie poznać zawodu, mieć stabilnych dochodów ani lepszych zleceń bo łapie się to co się trafi. O jakimkolwiek nauczaniu mistrz-uczeń nie ma co mówić - to już od dawna w większości przypadków nie działa. Jakość pracy jest pochodną podejścia do zawodu i pieniędzy w branży. Akurat projektanci nie są tutaj specjalnie mocni także pod względem traktowania wiedzy i praktyki zawodowej przez różne strony ("to niepotrzebne, ja chcę mieć papier"). Są większe biura z pracownikami którzy się realnie uczą ale to moim zdaniem 5-10% rynku projektowego. Taka działalność ma z marszu dużo wyższe koszty niż powyższe rozwiązania, nie da się takiego biura utrzymać z typowych zleceń zaś tych lepszych jest mało, stąd tak mało podobnych biur. Mają one wyższe stawki niż wspomniane więc nie sądzę żeby większość tutejszych budowniczych z Muratora miało z nimi styczność (bo każda złotówka się liczy zwłaszcza kiedy kredyt wzięty w dewizach). O ile 20 lat temu rynek nie był jeszcze tak nadpsuty przez gotowce i w sumie, projektowanie wyglądało podobnie jak na zachodzie (tj. kreślenie w CADzie + teksty itd) to dzisiaj kiedy na bardziej rozwiniętych rynkach coraz powszechniejsze staje się projektowanie BIM, wizualizacje dla klientów jako standard oraz zwrotna wzajemna kontrola nad projektem projektanta/inwestora poprzez sieć, wspomniana sytuacja na naszym rynku powoduje że większość branży może coraz mocniej odstawać od realiów pracy na zachodzie. Jakie mogą być tego konsekwencje można sobie wyobrazić. W urbanistyce jest jeszcze gorzej. Pozycja urbanistów była taka że administracja mogła przedłużać opracowanie w nieskończoność (wraz z płatnością) aż wydębiono od projektanta to co zakładała polityka gminy/zainteresowanych radnych i burmistrza/wójta (zależnie czy plan czy WZ). Z czasem po prostu usunięto zawód urbanisty i teraz może to robić każdy po studiach, bez uprawnień. Prawdziwe jaja dopiero będą. Fakt ze architekci i urbaniści nie potrafili walczyć o swoje w polityce, to specyficzna grupa o trudnym języku więc nie lubią z nimi rozmawiać ani politycy ani wyborcy O tym się nie mówi dopóki samemu nie zechce się czegoś budować, politycy traktują planowanie przestrzenne bardzo instrumentalnie, poza tym to najczęściej za trudny dla nich temat (transport, socjologia, infrastruktura, obrót gruntami, zarządzanie dużymi strukturami, edukacja, opieka zdrowotna, handel etc). Ale to wszystko my spotykamy nie wtedy kiedy chcemy coś budować ale na codzień. Tyle ze na codzień nie zadajemy sobie w tej sprawie jakichkolwiek pytań.- 30 odpowiedzi
-
- architekt
- architektów
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Problem z architektem .....ku przestrodze.
Lucius odpowiedział wojewodzkis → na topic → Fundamenty i piwnice
Obserwuję od dawna bardzo przykre zjawisko. Zdolniejsi z roku oraz inni z reguły po jakimś czasie dają sobie spokój i wyjeżdżają. W moim mieście tylko kilka biur ma płynność finansową i rodzaj zleceń pozwalający żeby rzetelniej przysiąść i tworzyć w pełni przemyślane rozwiązania od funkcji po materiały, porządne analizy oraz dobrych branżystów do projektu. Taka praca jest możliwa przy części klientów instytucjonalnych, małe budowy to jakiś promil. Sami sobie budujemy przez lata popsuty rynek z którego uciekają ci lepsi, niewielu takich zostaje. Kiedy nie ceni się wiedzy, doświadczenia i nie podchodzi uczciwie do pracy/inwestycji z obydwu stron to dochodzi do tego że trudno znaleźć rzetelne biuro projektowe a z drugiej - pracuje się za stawki niższe niż glazurnik a do tego i te stawki są wyciągane z gardła miesiącami a podatki i zaliczki na nie płaci się przecież co miesiąc. W paru miastach w Polsce rynek jest nieco lepszy tj. pewna jego część daje możliwość stabilnej pracy, podobnie jest nad morzem w pasie turystycznym natomiast w tych mniej eksponowanych miastach do tego wyposażonych w uczelnie techniczne wypuszczające co roku absolwentów dzieje się tak że w biurach projektowych realnie połowa pracowników pracuje za parę złotych na godzinę na czarno, umów na pracę nie ma zaś wynagrodzenia z samozatrudnienia to 10-15 zł za godzinę. A jak się trafi na klienta który odwleka płatności w nieskończoność... Z tego nigdy nie otrzymamy dobrego rzemiosła nie mówiąc już o jakimś wkładzie dającym architekturę gdyż, wiele z tych wizualizacje które widać na sieci to tylko wizualizacje bez znajomości wykonawstwa i sztuki. Od paru lat coraz popularniejsza jest bardzo ciekawa "usługa" projektantów bez uprawnień którzy mają na boku budowlańców-emerytów czy architektów-emerytów albo i pozostałych jeszcze niewielu budowniczych (na domarciu) podpisujących im opracowania. Oczywiście chodzi o cenę. Rozumiem pracę na zlecenie ale to już przegięcie i myślę że skutki takiego "projektowania" wychodzą dość często.- 5 odpowiedzi
-
- adaptacja
- formalności
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: