Witam serdecznie forumowiczów. Jestem na etapie szalowania fundamentów, wykop wykopany, prace idą do przodu. Ale niestety żyjemy w Polsce... Dziś zadzwonił do mnie Pan z gminy, i oświadczył mi, że w drodze dojazdowej do posesji (gminna droga) wyleciała dziura, i od jutra rano będzie tam zakaz wjazdu powyżej 3,5t ponieważ jest to 'zagrożenie'. Ogólnie katastrofa, na poniedziałek mam umówioną gruszkę, ponagrywanych wykonawców, terminy ustalone itd. Dodam że mam wszystkie sprawy formalne załatwione - pozwolenie na budowę, uzgodnienia przyłączy, zgłoszenie rozpoczęcia itd itp. Zaznaczę jeszcze, że droga dojazdowa nie miała ograniczenia tonażu w momencie rozpoczęcia prac, a droga była w stanie średnim (była popękana, łatana nakładkowo - nawet nie wiem czy zdejmowali warstwy - prawdopodobnie tylko wylali asfalt i "przyklepali łopatą". Proszę o jakieś rady, może ktoś się spotkał z czymś takim lub sam to przeżył. Gmina zablokuje mi możliwość dostaw czegokolwiek do działki, i nic ich to nie interesuje. Pomocy!