Mam nietypową sytuację z oddaniem domu i nie wiem czy mogę legalnie mieszkać czy nie.
Zakończyłem jakiś czas temu budowę, skompletowałem wszystkie dokumenty i złożyłem do PINBu.
Niestety Pinb zgłosił sprzeciw do zagospodarowania terenu - ułużyłem trochę wiecej kostki niż było w projekcie/pozwolenieu na budowę - oczywiscie nie przekroczyłem % zabudowy/utwardzenia z planu zagospodarowania w gminie.
Żona pojechała do nich i kazali narysować co zmienilismy i i zmienić oświadczenie kierownika budowy - tzn dopisać te zmainy. Myśleliśmy ze to zamknie sprawę, ale oczywiście przyszło drugie pismo, ze to to istotna zmaina i będa wszczynać jakieś postepowanie w tej sprawie. Postępowanie to bedzie polegać na tym ze wezwa nas do zrobienia projektu zamiennego ale ten projekt możemy zrobić i złożyć do nich (nie do starostwa) dopiero po tym jak nas do tego oficjalnie wezwą. "Miły" pan w inspektoracie powiedział ze no to tak potrwa pól roku najmarniej.
No i teraz jestem w kropce - moge mieszkać czy nie? Bo do budynku nie mieli żadnych zastrzezeń. Jedynie do kostki
No a gdzie indziej to ja za bardzo mieszkać nie mam gdzie.