U nas podobna sytuacja, chociaż bardziej skomplikowana. Mamy umowę z wykonawcą na budowę sso z dachem na gotowo. Termin realizacji minął 15 października a my nadal jesteśmy w polu. Nie możemy wymóc na nim dokończenia umówionych prac, za które w większości zostało mu zapłacone (mimo, że według zapisów umowy za każdy dzień opóźnienia nalicza się 340 zł.) Obecnie wygląda to tak - mamy stan surowy otwarty ale ... pękąją nam bloczki fundamentowe (niezabezpieczono ich w żaden sposób na zimę), zalano nam schody niezgodnie z projektem (do skucia) mamy położone dachówki ale nie mamy zrobionych kominów ponad dach i podwykonawca, który ten dach robi nie może go bez tego wykończyć, wystąpiło wiele wad dotyczących chociażby murowania z ponad 6centymetrowymi fugami z zaprawy, krzywe ściany działowe i tp itd. Jest tego dość sporo ale co nas rozbiło doszczętnie to okazało się, że mimo projektu domu z poddaszem użytkowym o ścianie kolankowej 130,5 cm zrobiono nam o 30 cm za nisko!! Kierownik budowy zatwierdził to bez mrugnięcia okiem a my nawet nie pomyśleliśmy żeby takie rzeczy sprawdzić. W tej chwili dach jest na tyle zaawansowany, że nie mamy jak tego naprawić (mamy sprzedane mieszkanie i określony czas do przeprowadzki więc nie mamy na to czasu). Chcemy podjąć kroki prawne w kierunku wyegzekwowania zadośćuczynienia od kierownika budowy jak i wykonawcy. Co powinniśmy zrobić? Trochę to zawiłe ale nadal nie mogę się pozbierać jak firma działająca kilkanaście lat na rynku i kierownik opłacany przez nas, obiecujący pilnowania naszej inwestycji doprowadzili do takich zaniedbań. Wiemy, że też jesteśmy sobie winni ale mąż pracuje w terenie, a ja z małymi dziećmi i nie mieliśmy jak pilnować wykonawcy. Do tego po prostu na tym się nie znamy i byliśmy przekonani, że od tego jest właśnie kierownik budowy. Pomożcie!