Witam Was, forumowiecze!
Mam problem z linią zabudowy. Zdaje się, że przepisy mocno kolidują z moimi planami na przyszłość.
Otóż mieszkam w starym domu przy krajówce. Stoi on bliżej drogi, zgodnie z linią zabudowy. Dom jest spękany, fundamenty i piwnica podmokłe, do remontu masa rzeczy. W związku z tym chciałbym, zamiast nieopłacalnego remontu, postawić w głębi działki nowy, mniejszy domek, a stary z czasem wyburzyć.
I tu jest pies pogrzebany.
Czy istnieje jakakolwiek szansa, że urzędnicy mi na to pozwolą? Czy, po zbudowaniu drugiego domu z tyłu (zakładam, że z tym nie będzie akurat problemu, skoro pierwotny budynek wciąż będzie stał zgodnie z linią zabudowy) ten pierwszy będzie musiał zajmować miejsce aż sam się nie zawali?
Nie dam rady wyprowadzić się na czas wyburzenia starego domu i postawienia w to samo miejsce nowego.
Naprawdę fakt, że budynki muszą stać w jednej linii może rzutować na tak poważne dla człowieka sprawy? Da radę jakoś wyjść z tej sytuacji?