Pana Gronowskiego ratują dość "solidne" ekipy podwykonawcze bo sam jest człowiekiem nieterminowym, niesłownym niekiedy chamskim i cynicznym. Był kierownikiem budowy - przez ponad dwa miesiące nie można było doprosić się o zakończenie wszystkich wpisów w dzienniku budowy. Nie odbierał telefonów albo był na wakacjach kazał przesyłać do siebie sms'y. Trwało to tygodniami. Nie przypominam sobie, żeby łaskawie "odwiedził" naszą budowę będąc jej kierownikiem i zgarniając za to pieniądze. Ogólnie dom powstał bez większych problemów ale to zasługa ciągłej kontroli mojego męża.