
KaEF
Użytkownicy-
Liczba zawartości
10 -
Rejestracja
Informacje osobiste
-
Mój klub zainteresowań
Budowa - wymiana doświadczeń
Profil płatny
-
Kategoria
usługi
KaEF's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Tak. Ale teraz to nie kiedyś. Teraz sosna najtańsza, co innego np. modrzew. W babcinym domu podłoga ma 90 lat. Ale wtedy pamiętano o wentylacji a teraz wszystko ciach ciach, optymalizacja (kosztów) Ale pytanie najważniejsze dotyczyło przekrojów. Kratownica 120x60 na 40x40 mm (wychodzi tyle co trzeba, 160mm w pionie) będzie chyba w porządku, ale chętnie bym widział jakieś rady jak wyznaczyć przekrój względem rozstawu punktów podparcia...
-
Witam Potrzebuję wymienić podłogę w pomieszczeniu ok. 2.5 x 3m. Stary budynek jednorodzinny. Stare legary, kładzione przez Tatkę zgniły, noga wpadła, wentylacji pod spodem nie było, ściany podciągają (zależy od sezonu). Pierwotna moja koncepcja była taka : - Bloczki betonowe lub słupki (wolę bloczki bo szybciej), - Na to chciałem dać legary 140x70cm w odstępie co 50cm (wzdłuż pomieszczenia). 140(wys) x70(szer) ładnie mi się liczy z grubością OSB 22mm i panelu plus przekładki tak że jestem na równo z pomieszczeniem obok. - Na to OSB 22mm pióro-wpust, - Panel Żeby być bardziej pewnym chciałem te legary mieć zaimpregnowane ciśnieniowo (widziałem już grzyba na takich co były impregnowane zanurzeniowo... ładny, żółty grzybek....). Problem się pojawił bo okoliczne tartaki mają tylko impregnację zanurzeniową, jedyny który znalazłem ma ciśnieniowo ale w innych przekrojach: 40x40mm, 40x70mm, 50x50mm, 50x100mm, 60x120mm, 70x70mm, 100x100mm. Pomieszczenie zwyczajnie użytkowe. Prawdopodobnie będę też wymieniał w jeszcze jednym pomieszczeniu o porównywalnych wymiarach. Czy np. ułożenie kratownicy z legarów 70x70 co 50cm będzie ok. wytrzymałościowo (dwa razy więcej legarów i roboty, ale objętość drewna ta sama)? Jaki rozstaw bloczków podpierających? Może jakieś inne warianty (np. na dole 100x100 tylko rzadziej a na to w poprzek 40x70cm)? Wiem że wytrzymałość dwóch legarów 70x70 to nie to samo co jednego 140x70 ale nie chcę się gmatwać w próby policzenia wytrzymałości tego Zdrówko!
-
Dzięki. To jeszcze muszę przemyśleć. Zastanawiam się jednak nad metodą odtworzenia izolacji przez iniekcję - jak już wszystko zdarłem to mam około 3mb ściany plus kilka miejsc gdzie ktoś zamurował jakiś stary otwór zapominając przekładki. Nie wszędzie cegła i fuga się kruszą. Mur jest dość cienki (~6cm, jedna cegła) - myślałem o zastosowaniu dość taniego CO61 (płyn do iniekcji) ale ostatni patrzyłem na webertec 946 - ten ma zaletę że jest kremem, aplikuję raz i nie muszę nic dolewać. Ma też niezłą wydajność (przynajmniej deklarowaną ) na 1mb muru grubości 24cm zużycie to jakieś 350ml (0.35l). Cena za 600ml nie jest zaporowa (<100zł) . Niby drogo w porównaniu z tymi środkami w płynie ale w przeliczeniu na mb muru już nie koszmarnie. Np. CO81 ma 15kg/m2 przekroju - jak rozumiem to przekrój poziomy czyli przy murze 25cm to jest 4mb - 3.75 kg/mb - 35zł / mb, a webertec - 57zł. Kwasówka, czy iniekcja. Iniekcja czy kwasówka..... Potem dam trochę chudziaka dla ustabilizowania podłoża. A co na nim to jeszcze pomyślę. Tymczasowo prawdopodobnie 9 bloczków betonowych (bo mam) z przekładkami i legary (też mam).
-
Przy braku izolacji - przesuszy. Ale podciąganie będzie trwało dalej. Migracja soli będzie trwała (choć trwała przez 60 lat...). Miksokretem nikt palca nie ruszy do 6m2. Tzn ruszy. Liczysz koszt metra pewnie przy 100m2. Dla 6m2 zapłacę 1000 za kiwnięcie palcem i 25zł za metr 20cm piasku x 6m2 - 1.2m3 piasku z cementem, będzie jakieś 2 tony. Trzeba wwieźć - taczkami. Zagęścić. Czy to mniej męczące....
-
Dzięki. Wolałbym nie "rozwieszać" stropu bo to jest dość stara ściana - jeśli zacznę ją męczyć, przykręcać do niej kotwy czy cokolwiek żeby utrzymać ten strop to prawdopodobnie po jakimś czasie, jak nie w fazie remontu, zacznie się kruszyć i rozwalać. Myślę czy by jednak nie podciąć tej ściany i zaizolować papą (hydrostopy w bajki wkładać?). Zaprawa dzieląca cegły jest dość kiepska, powinno pójść dość prosto. Wtedy będę spokojniejszy również o to czy mi tynk / kafle (z drugiej strony jest kuchnia) nie zaczną odpadać. Muszę tylko sprawdzić czy na tej ścianie nie opiera się jakaś belka, jeśli nie... Wentylację mogę zrobić - tylko masz na myśli wentylację na zewnątrz (tak jak się kiedyś robiło, otwór w murze na zewnątrz), czy do pomieszczenia?
-
Witam W starym remontowanym domu zdjąłem podłogę w jednym (z wielu remontowanych) pomieszczeń, wymiary to ok 2.5 x 3m. Pod płytą paździochową był jakiś smark betonu (ze 3-5cm), pod nim 35cm mieszaniny gruzu, leszu, piachu i pewnie czegoś jeszcze. To wszystko wywiozłem*. Pod tym jakiś słaby chudziak (daje się drapać a miejscami prześwituje grunt). Od domyślnego poziomu podłogi do poziomu spodu jest 40cm - sporo. Zakładam ze ten chudziak czy grunt jeśli przez 30 lat był przyciśnięty tym szajsem to już jest stabilny. Co z tym zrobić? Rozpatruję kilka opcji: - dosypać piasku/żwiru , na to chudziak styropian, wylewka, podłoga. - słupki ceglane/słupki z bloczków betonowych + podłoga na legarach - jak to ocieplić? - bo dawać 35cm styropianu / wełny chyba nie ma sensu, trzeba by jednak jakoś podnieść poziom. Oczywiście najprościej i w miarę szybko. * Wywiozłem ponieważ ściany dostały wysoleń i miejscami odpadał tynk. Okazało się że izolacja przeciwwilgociowa jest tylko na ścianie zewnętrznej, na pozostałych dwóch starych ścianach pomieszczenia izolacji nie ma :/ Muszę też obkuć mostki z zaprawy na izolacji. Ta mieszanina żużlu piachu i gruzu podciągała wilgoć do góry i wszystko gniło. Oczywiście jak odkuję, oczyszczę itp to położę izolacje poziomą, niestety na zaizolowanie ścian która izolacji nie ma raczej nie mam zasobów (musiałbym podcinać albo impregnować z zewnątrz itp). Pozdrawiam
-
Witam Pisałem temat "chudziak po raz nTy" i forumowicze mnie nie zawiedli. Teraz będzie trudniej, remontu ciąg dalszy (przepraszam za rozwlekłość). Dom: Lata 80-te, niepodpiwniczony, z niezagospodarowanym poddaszem. Stropy pomieszczeń parterowych ocieplone wełną (będę docieplał), ściany częściowo docieplone (będę docieplał - styropian 10cm), głównie grubość 2x max. Okna w miarę (część wymieniłem na nowe plastiki i jestem zadowolony). Powierzchnia całkowita domu to około 60m2, powierzchnia ścian zewnętrznych to ok. 43m2 obwodu razy, powiedzmy, 2.50 czyli 105m2. Czyli nie jest to nowy eko- domek ale też nie stary loch kamienny z klepiskiem Ogrzewanie jakie do tej pory było: Grawitacja, stalowa, otwarta, z rozdziałem górnym, kuchnia z płaszczem wodnym o powierzchni płaszcza (teraz mówię z głowy ) 0,55m2. Komin jest ok, 8m wysoki, w dobrym stanie. Jedno z pomieszczeń było nie ogrzewane (i nie było tak naprawdę połączone z resztą domu więc 20m2 mniej). Rury rozdziału chyba 3/2", bliższe rurki cieńsze (te schodzące) pewnie 3/4". O dziwo to nawet jakoś dawało radę, o ile się paliło (a paliło się węglem - żaden tam eko-groszek) oraz drewnem (działka zadrzewiona, opał sam rośnie a część już sezonuje). Węgla na sezon schodziło mniej niż 2 tony (tak, mniej niż 2 tony), choć na krótki rękawek to nie było. Zimny wychów i te sprawy Niestety z czasem łączenia rurek zaczęły się psuć (albo nigdy nie były dobre) i tu kapie, tam kapie... Kaloryfer w dalszym pomieszczeniu nigdy nie dogrzewał, Trudno powiedzieć ile by jeszcze tak kapało, poza tym sam fakt posiadania kopciucha w pomieszczeniach mieszkalnych jest mało komfortowy. Remont trwa, chcę zalać łazienkę i kuchnię, położyć kafle, ocieplić i nie chcę mieć pod spodem kapiącej bomby zegarowej i widma prucia za dwa lata wszystkiego. Więc wolę raczej wymienić całą instalację, bo ta była klejona z tego co było pod ręką (lata 80te..). Przyszła więc pora na myślenie (w zasadzie to już pora na myślenie przeszła..) o wymianie centralnego. Żadne tam podłogowe fanaberie Ma być pewnie, prosto i tanio. Rura pod sufitem mi nie przeszkadza. W pomieszczeniach nie musi być 23*C, starczy nawet jak będzie 18-19*C. Muszę też wziąć pod uwagę że cały czas mieszka tam jedna osoba którą trudno mi wysłać na wczasy w czasie remontu Chciałbym zostać przy grawitacji ponieważ to wieś, ostatnio (w lato!) prądu nie było prawie 26h. Mogę zainwestować w niezły piec zamiast kopciucha (myślę nawet nad jednym tanim dolniakiem - zobaczymy). Grawitacja ma też sporo innych zalet (bezwładność cieplną itp) no i niestety wadę - ew. korozję. Do tego zbiornik CWU żeby można było w lato przepalić lub w chwilach rozpusty, podgrzać prądem i mieć ciepłą wodę. Po policzeniu długości rur wyszło mi mniej więcej tak - 60-65m rur rozdziału (czyli "poziomów"). 6 pionów do kaloryferów czyli około 16m. Do najdalszego pomieszczenia jest około 10m w linii krzywej Piec 6-8kW powinien dać radę zwłaszcza jeśli uwzględnię że w pewnych pomieszczeniach przez większość czasu nikogo nie ma i można ogrzewanie skręcić. Co proponujecie. Czy zostać przy grawitacji (wspomaganej pompą żeby lepiej dogrzać dalsze pomieszczenie)? Czy olać grawitację a do pompki dostawić UPS'a z zapasem akumulatorów na kilka dni? Jaki typ forsować - rury stalowe, kaloryfery żeliwne (niektóre nowe kosztują jak carskie jajka..)? Człowiek od CO z którym rozmawiałem mówił coś o miedzi (ciekawe jakie kaloryfery do tego?) ale przy cenie 70zł za (cienką!) 2.5m rury miedzianej da mi cenę kilku tysięcy zł za same rury.. Odpowiadając na pytanie - ile chciałbym wydać - kilka tysięcy. Kilka tzn mniej niż 10tyś (razem z piecem). Czy to realne - nie wiem. Jeśli wydam połowę tego, będę szczęśliwy. Jeśli 3/4 - dam radę. Jeśli 10tyś - muszę się poważnie zastanowić czy warto. Pozdrawiam i liczę na rozum forumowiczów - mimo pory wakacyjnej..
-
Chudziak po raz N-ty (co tańsze i mniej kłopotliwe)
KaEF odpowiedział KaEF → na topic → Fundamenty i piwnice
Witam. Tak właśnie zrobiłem (tzn z przyczyn praktycznych mieszaliśmy w taczkach we dwóch). I tak trzy pomieszczenia, 7m2, 18m2 i 6m2 zrobione (oczywiście nie jednego dnia...) Gdyby ktoś tak chciał robić to polecam zrobić coś w rodzaju "bandy" - dwie dechy (ja użyłem starych płyt osb z jakiejś szafy) pod kątem prostym jako banda, na spód (na ziemię) położyłem dwa kawałki blachy 250x120cm (miałem jakieś arkusze niesfalowane) a pod blachę folię żeby nie zafajdać podwórka. Gość przyjechał IVECO, zrzucił niecałe 2m sześcienne, "wytyłował" ładnie i zsypał górkę na blachę. Dzięki blasze nie musiałem skrobać łopatą ziemi a dzięki bandzie góra mi się nie rozlazła. Niestety było ciepło i pod koniec roboty współpracownik nieco wymiękł a beton już był słabszy, ale - jak mawiacie - i B7 by tu dał radę. Więc na sytuacje kryzysowe jest to metoda niezła, wszystko ma już miesiąc i jest odpowiednio twarde. Tylko jedna uwaga - Z mojej obserwacji wynika że 1m3 betonu pół suchego TO NIE JEST 1m3 betonu z gruszki. Beton półsuchy ma sporo powietrza, beton mokry i rozrobiony już nie. Tak więc jeśli komuś wyjdzie że potrzebuje metra objętości betonu (bo ma np 10m2 pomieszczenia i 10cm wylewki) to powinien tego półsuchego brać - tak szacuję - z 15% więcej. No chyba że betoniarnia kantuje - tak czy siak, bierzcie trochę więcej -
Chudziak po raz N-ty (co tańsze i mniej kłopotliwe)
KaEF odpowiedział KaEF → na topic → Fundamenty i piwnice
Witam O to mi chodziło - wypowiedzi kogoś praktycznego. Jedno co do czego mam wątpliwości w tej metodzie półsuchej - czy tak przygotowany chudziak będzie miał odpowiednią wytrzymałość? W normalnym betonie woda jest odpowiednio zmieszana i lejemy płynne lub półpłynne. Tu bym musiał ubić nie zapewniając odpowiedniej gęstości ubitego i potem to umiejętnie zwilżać. Z jednej strony materiał na pewno jest bardziej porowaty niż lany beton, z drugiej - im lepiej ubity tym paradoksalnie - mniejsza migracja wody do wnętrza, więc i wytrzymałość mniejsza. Może "mieszać" z wodą na etapie przewożenia na miejsce? Pozdrawiam -
Witam. Częściowy remont domku jednorodzinnego, niepodpiwniczonego. "Chudziak" w remontowanej przyszłej łazience zerwany bo był kruchy a pod nim po 35 latach porobiły się kawerny (prawdopodobnie nie był zagęszczony). Grunt (jakaś pospółka) pod spodem nie ma organiki, jest już ubity i wyrównany (zagęszczarką). Fundamenty sprawdzone, tam gdzie był "mostek" dla wilgoci - zaizolowane (tato porobił izolację ale całość zatynkował na równo..) Powierzchnia łazienki to około 10m2. NIE BĘDZIE ogrzewania podłogowego Jak teraz tam wylać około 10-12cm chudziaka? Wyjdzie to ok. 1.5m3 betonu więc detal. - Miksokrety i inne ekstrawagancje odpadają. Po pierwsze za mało, po drugie przy takim metrze wyjdzie absurdalnie drogo. - Nie mam betoniarki, a co gorsza nie bardzo mam też gdzie składować te 3 tony piachu (albo - raczej bym nie chciał. I tak już podwórko zryte). - Ekipa mi powie "panie 200m2 to my tak, ale do 10ciu to nam się nie chce". - Betoniarnia powiedziała najpierw że mi przywiezie ale potem stwierdziła ze - nie wykręci na uliczce (drzewa i wąski wjazd, choć dziwne, gość HDS'em z szambem betonowym wjechał....) itp. - Ewentualne zaoferowali mi że przywiozą mi te 1.5m3 półsuchego betonu który będę musiał dość szybko przewieźć na miejsce, ubić i polewać wodą. To jest do zrobienia tylko nie wiem czy zdążę.. Może kupić "hurtem" (to znaczy - nie na worki przy cenie 10zł / za woreczek jak w Castoramie..) np. suchą mieszankę i ją zmiksować w betoniarce (tę jeszcze od biedy mogę pożyczyć), po kawałku tam wozić i wyrównać? - Ewentualnie szukam w okolicy Piaseczna możliwości dostarczenia tak małych ilości betonu jakąś mniejszą gruszką z możliwością wylania zawartości na odległość jakiś 4-5m (nie wiem czy są tak małe pompy) - trzeba by to robić przez okno pomieszczenia. - A może jeszcze jakieś pomysły? (PS: Dokładnie to samo mnie czeka potem jak położę izolację. Jest jeszcze inne pomieszczenie większe, 18m2) Pozdrawiam KaEf