Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

chilli banana

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    611
  • Rejestracja

1 obserwujący

O chilli banana

  • Urodziny 08.12.1980

Informacje osobiste

  • Płeć
    Kobieta
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    reda
  • Kod pocztowy
    84-240
  • Województwo
    pomorskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

chilli banana's Achievements

 DOMOWNIK FORUM (min. 500)

DOMOWNIK FORUM (min. 500) (5/9)

10

Reputacja

  1. no przy dzieciach ciężko, drugi raz bym nie budowała przy maluchach, na szczęście tylko większe już będą to jest tak jak z biegami - na finiszu dajesz z siebie wszystko co prawda jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, ale i tak mieszka sie lepiej niż z trójką maluchów w bloku w czasie pandemii no ja mówię do męża - co my byśmy robili, gdyby już wszystko było skończone co do linek na schodach - z całą pewnością, gdybyśmy mieli jakieś obawy o nasze dzieci, zroblilibyśmy inne barierki najmłodsze dziecię, które jeszcze nie do końca potrafi przewidzieć konsekwencje różnych działań (tak mi się wydaje przynajmniej) nie zostaje samo, nawet do toalety ją biorę, jeśli nie ma nikogo, kto mógłby na nią spojrzeć przez kilka minut co do ganiania po schodach to w bloku musiałam się więcej wspinać niż teraz, bo w sypialniach głównie śpimy, dzieciaki bawią się na dole albo na dworzu, więc nie narzekam póki co
  2. nie mogę się totalnie wyrobić z czasem, a to już ponad 2 miesiące jak się przeprowadziliśmy, pora na jakieś podsumowania ale dziś sukces - czwórka dzieciaków położona spać o 10tej i cały wieczór dla mnie to może coś nadrobię a będzie długo, żebym miała do czego wracać na starość wracając do wykończeniówki - mój mąż kończył gładzie na suficie w salonie, a potem zaczął gruntować górę, żebym mogła malować w piątek tydzień przed naszą przeprowadzką miały być do odbioru panele, ale zdecydowaliśmy się je odebrać po weekendzie, bo i tak nie chciałam kłaść przed malowaniem w środę i czwartek mała została u babci - ja malowałam sufity w sypialniach i na korytarzu oraz ściany na biało tam, gdzie miały być białe starszaki były u drugiej babci, obeznanej z komputerem, tak że córka miała pomoc w logowaniu na lekcje co prawda otworzyli już świetlicę w szkole, ale do szkoly mogło wrócić tylko 12 dzieciaków, więc ciężko byłoby się dostać, ale też nie chciałam im fundować atrakcji w postaci maseczek, trzymania dystansu itd. w piątek przyjechała córka, bo chciała malować swój pokój - znalazła jakąś inspirację na pintereście. zresztą ona miała dość jasną wizję swojego pokoju, mi pozostało dostosować się tu tłumaczy tacie co i jak ja zajęłam się pokojem syna, naszą sypialnią i korytarzem łazienki górnej postanowiliśmy na razie nie ruszać - znaczy małż oczywiście miał w planach ją kończyć, ale jakoś wytłumaczyłam mu, że całe życie z jedną żyliśmy i bylo ok, więc damy radę przez miesiąc czy dwa, a potem na spokojnie się za to weźmie (oczywiście owe dwa miesiące już minęly a łazienka jeszcze nie ruszona, jak to w życiu) - nie ujmując zdolnościom mojego męża, ale jestem pewna, że jakby zabrał sie za tę łazienkę, to wprowadzalibyśmy sie w gołe ściany, bo tam jeszcze okno jest do osadzenia, więc dużo, dużo pracy i czasu potrzeba, żeby ją skończyć pokój syna: w klejeniu pasków przydał się niwelator małża tapeta była papierowa, ostatni raz taką kleiłam ze 20 lat temu, kładzie się tak samo dziadowsko, jak wtedy tu już zdjecie z poniedziałku i z podkladem pod panele: a tu już z wrzuconymi gratami - synek po kilku dniach nie chiał już być u babci, więc jeździł z nami na budowę i się bawił, podczas gdy my pracowaliśmy po przeprowadzce sprzedałam 2 szafki-komody, biurko przenieśliśmy na ścianie obok łóżka - zrobiło się trochę luźniej teraz młody ma jeszcze plakaty nad birukiem z grafikami jakiś stworów ukradzionymi z internetu - podoba mu się synio ma największą garderobę i najmniej ciuchów, więc trzymam u niego część zabawek najmłodszej (oni i tak dużo czasu razem spędzają i się razem bawią), ale też nasze pościele i ręczniki jego pokój to pikuś w porównaniu do pokoju dziewczyn - one mają tyle ciuchów, opasek, gumeczek, książek, artystycznych pierdółek, że układałam to jeszcze długo po przeprowadzce kolory w pokoju dziewczyn wybierała starsza córka, ale kierowała się tym, żeby młodszej też się podobało młoda wpadła na pomysł ściany ombre (technikę zna, bo stosowała na zajęciach z malarstwa), sama mieszała kolory i nawet zaczęła robić przejścia tych niebieskich kolorów (gąbeczką i spryskiwaczem), ale jednak zniechęciła się, bo dużo czasu na to schodziło i na mnie spadło dokończenie ściany tapeta wybrana przez córkę - ona w końcu nie zawisła w jej pokoju, bo kolory farby, które dobrała pod kolory z tapety wyszły całkiem inne niż na próbniku w sklepie: młoda zdecydowała się więc na tapetę, która też jej wpadła w oko za pierwszym razem, ale wtedy obawiała się, że będzie zbyt dziecinna - niestety tapeta, podobnie jak u syna, też była papierowa kolorową ścianę dokończyłam już po przeprowadzce, teraz wiszą tam jeszcze motyle, które córka kolekcjonuje pokoik jest malutki - projekt domu robiliśmy jak byłam z drugim dzieckiem w ciąży, nie przewidywaliśmy wtedy takiego powiększenia rodziny kawałek naszej sypialni, reszta ścian na razie biała tak wyglądała w pewnym momencie po przeprowadzce z bajzlem uporałam się dopiero w drugiej połowie czerwca, jak zamontowaliśmy garderobę obecnie już panuje porządek i trochę udało mi się ocieplić wnętrze, ale jednak dużo jeszcze do skończenia wracając do przeprowadzki - w ostatnim tygodniu maja, w poniedziałek odebraliśmy panele i podkład o ile jeszcze w rozkładaniu i klejeniu podkładu pomagałam małżowi, tudzież on mi - bo raz on rozwijał, ja kleiłam, potem się wymienialiśmy, to przy kładzeniu paneli jedynie asystowałam - sam mierzył, docinał, ja tylko układałam - długi, krótki, krótszy - i tak coś spieprzyłam, bo miało ponoć iść bardziej w jodełkę każdego dnia tego ostatniego tygodnia wywoziliśmy jedno pomieszczenie z naszego mieszkania ja byłam od logistyki oczywiście, jak w każdej naszej przeprowadzce na pierwszy rzut poszła piwnica, potem pokój syna, pokój córek, "duży" pokój, kuchnia, przedpokój i łazienka wieczorem ładowaliśmy na auto (małż miał do dyspozycji dostawczaka szefa), rano małż rozładowywał, meble na górę do docelowych pokojów, bo były już panele, reszta gratów dzieciaków do piwnicy, bo i tak musiałam wszystko przejrzeć i posegregować, kuchnia praktycznie cała do spiżarni - zdążyłam ją wymalować, a małż nawet przykleił listwy szafek kuchennych, które sami dokupiliśmy (wynajmujący miał najzwyklejszy podstawowy zestaw szafek z leroy, więc musieliśmy coś dokupić, żeby się zmieścić) nawet nie opróżnialiśmy - małż zabrał je z zawartością raz, że niebo szybciej, dwa - wiem, gdzie co mam te ostatnie dni zleciały nie wiem kiedy, ja malowałam dolną łazienkę, spiżarnię, wiatrołap i kuchnię; salonu nie malowałam, bo małż dopiero gruntował, w gabinecie tylko sufit pomalowałam - farba na ściany wylała mi się w aucie tak człowiek próbuje śrubokrętem, nożem i nie wiem czym otworzyć puszke i nie może, a na głupiej dziurze sama sie otwiera w każdym razie, szkoda mi było czasu, żeby specjalnie jechać po farbę, poza tym pracy i tak było mnóstwo, przez chwilę nawet się obawiałam, że nie zdążymy sie wyprowadzić przed niedzielą małż też robił, co tylko dał radę: zabudowywał wnęke w wiatrołapie, kładł panele na parterze - sam niestety bo ja już wtedy zajęłam się tapetowaniem naszego wynajętego mieszkania, odmalowaniem i sprzątaniem, zrobił linki na klatce schodowej na parterze, no i najważniejsze - zawiesił kibelek chcieliśmy też zamontować szybę walk-in w prysznicu - ceny robionych na miarę nas odstraszyły - kilka lat temu, jak montowaliśmy szybę w naszym mieszkaniu, płaciliśmy około 200zł za szybę, teraz wychodziło ponad 1000, zakupiłam więc szybę w castoramie, bo tam nie było problemów z oddaniem w odróżnieniu od leroy w czasie pandemii - najdłuższe znalazłam 2-metrowe, jednak średnio to wyglądało przy naszych płytkach, które mamy do 2,3m poszukałam więc szklarza na Kaszubach, skąd też braliśmy przecież dużo innych rzeczy - i pustaki, i folie, i płyty gipsowe tak więc szyba na wymiar 2,3x1,215 wyszła 580 zł, podobnie jak w markecie, a połowę mniej niż u szklarzy w trójmieście; małż jeszcze musi zrobić wspornik, żeby była bardziej stabilna - jest to na jego "to do list" - nie muszę dodawać, że lista jest mega długa pierwsze kilka dni byliśmy bez szyby, ale daliśmy jakoś radę szklarz też zrobił nam lustra owalne do górnej łazienki - jeszcze w czasie pandemii zakupiłam takowe na allegro, przysłali mi 3 sztuki, bo je reklamowałam, ale co jedno to gorsze - nie dość, że nie były dopasowane do ramy, to jeszcze szyba wyszczerbiona małż dorobi ramę z płaskownika i będzie pięknie tu już fotki po zdaniu kluczy od mieszkania i odebraniu dzieciaków od dziadków, czyli oficjalnie już po przeprowadzceł: z uwagi na brak linek między schodami góra-dól, przez chwilę spaliśmy na dole - dzieciaki co prawda nie chodzą w nocy do łazienki, no i w ogóle nie lunatykuą ani nic z tych rzeczy, ale jednak wolałam nie prowokować losu kuchnia w dniu przeprowadzki prezentowała się następująco: krótka rozkmina czy odkupić od naszego wynajmującego meble kuchenne (ponieważ mieszkanie sprzedał, to zaraz po zdaniu kluczy wystawił wszystko co w nim było, na sprzedaż), czy jednak znajdziemy jakąś dechę co by mogła za blat służyć - dobra, ja byłam za dechą, bo szkoda mi było kasy na meble, których i tak nie chcę uratowały nas - a jakże - płyty peri, które są z nami od początku budowy i do których mam naprawdę duży sentyment jak to z moim mężem: mówisz-masz: tak to mniej więcej się prezentuje i na dzisiaj - niewiele się zmieniło oprócz tego, że na jednej ścianie powiesiliśmy arkusz blachy i pomalowałam ją na czarno (dzieciaki zbierają magnesy, a farby magnetyczne nie mają jednak zbyt pochlebnych opinii) blatu roboczego nie jest dużo, ale w sumie jest wystarczająco, biorąc pod uwagę stół,który kiedyś mam nadzieję zastąpi wyspa, jednak będzie ona na pewno inna niż w początkowym projekcie nie wiem jeszcze co z wysoką zabudową, są jednak duże różnice we wzornictwie sprzętów, jeśli zatrzymamy piekarnik, to mikrofalę pewnie damy nad nim, a nie obok salon: asysta przy pomocy skręcania tymczasowego stołu do salonu: do łazienki pod umywalki daliśmy stare biurko: lustra i lampy miałam już wcześniej zakupione: pierwszy tydzien po przeprowadzce był baaaardzo intensywny - małż od poniedziałku wrócił do pracy, ale po pracy kończył linki na schodach, montował lampy, które wybierałam z dzieciakami, najważniejsze - malował klatkę schodową - ja się bałam wejść na jego prowizoryczne rusztowanie z dwóch belek zamontował też oświetlenie na klatce schodowej - ten pająk wydawał nam się fajnym pomysłem, ale teraz trochę dużo tych wszystkich linek wyszło.. tu widać profejsonalne rusztowanie przygotowane dla mnie przez mojego męża tak się prezentuje bez rusztowania: ja z kolei wykorzystywałam na maksa drzemki małej - malowałam parter - salon, przedpokój, gabinet, kleiłam tapety na korytarzu i w gabinecie, ale i tak najbardziej dawały mi w kość lekcje i motywowanie córki do otworzenia książek w kolejnym tygodniu jak już schody były zabezpieczone, a ściany wymalowane, zaczęła do niej przychodzić koleżanka, więc było łatwiej - nie mogły się bawić, dopóki lekcje nie były zrobione - wyrodna matka tu gabinet - klejenie tapety na flizelinie to bajka w porównaniu do papierowej: w gabinecie stanął stary regał robiony do naszego pierwszego mieszkania przez mojego męża i sekretarzyk kupiony za grosze na przedpokoju jest tapeta winylowa i też ją się dobrze kleiło teraz stoi tam komoda, żeby zakryć drzwiczki skrzynki rekuperacja działa, nie obyło się bez serwisu, ale wszsystko przebiegło sprawnie, więc mogę polecic alnora drzwi już mamy zakupione od stolarza z Kaszub - niepomalowane, bo okres oczekiwania wzrósłby o 6m-cy albo i więcej niestety w zwiążku z wyjazdami, mojego męża po przeprowadzce więcej nie ma niż jest w domu, więc i wszelkie prace idą powoli ja zostałam sama z dzieciakami na placu boju , chwilami nie chce mi się już nic robić i czekam na wrzesień i chwilę spokoju ale jednak powoli bo powoli skreślam kolejne punkty z listy i patrząc na to, jak wyglądał nasz dom 3 miesiące temu, sama uczciwie przed sobą muszę przyznać, że zrobiliśmy baaardzo dużo może w jakiejś wolnej chwili uda mi się wzrucić aktualne fotki
  3. chodzilo mi o metr szerokośc wyspy, myśłałam, że miejsce na nogi musi być duże głębsze, żeby wygodnie usiąść przy takiej wyspie samą wyspę masz ogromną, nie przeczę ciekawy patent z tą blachą miedzianą, ale to chyba poza moimi zdolnościami, pozostaje poszukać jakiejś zlotej farby;) jeśli chodzi o koszt kuchni, to pewnie niedużo, skoro wszystko sam robiłeś, kuchnia piękna, przemyślana i starannnie wykończona
  4. ok, mam 2 m-ce do nadrobienia - w kwietniu szyłam jeszcze maseczki dla trójmiejskich szpitali, a ze było tego mnóstwo, to zapuściłam trochę dziennik małż bawił się gładzią, dopóki nie skończył nam się flugger lsr (polecany przez Arka) o którym też już tu pisalam i z któego był bardzo zadowolony zabrakło kilka worków i z tego co kojarzę to kupił atlasa gta, z którym łagodnie mówiąc pracowało mu się bardzo źle, a potem jeszcze jakąś inną gładź, z którą również źle mu się pracowało dodam, że widziałam różnicę w malowaniu - na flugerze super szedł wałek, a na tych innych miałam wrażenie, że chwilami gładź lepi się do wałka więc jeśli kiedyś jeszcze będziemy kłaść gładź, to tylko flugger ot, taka mała reklama sie zrobiła, ale może ktoś będzie szukał opinii, jak ja kilka miesiięcy temu przez cały okres pandemii małż nie pracował u swojego szefa, bo wszystko stanęło, więc bardzo dużo czasu spędzał na budowie, w zasadzie od rana do wieczora z przerwą na obiad w kwietniu opróćz gładzi, kładł jeszcze rekuperację, przy długich odcinkach rur pomagał znajomy rury małż skończył kłaść 30/04, po weekendzie majowym zaczął je ocieplać, ale to już był pikuś niestety rekuperator wywala jakiś błąd, nie wiem czy małż dzwonił już do serwisu, ale zdążyliśmy już dostać pismo z czystego powietrza, że wniosek jest zaakceptowany, więc choć wiemy na czym stoimy pod koniec kwietnia uzgodniliśmy z naszym wynajmującym, że przeniesiemy się na koniec maja, więc z jednej strony wiedzieliśmy, że trzeba się na maksa zorganizować i sprężyć, a z drugiej jednak było jeszcze mnóstwo pracy przed nami, znaczy głownie przed mężem ja wysyłałam zapytania o wycene płyt i stelaży - najdrozej wyszlo u nas w bacie, ponad 5k, taniej u mojej siostry w poznaniu, jakies 3,5, najtaniej w okolicach kartuz, niecałe 3k, skad tez wczesniej bralismy juz pustaki i styropian poniewaz moja siostra aktualnie remontuje klocek z lat 70., spytala swojej ekipy ile potrzebowaliby na zrobienie 150m2 sufitow - jakies 2 tygodnie (3 chlopakow), wiedzialam wiec, ze mojemu mezowi bedzie mega ciezko sie wyrobic (tydzień maja był już za nami), a ze stres dziala na niego deprymująco i byloby ryzyko, ze wprowadzimy sie w stan surowy hehe, poprosilismy o pomoc kuzyna, ktoremu moj maz czasem tez pomagal i ktory zawsze deklarowal chec pomocy moj maz przygotowal wszystkie stelaze, a na weekend mial przyjechac moj kuzyn, jednak nie docenilismy go - nie dosc, ze przyjechal juz w piatek, to przywiozl ze soba 3 chlopakow (ma firme budowlana), szlo migiem, malz przysylal mi tylko fotki sufitow w kazdym pokoju chlopacy przyjechali tez w sobote, kuzyn zostal do niedzieli, jak wyjezdzal, malż miał do skończenia gładzie na suficie w salonie, reszta (oprocz gornej lazienki, bo tam jeszcze okno musimy obrobic) byla skonczona, Zdjecia nie są uporządkowane, ale bez kitu nie mam na nic czasu przy dzieciakach, co chwile jedzenie któremuś robić, coś podać, wytrzeć, pójść pobujać itd, a za chwilę lekcje się zaczynają, więc wrzucam jak leci: małż kładł stelaże, ja wybierałam z dziećmi tapety i panele Był 17 maja i niecałe 2 tygodnie.
  5. a to nie masz jakoś mega szerokiej tej wyspy, super, to mi daje nadzieję, że coś wykombinuję w moim projekcie miałam blat prostopadle do wyspy, ale to juz widzę, że się nie sprawdzi, bo jest mało miejsca, jednak skłaniam się ku poszerzeniu wyspy komoda bardzo fajnie i starannie wykonana, robiłeś ją od podstaw tak? te złote stópki to kupione czy pomalowane jakąś farbą?
  6. dzięki, ale jeszcze jest trochę plac budowy, dużo rzeczy jeszcze do skończenia gladzie robiliśmy bo mieliśmy tynki cementowo-wapienne dzięki, wieczorem postaram się wrzucić fotki, już je odkopałam na telefonie, żeby wrzucić w miarę chronologicznie, bo mam spore zaległości
  7. witam, chciałam tylko zameldować, że udało nam się przeprowadzić na koniec maja, czyli miesiąc wcześniej, niż planowaliśmy przyznam szczerze, ze mialam juz dosyc siedzenia w domu i robienia lekcji on-line, probujac uciszyc dwojke mlodszych dzieciakow, zeby corka miala chwile spokoju; w ogole to mialam wrazenie, ze moje dzieci non-stop przed ekranem siedza (przed epidemią nie mieli swoich telefonow, ba nawet tv nie mielismy w domu) szczesliwie sie zlozylo, ze wlasciciel mieszkania, ktore wynajmowalismy, chcial je sprzedac, wiec sie dogadalismy, ze przeprowadzimy sie miesiac wczesniej, mlodsze dzieciaki moga wyjsc na podworko, a starsza corka robi lekcje na zoomie, nikt jej nie przeszkadza, wiec jest wzgledny spokoj.. w koncu mam tylko nadzieje, ze od wrzesnia szkola juz wroci do normalnego funkcnonowania w domu nie mamy oczywiscie wszystkiego skonczone, w zasadzie to chyba nic nie jest skonczone na 100%, ale i tak komfort jest wiekszy niz w mieszkaniu 60m2 w wolnej chwili zrobie jakies fotki, zeby byly na pamiatke naszej przygody zycia hehe, bylo to chyba bardziej szalone przedsiewziecie, niz objechanie tajwanu z trojka maluchow, ale ja lubie takie ektremalne przezycia
  8. kuchnia mega, dopracowana w najmniejszym szczególe koniecznie podaj koszt materiałów, jak to podliczysz mam pytanie o wymiar wyspy - zastanawiam się, czy nie zmodyfikoawć mojego projektu i nie zrobić coś w stylu jak u ciebie, że przy samej wyspie można usiąść - bo rozumiem, że dość swobodnie można siedzieć przy tej wnęce na nogi? co do pokoju córki, nie wiem ile ma lat, ale może już jest w stanie określić, jakie kolory jej się podobają granat pięknie się komponuje z brudnym różem, żółty oczywiście też jest super energetycznym kolorem i myślę, że do tych drabinek jak najbardziej pasuje, mi akurat biały bardziej odpowiada niż szary w tym zestawie kolorystycznym, ktory podałeś huśtawki wiem, że w pokoju mojej córki bym nie zrobiła, ale to dlatego, że nie znam dziecka, które by się bujało mocniej i wyżej, więc chodzi o bezpieczeństwo, ale pewnie przemyśleliście tę kwestię, no ale szczerze - uważam, ze to bardziej gadżet, lepsze dla mnie krzesło brazylijskie, bo można usiaść i poczytac, ale to moje zdanie, wiec sie nie przejmuj drabinek zazdroszczę, też chcialam zrobić w pokoju syna, ale chyba zabraknie miejsca, jednak mamy dosc male pokoiki
  9. Dzięki the_anonim na pewno sprawdzę w wolnej chwili, już mi trochę rozjaśniłes o co chodzi
  10. ten mikrocement to super cena wyszła u ciebie co do frontów, to chyba dobrą decyzję podjęliście, choć wiadomo, że kasy szkoda, ale ważne, że w jakimś stopni je wykorzystacie możesz the_anonim napisać, do czego sluży to wiertło samocentrujące? nazwa niby powinna mi coś mówić, ale nie bardzo umiem sobie wyobrazić, co to dokłądnie ułatwia wszystko możliwe, że będę brać mebelki z twojego sklepu, chyba że jakoś życie wróci do normalności przez najbliższy miesiąc, więc chiałabym ułatwić pracę małżowi
  11. krótki update małż dalej bawi się gładzią - klatka schodowa i kuchnia zrobiona 1 wartswa w międzyczasie z resztek profili zrobił mi fajne stojaki na ręczniki łazienkowe - jutro będę na budowie to zrobię ładniejsze zdjęcie zaczął też układać rury od rekuperacji wczoraj dojechała suszarka - dziś testowana tym samym mam już całe AGD, co mnie bardzo cieszy, bo trochę czasu schodzi na szukanie i porównywanie modeli przeraża mnie, że panele prawdopodobnie będę musiała kupować on-line, co jak co - kupując czarny czy biały sprzęt wiem, czego się sodziewać, kupując panele w kolorze dąb bielony czy dziki nie wiem zupełnie jakiego koloru się spodziewać..
  12. to jest dobry pomysł z tym styropianem, bo mam trochę zagwozdkę z wyspąi blatem do niej przylegającym - może jak sobie poustawiam ten styro, to łatwiej będzie ustalić wymiary
  13. krótki update małż skończył kładzenie gładzi na piętrze w sypialniach i na korytarzu dziś też zaczął montować ze znajomym knostrukcję pod balustradę schodów rusztowanie jak na samoroba przystało w międzyczasie płytki pod prysznicem doczekały się też listwy przy umywalkach ma być czarna listwa mi się udało zrobić projekt kuchni na maksa roboczy, ale główny koncept jest, więcej się tym nie bawię, bo czasu brak: wysłałam dziś do wyceny do lokalnej firmy, jak będzie drogo, to biorę z miejsca poleconego przez anonima - i tak nie zanosi się, że sytuacja się poprawi do maja, więc nie uda mi się pewnie na żywo nigdzie pooglądać i pomacać
  14. _arek_ u nas nie chcieli schodzić z ceny, ale my kupiliśmy 20 worków, więc jak zużycie będzie takie jak teraz wychodzi, to nam starczy zapodaj w końcu jakieś fotki u siebie i napisz jak sie mieszka nie znam się, to się wypowiem hehe wydaje mi się, że tylko łączenia, ale może niech ktoś mądry się wypowie dziękuję Elfir, miło cię widzieć u nas w dzienniku ************************ tytułem update'u - za dużo się nie dzieje, bo małż wrócił już do pracy, więc znowu mało czasu zostaje na budowę, wieczorami walczy z gładziami, ale idzie sprawnie, dziś ciągnął jeszcze jakieś kable, o których wcześniej nie pomyśleliśmy mało fotek niestety, ale nie mam czasu nawet ich zrzucać na kompa (z telefonu nie umiem dodawać na to forum, nawet posty mi ucina po 1 zdaniu), lekcje z dzieciakami (zwłaszcza z młodszym, który jeszcze nie umie czytać) i przesyłanie zadań zajmują mi tyle czasu, że szok.. miałam w planach zrobić projekt kuchni w tym tygodniu, a tu tygodnia koniec, a ja nawet programu nie otworzyłam - nie mówiąc o tym, że córka przejęła teraz mojego laptopa - obawiam się, że niedługo to ja będę musiała ją pytać, czy mogę go pożyczyć
×
×
  • Dodaj nową pozycję...