Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

problematyczny

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    37
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

problematyczny's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. 50-60 stopni na piecu wtedy w domu jest ciepło. Nie wyzywaj mnie od betonu, bo gdyby to ode mnie zależało to bym palił od dołu. Mówiłem już tacie o tym szamocie, ale nie mamy go i wymyślił że wstawi tam jakąś blachę, więc zobaczę co z tego kombinowania wyniknie.
  2. Czy kalkulator budowlany na kb.pl jest wiarygodny i jak wpisze tam te dane z projektu to mi pokaże faktyczne koszty? bo jak wpisuje je i ustawiam "niska cena" przy materiałach i robociźnie to mi liczy bardzo zbliżoną kwotę do tej co podaje biuro projektowe, ale jak wybiorę "średnia" lub "wysoka cena" to już wychodzi 1,5-2x wyższa kwota końcowa. Czyli wynika z tego że biura projektowe zakładają, że będziemy kupować najtańsze materiały budowlane i mieć najtańszych wykonawców czy jak to jest?
  3. Stopniach? Nie rozumiem pytania. Ja robie tak ze rusztuje piec tą dźwignią z boku żeby popiół opadł do popielnika z poprzedniego palenia. Pod sam front rusztu pionowego rzucam kilka pogniecionych stron (3-4) z gazet, na to rzucam suche gałęzie, patyki i inne takie z ogrodu, na wierzch układam już równo na całe palenisko deski/klepki drewna z tartaku oraz te kawały węgla też równo żeby pokryć całe palenisko równo ale i szczelnie. Potem otwieram drzwiczki rusztu i odpalam zapalniczką. Do 30 minut zwykle się rozpala węgiel i temperatura osiąga 40 stopni, jak był drobniejszy węgiel to 50-60stopni. Wtedy zamykam dolne drzwiczki, reguluje dolot na 1cm i przymykam komin na 1/2. Ostatnio jak palę tymi klocami to nie może chwycić więcej jak 40 kilka dlatego nie zamykam drzwiczek dolnych i nie krecam na kominie. Doszliśmy do wniosku że te kawaly rozdrobnione na mniejsze kawałki młotkiem szybciej sie palą i osiągają wyzsza temperature. Wg taty komin ma za mala srednice i przez to cug jest za slaby do szybszego palenia takich kawalow. Dziś np. palily sie 4 godziny osiagając 43 stopnie max., ale spalily. Dymu nie wiele z nich jest, to jest podobno jakis wysokoenergetyczny wegiel 920zł tona. Nowy piec w tej chwili odpada.
  4. Mógłby ktoś napisać jak porównuje się w praktyce stosowanie muszli bez kołnierza do muszli z nim? Wiem co mówią o "zaletach" misek bez kołnierza nad kołnierzowymi ich producenci, ale wydaje się mało być rzetelnych opinii samych klientów o tym typie. Jaka jest właściwie największa przewaga tego typu nad starym? Czy faktycznie nie trzeba stosować chemii czyszczącej, jak agresywne chlorowe wybielacze do WC? Mnie akurat interesują kompakty WC a widzę że najtańsze marketowe nie markowe choć z kołnierzem to są już za 150-160zł, czy warto płacić 4x więcej za markowy Cersanit lub Kolo bez tego kołnierza? A może lepszą opcją są nieznacznie droższe od niemarkowych, Cersanity i Kola z nim?
  5. maciuspala dokładnie chodziło mi o to jak piszesz właśnie z taką definicją się spotkałem.
  6. Ocieplenie od połowy? Dom jest ocieplony cały z góry na dół. Dobrze wie o tym że ma być zakaz dla małopolski od 202X jednak póki co nie obejmie terenów poza jej stolicą. Dziękuję za porady. Obecnie pali się od dołu jedną warstwą tego grubego węgla co sobie wymyślił zakupić, tak że w trakcie trzeba obracać te wielkie bryły bo nawet nie chcą się całe spalać tylko do połowy. Pali się jakby słabiej niż najtańszym, drobnym węglem, a miał być lepszy bo droższy, bardziej energetyczny i wydajny. Guzik prawda. Radzi mi żeby...rozbijać je młotkiem na małe kawałki A w ogóle to zasypaliśmy reszte tego starego taniego drobnego węgla którego starczyłoby jeszcze na 1-2 miesiące przy znoszeniu go do składziku tak że jest teraz z tyłu, dokopię się tam pewnie w kwietniu
  7. Zdaję sobie sprawę i jak pisałem, nie mam nic dogadania. Chcesz się z nim kłócić, zapraszam, bo nawet mojej mamy nie słucha, sąsiada, wujka, itp. nikogo. Nie dwie rodziny, tylko moi rodzice i ja. Czyli jakby jedna "rodzina". Te "niewiele większe" koszty właśnie robią tu różnicę, bo tysiąc najmniej w tamtą już jest sporo. Poza tym, mojemu tacie by się nudziło jakby nie miał co w zimie robić, tak to ma zajecie. Teraz ja musze palic codziennie tylko bo dostal rwy kulszowej i juz 3 tygodnie choruje. O zmniejszaniu komory już mu mówiłem dawno. Ale on jest uparty jak kozioł. Szkoda słów. Zeby palił 2X dziennie to musiałaby przyjechać siostra z zagranicy rocznym synusiem, bo tylk owtedy jest sklonny palic caly dzien i nie oszczedzac. Inaczej nie ma opcji, chyba że ja zacznę finansować takie "wygody" ciepła i ekologii przez całą dobę, jak grzanie gazem bo on wiecznei palił w węglaku nie bedzie, jak juz ma problemy takie ze zdrowiem, a ja przeciez do pracy na 8-10 godzin isc z tej chałpy muszę. Gaz w tym wypadku nie jest chyba dla mnie? Wyobrazasz sobie utrzymywac ogrzewanie i jeszcze inne oplaty takiej wielkosci domu czy mieszkania, zyjac tam sam i z pensji 2000 brutto? Gratuluję. Ale ja nie zamierzam inwestowac takiej kasy w ten dom, jakby przyszlo kupic piec np. gazowy to chyba 6000zł mało? bo raz ze jej nie mam, a dwa ze to nie jest moj dom i nie mam dobrych relacji z rodzicami ktorzy mnie nie akceptują i nie pozwalają w nim zyc, tak jak jak by pozwolili siostrom. Ale iwtedy byly wiecznie problemy, jak mieszkala 8 lat ze swoim mezem i dziecmi, to ciagle wtracanie, pretensje o placenie/ nie placenie rachunkow, itd. A ja już powiedziałem że nie będę tej halabary utrzymywać sam, jak oni chyba myślą że jak kiedyś w niej zostanę to tak będzie. Na pewno calej nie bede ogrzewac, nie bede rypać na tą wielką chałupę jak oni 30 lat, a w miedzyczasie majac pretensje o to do wlasnych dzieci. Zejde na parter do tej kuchni gdzie jest piec kaflowy i tyle mi wystarczy z pralnią do zycia, a reszte mam w powazaniu, niech tafi nawet te wywielbione parkiety im, ktore jakos mnie nie uszczesliwily. Nie bede zyc utrzymywaniem domu, bo to nie zycie, to wegetacja.
  8. Zdaję sobie sprawę i jak pisałem, nie mam nic dogadania. Chcesz się z nim kłócić, zapraszam, bo nawet mojej mamy nie słucha, sąsiada, wujka, itp. nikogo. Nie dwie rodziny, tylko moi rodzice i ja. Czyli jakby jedna "rodzina". Te "niewiele większe" koszty właśnie robią tu różnicę, bo tysiąc najmniej w tamtą już jest sporo. Poza tym, mojemu tacie by się nudziło jakby nie miał co w zimie robić, tak to ma zajecie. Teraz ja musze palic codziennie tylko bo dostal rwy kulszowej i juz 3 tygodnie choruje. O zmniejszaniu komory już mu mówiłem dawno. Ale on jest uparty jak kozioł. Szkoda słów. Zeby palił 2X dziennie to musiałaby przyjechać siostra z zagranicy rocznym synusiem, bo tylk owtedy jest sklonny palic caly dzien i nie oszczedzac. Inaczej nie ma opcji, chyba że ja zacznę finansować takie "wygody" ciepła i ekologii przez całą dobę. Ale nie zamierzam inwestowac takiej kasy w ten dom, bo raz ze jej nie mam, a dwa ze to nie jest moj dom i nie mam dobrych relacji z rodzicami ktorzy mnie nie akceptują i nie pozwalają w nim zyc, tak jak jak by pozwolili siostrom. Ale iwtedy byly wiecznie problemy, jak mieszkala 8 lat ze swoim mezem i dziecmi, to ciagle wtracanie, pretensje o placenie/ nie placenie rachunkow, itd. A ja już powiedziałem że nie będę tej halabary utrzymywać sam, jak oni chyba myślą że jak kiedyś w niej zostanę to tak będzie. Na pewno calej nie bede ogrzewac, nie bede rypać na tą wielką chałupę, tylko zejde na parter do tej kuchni gdzie jest piec kaflowy i tyle mi wystarczy z pralnią do zycia, a reszte mam w powazaniu, niech tafi te wywielbione parkiety im..ja nie bede zyc utrzymywaniem przewymiarowanego domu.
  9. Myjk Zdaję sobie z tego sprawę jednak metoda palenia nie ode mnie zależy tylko od właściciela domu który narzucił mi ten sposób palenia ja nie mam nic do gadania. Tylko ile kosztuje taki piec i czy osiągnąłby taką wydajność w instalacji C.O. starego typu jak jest tu, to znaczy starego typu rury i zbiorniki wyrównawcze w łazienkach na każdym piętrze, na strychu w każdym z 4 rogów budynku i jeszcze 1 pośrodku wychodzą zupełnie otwarte rurki, końce "pionów" przez które odparowuje woda. Tak więc w instalacji z grzejnikami panelowymi mieści się podobno w sumie 300L wody którą trzeba uzupełniać kilka razy w sezonie mniejszymi ilościami (5L-10L). Jest też jakiś przelew w kotłowni z najwyższego zbiornika wyrównawczego w łazience na II piętrze prze który czasami kroplami spływa woda. 25 lat temu był obok węglowego zainstalowany piec gazowy, używany dosłownie kilka sezonów, pamietam ze niechętnie z uwagi na "suche powietrze" jakie przy nimi ponoć było w pokojach (ja byłem małym dzieckiem, więc tyle pamiętam co mi mama kiedyś mówiła że uschła palma jak ona była chora i nie miał kto podlewać). Potem gaz bardzo podrożał i palenie nim się definitywnie się skończyło, tamten piec poszedł na złom wraz z wymianą pierwszego węglowego na obecny w imię zrobienia większego miejsca dostepu do niego. Obecnie woda jest podgrzewana cały rok w piecyku łazienkowym przepływowym Junkersa gdyż nie zużywa sie jej dużo (pralka, zmywarka, brak małych dzieci, 3 dorosle osoby, oszczędności) a do podgrzania jej w tym zbiorniku 150L co wisi nad piecem trzeba by palić w piecu jeszcze wyższych temperatur i jeszcze wiecej węgla. Ten kloc ma po 3 pokoje, 1 łazienkę i 1 kuchnię na każdym z 2 pięter, do tego obszerną klatkę schodową (szczęście zamkniętą), a na parterze garaż, spiżarkę na słoiki/zamrażarkę, kuchnię, pralnię, kotłownię, korytarz i zamkniętą spiżarkę na warzywa pod schodami.Aktualnie ogrzewa się 2 piętra + klatka schodowa i kuchnia z pralnią na parterze. Balkony są 3, do tego zupełnie nie ocieplone. W pokojach z balkonami jest najchłodniej, a w tym który widać najbardziej na zdjęciu od strony ściany z której było wykonane zdjecie jest najchłodniejszy, grzejnik tam zainstalowano na ścianie przeciwnej do okna. Tak, mało bo rodzice oszczędzają i nie mogą/nie chcą sobie pozwolić na więcej, zresztą ostatnio już było jęczenie że trzeba dokupić 1 tonę grubego jakiegoś lepszego węgla za 950zł, bo ten z lata 2 tony za 790zł już się kończy. A prawda jest taka ze najwięcej go poszło jak przez 2 tygodnie listopada była tu siostra z małym dzieckiem która przyjechała z Anglii i tata palił 2 razy dziennie tak że przez całą dobę było 25-26 stopni C na obu piętrach... Komora nie została zmniejszona, wg taty piec by nie wydolił ogrzać takiej ilości wody w instalacji, a co za tym idzie i pomieszczeń przy obecnym sposobie palenia raz na dobę.
  10. No właśnie, po co? Po to żeby się rozpaliło w tym piecu który podłączony jest do komina w którym jest za wąski dlań wkład. Cug słabszy, a piec mocny. To tak jak mój tato, on uwielbia koło pieca grzebać. Mój obecny rekord od przerusztowania (bez usuwania popiołu z popielnika który usuwam co 2 dni jak jest już pełno pod sam ruszt, czyszczenia komina i wymiennika) przez rozpalenie do założenia pieca i osiągnięcia rosnącej temperatury 40 kilku stopni to 30 minut, od razu skręcam na kominie, zamykam dolne drzwi, uchylam dozownik na 1 cm i pa. Więcej mnie piec już nie widzi. Jak to właśnie przy paleniu od góry u nas więcej węgla idzie sprawdzone zeszłej zimy. Inna sprawa, tato przy okazji wymiany na ten piec kilka lat temu wymyślił sobie zmianę podłączenia do dotychczasowego "I" komina w którym są wkłady spalinowe: węglowego, gazowego xx lat temu i łazienkowego przepływowego junkersa do c.w.u. (z wkładem azbestowym dla węglowego) na "II" komin - tylko wentylacyjny, który nie był wykorzystywany z uwagi na zamurowane wszystkie kratki wentylacyjne w pokojach na I i II piętrze. Do podłączenia tam komina spalinowego od tego pieca namówił go jeden sąsiad z ulicy, hydraulik który tak ponoć ma już od lat. Brak słów ale przegadaj mu, wytłumacz. Liczy się tylko dobry cug, który o dziwo sporo jest lepszy. Więc jedyna wentylacja jaka została z tej grawitacyjnej to kratki w kuchniach i łazienkach na obu piętrach w kanałach wentylacyjnych w "I" kominie. Na to konto kupił sobie czujnik czadu instalując go na I piętrze na ścianie w przedpokoju w której idzie teraz ten kanał od pieca.
  11. Wzięło mnie dziś na lasagne, wieczorem po powrocie z siłowni i zakupów zabrałem się za jej przygotowanie około 20:00, była gotowa tuż po 21:00 Jest to przepis na 4 porcje. Najpierw szybko obrałem 2 małe cebule, 2 czosnki, posiekałem je drobno w takim pojemniku z obrotowym ostrzem od blendera Bosch (można pokroić też nożem drobno, ale ja nie lubię płakać). W między czasie na dużej głębokiej patelni rozgrzałem na największej mocy (poziom "6" z 1-6) płyty dosyć sporo oliwy z oliwek (3-4 łyżki do zupy), wrzuciłem posiekaną cebulę i czosnek, smażyłem je stale mieszając drewnianą łyżką i podlewając oliwą w miarę odparowywania aż sie zeszkliły i zrumieniały na żółto. Następnie dodałem 30dkg mięsa mielonego, roztrzepałem je łyżką drobno na patelni i smażyłem na największej mocy aż zbrązowiało. Następnie zmniejszyłem moc do 3/4 (poziom "4" z 1-6) przykryłem pokrywką żeby się dusiło w puszczonym soku. W tym samym czasie do metalowej miski włożyłem dwa średnie pomidory, zalałem wrzątkiem zanurzając je po czubki. W drugiej misce z wrzątkiem namoczyłem płaty makaronu lasagne, tak żeby namokły. Szklane naczynie żaroodporne wykropiłem oliwą. Dobrze sparzone pomidory obrałem ze skór i wrzuciłem do rozdrabniacza od blendera Bosch miksując dość rzadko. Do usmażonego już, a duszącego się jeszcze z cebulą mięsa dodałem łyżkę stołową przecieru pomidorowego, następnie wlałem wcześniej rozdrobnione sparzone pomidory i mieszając dodałem soli i pieprzu do smaku (po pół łyżeczki od herbaty). Po paru minutach gotowania gdy sos z mięsem zagęścił się i uzyskał jednolitą konsystencję dodałem łyżeczkę ziół prowansalskich. Dwa rozmiękczone płaty lasagne ułożyłem równo obok siebie na dno naczynia kanty zawijając na brzegach naczynia do góry. Gotowy sos z mięsem zdjąłem z płyty i małą chochlą nałożyłem jego porcję na pierwszą z 2 warstw w naczyniu żaroodpornym. Warstwę sosu z mięsem przykryłem 4 plastrami sera żółtego gouda. Następnie ułożyłem kolejne dwa rozmiękczone we wrzątku płaty lasagne, na nich warstwa sosu z mięsem i przykryłem plastrami sera żółtego. Naczynie przykryłem szklaną pokrywką i wstawiłem do już kilka minut grzejącego się piekarnika na środkowym poziomie, grzanie "góra + dół" ustawionym na temp. 180st.C na 40 minut (wyłaczyłem piekarnik po 30 minutach). Po ugotowaniu/upieczeniu zostawiłem naczynie jeszcze 20 minut w piekarniku zeby przestało się intensywnie gotować. Mi lasagne wg tego przepisu zawsze smakuje, mimo że jest to chyba najprostsza wersja z mięsem bez sosu beszamelowego i świeżej bazylii
  12. Mam pytanie, ten "deweloperski" to systemem gospodarczym czy zleconym? Bo nie wszyscy to chyba tu piszą Ciekaw jestem ile obecnie w małopolsce zleconym średnio wychodzi za m2 w kolejnych stadiach budowy.
  13. Elfir Dziękuję za porady, rozmyślam je intensywnie. firewall W mojej obecnie gminie to chyba nie trafna porada, nigdy nie brakowało tu księży z kochanicami, dziećmi, a nawet księży-gejów, którzy piastowali wyższe urzędy w samej Wa-wce, przy boku prezydentów, a potem skończyli...no właśnie. Z zakazem wykonywania zawodu, 40-tką na karku i u mamy, jak "syn marnotrawny" czyli jak ja. Jednocześnie przedmiotowym lub z góry uprzedzonym podejściem do drugiego człowieka, w tym innych gejów, czego miałem "szczęście" już doświadczyć od samego ów. Zwłaszcza gdyby chodziło konkretnie o mnie, to żaden ksiądz by nie traktował mnie poważnie. Zresztą nikt.
  14. Palimy od góry tylko w największe mrozy bo tą metodą węgla trzeba sypać do pełna, więc obecnie 2 wiadra 10 litrowe na dobę przy paleniu od dołu byłoby o 2 za mało na palenie od góry. Poza tym, przy takim paleniu z rozpalaniem schodzi sporo dłużej. Siedź w kotłowni 2 godziny i 4 tony węgla na sezon jest mało
  15. Od moderatora: post i odpowiedzi na prośbę domowników forum został przeniesiony w to miejsce z innego wątku: Nie wiem czy to właściwy wątek, proszę o ocenę poniższego kotła, został zakupiony kilka lat temu przez mojego tatę do ówcześnie bodaj 30 letniego domu w którym mieszkamy jako wymiana starego pieca, któremu nic się nie działo. Tato był przewrażliwiony że może pęknąć i miał 2tyś. zł więc namówił mamę na wymianę. Obecnie już żałuje zakupu od kilku lat, bo sąsiad (identyczny, lecz żółty dom po "prawej") zakupił trochę wcześniej piec z podajnikiem za 7tyś. zł i prawie nie musi go obsługiwać. Czy posiadany piec można przyporządkować do jakiejś klasy czy nie? Rocznie spala się 3 tony węgla, najtańszy jaki jest w składzie ( bodaj790zł tona), ostatnio codziennie pale w nim o 15:00, schodzi 0:45-1 godzina. Do tego czyszczenie tych "kratek" co są za pierwszymi drzwiczkami od góry z sadzy taką metalową szczotką co 2 dzień i wymiatania popiołu a popelnika. Już za chwilę też komina, raz w miesiacu. Właśnie przekonuję się na własnej skórze co to znaczy eksploatacja centralnego ogrzewania w domu jednorodzinnym, jaka to "cudowna" sprawa i doświadczenie Nie to że nigdy nie paliłem w takim czy wcześniejszym piecu, ale odbywało się to sporadycznie, bo zawsze dobijał się do tego tato i nie pozwalał nikomu innemu, dlatego omijały mnie "najprzyjemniejsze" rzeczy przy jego obsłudze: konieczność codziennego rozpalania, dymienia, kurzenia, kopcenia, grzebania w składziku za odpowiednimi bryłkami (dla kolejno: rozpalania i palenia właściwego), pilnowania, dokładania, czyszczenia, co 2 dni usuwania popiołu z popielnika (czerwone 10L wiadro), czyszczenia rusztu, tego co jest za pierwszymi drzwiczkami od góry z sadzy, a jutro prawdopodobnie całego komina co jest od dachu przez te 2 piętra aż do parteru gdzie stoi piec taką metalową szczotką na długim sztywnym drucie po którym trzeba czyścić całą kotłownię i od razu brać prysznic....tyle pracy i czasu, żeby mieć tylko ciepło wieczorem i w nocy. no ale...na grzanie gazem nas nie stać. W tej chwili i tak wydaje się dużo, te 3 tyś. zł jak przyjdzie wydać co sezon, a co dopiero jakby przyszło dawać 700zł co miesiąc za gaz jak płaciła sąsiadka co ma identyczny dom przed nami, a ogrzewała go w trakcie zagranicznego wyjazdu gdy nie było nikogo w domu i temperatura była 18-19st.C co u nas się nie zdarza nawet w dzień, chyba że na 2 piętrze gdzie ja mam pokój, bo na 1 piętrze gdzie są rodzice temperatura zwykle oscyluje w dzień wokół 20st.C a wieczorem 21-22st.C. Utrzymanie domu to jest jednak wyczyn i nie taka lekka sprawa za co chylę czoła moim rodzicom.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...