Dzień dobry. Ja padłam ofiarą (ze swojej winy) usług wykonywanych przez Pana Jarosław Ruszkiewicz. Młody człowiek 24 lata. Dałam mu zaliczkę w kwocie 70% kwoty, wykonał 30 % prac i to bardzo źle. Miał wejść do domu z innymi współpracownikami, zabezpieczyć podłogi i działać (2 tygodnie max). Przyprowadził młodych chłopców do przyuczenia, zabezpieczył podłogę na początku 4 tygodniowego remontu potem jak kartony się podarły chodził już po panelach i dębowych schodach. Instalacja elektryczna którą położył nie działała poprawnie (poprosiłam o jej przetestowanie zanim położy tapety). Gładził ściany i sufit przez całe 2 tygodnie a po położeniu farby ręce mi się załamały. Wyglądały gorzej niż przed remontem. Dziury montażu drzwi maskował po pomalowaniu już pokoi, gdyż pokazałam je palcem. Przy montażu lampy zrobił zwarcie i spalił mi instalację elektryczną w pomalowanym już, wg jego uznania, na gotowo pokoju. Listwy przypodłogowe które zdemontował do malowania nie układały się tak jakby chciał więc wziął nowe zakupione na wszelki wypadek i po tym jak przyciął je nożyczkami przykręcił je do ściany w piękny zygzaczek. Tam gdzie już zabrakło już sił tylko je przyłożył do ściany i zostawił. Zużył wszystkie farby kupione z ogromnym zapasem więc tylko czekam aż zaczną odpadać od ścian (nic takiej warstwy nie uniesie). Oczywiście przy montażu lamp, karniszy i rolet ściany znowu zostały pobrudzone ale farb już nie było. Wynik ostateczny: 4 tygodnie pracy i ... bardzo źle pomalowane, nierówne ściany w 3 pokojach, źle położone kable pod światło, spalona instalacja elektryczna w jednym pokoju, uszkodzona zabudowa szafy (szpachelką), uszkodzona szafka nocna (kładli na blacie ze szkła wiadra), uszkodzone 4 opaski od nowych drzwi (szpachelka wędrowała po wszystkim), porysowane podłogi i schody. Ponieważ pochłonęło to moje oszczędności mam pamiątkę swojej głupoty na kilka następnych lat. Pan bardzo miły i uprzejmy ale potrafiący tylko packą niszczyć wyposażenie mieszkania i prosić o pieniądze. Niczego poza tym nie potrafi.