Witam, prosze o pomic gdyz nie wiem co mam teraz zrobić. Ponad 2 miesiące temu rozpoczęłam remont małego 20m mieszkania. Do zrobienia nie było naprawdę zbyt wiele-wymiana brodzika, kabiny, ulozenie płytek na podłodze (max 5 m2), na scianach ok 2 m, wymiana paneli oraz montaz listwew przypodlogowych i przysufitowych oraz wykonanie wylewki ok 20 cm grubosci na powierzchni 2,8 m2. Osoba ta była z polecenia( kolega go znał, ale niestety nie ze strony remontowej...) przyszedł, spartaczył, wziął 2600 na materiały i w momencie jak zazadalam od niego rizliczenia z tej kasy-obraził sie i poszedl stwierdzajac ze on nie bedzie kontynuowal ze mna wspolpracy. Materialow wszystkich nie mam, policzyl mi za to wylewke 900 pln razem z robocizna(!), gdzie nawet jej nie skonczyl. Wszystko pozaczynał, nic nie zakończył, zostawił dosłownie burdel. Fv przedstawil mi za moje materialy-wystawione z firmy krzak na firme krzak, paragony pogubił, okazalo sie ze jest na rencie i musi dorabiac zeby z czegos zyc, dlatego robi na czarno (!). Jest bezczelny-wyslal mi rozliczenie z ktorym kompletnie sie nie zgadzam. Wiem-jestem naiwna, umowe zawarlam ustna, dalsm mu kase a on mnie co chwile oszukiwal ze ma te materiały w innymmiejscu...co ja teraz mogę z tym zrobić?poza zgloszeniem sprawy do Zus i Us?czy mogedomagac sie jakiegos odszkodowania?mam dokumentacje fitograficzna przed przystapieniem do prac, w trakcie i jak sobie skonczyl zostawiajac ten balagan. Bedzie to traktowane jako dowod? Prosze o pomoc.