Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

grisza1010

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

O grisza1010

  • Urodziny 01.01.1987

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Warszawa
  • Kod pocztowy
    03-741
  • Województwo
    mazowieckie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

grisza1010's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Witam serdecznie, od lipca jestem szczęśliwym posiadaczem domu i mam w nim zainstalowany piec: http://www.broetje.pl/produkty/pwhc/ (od dewelopera). Mam pewien problem: Na parterze mam ogrzewanie podłogowe z 5 pokrętłami od 1-5 (konkretne strefy, np: kuchnia, salon, łazienka). Natomiast na piętrze mam 4 kaloryfery. I teraz tak: jak na piecu ustawiam temperaturę około 35 stopni, a pokrętła są ustawione na 1 lub 2 pozycji, to na dole podłoga jest ciepła i można chodzić na bosaka. Natomiast jak idę na górę to przy 35 stopniach kaloryfery są praktycznie zimne. Dopiero jak ustawię na piecu temperaturę 45 stopni, wówczas kaloryfery reagują i grzeją tak jak powinny. I teraz pojawia się pytanie: jak to ze sobą ustawić (pokrętła, temperatura na piecu itp itd) by było i optymalnie i ekonomicznie? Nie mam żadnych czujników na zewnątrz. Oczywiście kwestia ogrzewania to jest sprawa indywidualna, ale jednak jak na górze przy 35 stopniach na piecu, grzejniki nie grzeją prawie wcale to jednak nie jest to super sprawa. I pojawia się pytanie: czy ustawić pokrętła od podłogi na 5 a na piecu obniżyć temperaturę, czy raczej ustawić na piecu np 45 stopni i pokrętła z parteru przykręcić na 1?. Bo problem w sumie pojawia się tylko na górze: jeżeli nie ustawię tych 45 stopni to grzejniki jakby nie grzały... I drugie pytanie, takie poboczne: co byście zrobili jak w jednej ze stref cały czas jest zimna podłoga? Tak jakby tam nie było ogrzewania, chociaż faktycznie rurki są pociagnięte? dziękuję serdecznie za wszelką pomoc, pozdrawiam.
  2. Hehehehe kielicha walnę. Ale wcześniej hydraulika, który miał być wczoraj i nie raczył choćby zadzwonić i poinformować że się nie zjawi:)
  3. Dziękuję bardzo za odpowiedź, zamówiłem już hydraulika. Oczywiście pierwsze co powiedział to: otwórz Pan syfon i wyjmij włosy:D. Oczywiście to zrobiłem:) w obydwu łazienkach. Mam wrażenie, że to musiałobyć coś potężnego, co zatkało. zastanawia mnie tylko jeden fakt: dlaczego bez problemu działała zmywarka, pralka i obydwa kibelki.
  4. Witam serdecznie, w domu jednorodzinnym (bliźniak) mieszkam po raz pierwszy i wszystkiego się uczę. Miesiąc temu rozpoczęliśmy życie w domu, który ma parter, piętro i poddasze. Mamy dwie łazienki, gdzie na górze jest wanna a na dole odpływ liniowy. Wszystko do poniedziałku było wspaniale, od poniedziałku rozpoczął się problem: kiedy nalewam połowę wanny to woda spływa do 1/3 pojemności i nagle staje. Gdy wstaję rano do pracy to wody już nie ma. Tak działo się w poniedziałek i we wtorek. Żona we środę wieczorem chciała wziać szybki prysznic więc skorzystała z odpływu liniowego... i tam praktycznie od razu zrobił się zator. Oczywiście rozpytałem dzieciaki czy czasem, któreś z nich nie wrzucało chusteczek (dla niemowlaków) materiałowych. Żadne się nie przyznało:) Jestem w staniem im uwierzyć. Zatem, co mogło przyblokować odpływ kanalizacyjny do szamba? Sprawdzałem szambo: w połowie pełne. Jeżeli macie jakieś pytania to proszę bardzo, ale błagam o prostotę w ich formułowaniu:) I teraz pytanie: czy mogę coś z tym zrobić samemu, czy raczej już szukać dobrego hydraulika? za wszelkie sugestie serdecznie dziękuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...