Cześć,
dla niektórych to może być wątek humorystyczny, ale nie każdy jest mistrzem we wszystkim... Próbując zamontować kinkiety w sypialni, zabrałem się za wiercenie w ścianie nośnej dodatkowo z gładzią gipsową. Producent dołączył kołki o średnicy 5 i takiego też wiertła użyłem. Próbowałem najpierw bez udaru, ale nie bardzo chciało iść pomimo szybkich obrotów wiertarki (firma AEG). Po włączeniu udaru poszło głębiej, ale pojawił się problem bo trochę gładzi z zewnętrznej warstwy się ukruszyło i powstało wgłębienie (kołek od producenta się ułamał przy przekręceniu, bo pierwszy otwór był chyba wywiercony trochę krzywo). Próbowałem wywiercić obok drugi otwór, niby jakoś udało się z udarem na głębokość, ale kołek nie ma oparcia przy czubku przez tą odpadniętą warstwę gładzi. W związku z tym kilka pytań:
- czym zalepić te nieudane próby, czy można potem w takim zalepieniu wiercić znowu?
- jeden kołek niby udało się wbić, ale trochę gładzi i tak się wgłębiło, czy to normalne i tak się to powinno zachowywać (gładź o ile wiem to semin ce 68 oraz ets2)
- jak to zrobić lepiej, kupić dłuższe kołki, o większej średnicy i olać te od producenta?
- wiercić jednak bez udaru za wszelką cenę?
Z góry dzięki za wszelkie wskazówki, to było moje pierwsze podejście ale jak na wszystkich ścianach (była robiona gładź), ma to się tak zachowywać to zaczynam się zastanawiać nad przeyklejanymi gwoździami...
Pozdrawiam
mimeczek