Witam, jak widać na załączonych obrazkach po kilku miesiącach od postawienia ogrodzenia z bloczków JONIEC GORC zaczynają pojawiać się wycieki (prawdopodobnie klej/zaprawa/cokolwiek co jest wewnątrz). Nie wiem czy dobrze kombinuje, ale z mojej perspektywy wygląda to na to, że jak pada deszcz, to woda dostaje się do wnętrza i wymywa jakąś zaprawę/klej czy beton, który ekipa lała do środka bloczków, co powoduje wycieki z wszelakich otworów jakimi ma szanse ujść.
Generalnie, nie jestem w żaden sposób specjalistą, więc to tylko moje domysły, ale jak dyskutowałem z ekipą, która stawiała to ogrodzenie, to mieli dużo zastrzeżeń do oficjalnych wytycznych JOŃCA w jaki sposób stawiać takie ogrodzenie i robili to po swojemu. Ekipa niby od wielu lat stawiała takie ogrodzenia i twierdzili, że wiedzą to lepiej. Nie mnie to oceniać. Natomiast takim moim laickim okiem, po czasie, jak widzę jak to teraz wygląda, śmiem wątpić jakoby ich podejście nie było podyktowane wiedzą a zwykłym lenistwem. Pominę już fakt, że pełno jest dziur na przestrzał w ogrodzeniu, tam gdzie są takie rowki w bloczkach. Nie wiem czy tak powinno być, ale mam wrażenie, że nie. Przynajmniej wolałbym aby ich nie było...
W każdym razie, wycieki nie wyglądają - a przynajmniej według mnie - na takie standardowe, wapienne wypryski, które ponoć w takich bloczkach wychodzą, ponieważ wypływa to w 95% właśnie przy daszkach, i tam gdzie widać szpary między bloczkami. Stąd zakładam, że to jakiś błąd w sztuce ekipy.
Czy ktoś z fachowców tu obecnych jest w stanie mi powiedzieć cóż to może być ? Jak się z tym obejść ? Czy zgłosić to ekipie odpowiedzialnej, aby poprawili ? Wydaje mi sie, ze to nie powinno tak wyglądać. Nie chciałbym co pół roku myć muru a za 5 lat zostanie tam już sam piasek.... Jak to ogarnąć ?