Witam Jestem nowy więc wybaczcie jeśli popelnie jakies faux pas.
Mam problem z dociepleniem użytkowego poddasza. Pomiędzy krokwiami coś jest (około 10 cm) i dalej boazeria. Pierwotnie zamierzałem dać do desek łączniki es i dalej z 10 cm wełny i szkielet, folię i płytę g/k. Po poczytaniu forum zamierzałem już zdjąć deski, do krokwi dać grzybki i jeszcze 15 cm wełny a dalej szkielet i płyty g/k. Taki byłem chytry.... Ale jak zacząłem dzisiaj zdejmować deski to syf leci, jakieś porwane skrawki płyt izolacji (mało która jest cała) i poupychana jakaś luźna żółta wełna. Od poprzedniego właściciela wiem, że robiono to jakieś 15 lat temu. Są miejsca w miarę ładne z ciągłością izolacji i w ogóle, ale przeważają poupychane lużno lub ciasno wełna z płytami i miejscami z dodatkowo zszarzałą wełną. Czemu z żółtej robi się szara? Co dalej z tym robić? Czy zdjąć deski i starą izolację i dać wszystko nowe? Czy zostawić pomimo wszystko to co jest i dołożyć tylko nowe 15 cm? Czy wreszcie zostawić w spokoju boazerię i do niej dołożyć 15 cm wełny?
Sprzedaż domu nie wchodzi w grę, tydzień temu go kupiliśmy.