Witam, Od miesiąca mam mały problem. W kilku miejscach przez ścianę przebija się do mnie zapach remontu z sąsiedniego pomieszczenia. Fachowcy wymieniali rury i kuli dość głębokie dziury a następnie kładli zaprawę. Domyślam się że tym co czuje jest właśnie zapach zaprawy ponieważ smrodek ciągnie się wzdłuż linii rur (jeszcze nie płynie w nich woda). Woń nie jest bardzo intensywna ale kilka tygodni wietrzenia i umycie ściany mydłem malarskim niewiele dały, a nie chce czekać miesiącami aż wywietrzeje. Co powinienem zrobić aby się od tego odizolować? Ściana: Pustak żużlowy, tynk cementowo-wapienny, gładź gipsowa, farba Kabe perfekta. Prawdę mówiąc w ogóle nie zależy mi na estetyce tego pomieszczenia, za kilka miesięcy wyjeżdżam, a w przyszłym roku ściany i tak będą malowane. Więc chce jedynie zlikwidować aktualny problem wszelkimi sposobami, reszta schodzi na dalszy plan. Ściana ma 9 m2 i nie zamierzam robić czegokolwiek z pozostałymi trzema dzięki czemu mógłbym kupić nieco droższe grunty i farby jeśli zajdzie taka potrzeba. Założyłem sobie że do ok. 100 zł chce stworzyć na tych 9 metrach powłokę izolującą. Oczywiście może być nieco taniej byle skutecznie. Czy odpowiednio mocny grunt załatwi sprawę (Ceresit CT 17)? A może grunt + farba ceramiczna (Magnat Ceramic)? Myślałem też o bezzapachowych farbach i podkładach Tikkurili (Optivia) i Beckersa (Primer) aby uniknąć kolejnych niespodzianek. Które rozwiązanie będzie najlepsze? Doradźcie coś bo sytuacja jest dla mnie dość uciążliwa… Ciągle tylko siedzę przy otwartym oknie a spać muszę w innym pokoju :/