hemidall

Rozważam zakup rekuperatora Komfovent Domekt R450V i zastanawia mnie jaki wymiennik będzie lepszy: standardowy L/A czy sorpcyjny L/AZ. Różnica pomiędzy nimi jest taka, że standardowy odzyskuje tylko kondensat, który wytwarza się w wymienniku obrotowym przy niskich temperaturach nawiewu i robi to podobno w ilościach mniejszych niż wymienniki entalpiczne. Natomiast sorpcyjny odzyskuje więcej wilgoci niż entalpiczne i robi to również w okresie przejściowym - wiosna/jesień. Rzuciłem okiem na skandynawskie rozwiązania, bo tam producenci mają nawet i trzy typy wymienników obrotowych w zależności od stopnia odzysku wilgotności. I tam, taki Hoval np. sugeruje, żeby te wymienniki o najwyższym stopniu odzysku stosować głównie w biurach, a te ze średnim i niskim (tylko z kondensatu) właśnie do domów. W związku z tym pytanie do użytkowników Domekt-a, jaki typ Wy posiadacie? i na ile rozwiązuje on Wam problem wilgotności zimą? A na ile sprawdza się w okresie przejściowym? Różnica w cenie między jednym a drugim nie jest jakaś duża, tylko czy więcej w tym wypadku znaczy lepiej?

Witam, Szukam na forach i stronach różnych producentów parkietów, jasnych informacji, pomocnych w podjęciu decyzji i nie znajduję odpowiedzi na kluczowe kwestie. A mianowicie: 1. Dlaczego deska wielowarstwowa jest lepsza od litej, skoro dla obu muszę trzymać się ograniczenia 27C na ich powierzchni, oraz wilgotności >45%? 2. Dlaczego cienkie deski są lepsze od grubych, skoro moc jaką potrzebuję dostarczyć, wynika z temperatury na ich powierzchni, a ta ma te same ograniczenie (27C) niezależnie jak gruba jest deska? Więc niezależnie od grubości deski, maksymalna moc jaką mogę dostarczyć do pomieszczenia będzie taka sama. Z tego co wyczytałem/usłyszałem, przy deskach wielowarstwowych mogę pozwolić sobie na szerokie deski bez ryzyka wypaczenia, a przy litych raczej powinienem wybierać wąskie. Czy na tym polega cała ta różnica? A w temacie grubości, znalazłem informację że przy grubszej desce ( a właściwie desce z większym oporem) muszę ustawić wyższą temperaturę na podłogówce. Ale czy podniesienie temperatury jastrychu wpływa na trwałość deski? Skoro dla niej liczy się tylko temperatura powierzchni i wilgotność? Owszem, wyższa temp, to nieznacznie większe zużycie energii do ogrzania domu, a rury podłogówki też nieznacznie szybciej dokończą żywota, ale czy coś poza tym? Pozdrawiam Tomek

A proszę. Tu jest jeden z producentów, rury z dodatkiem srebra na powierzchni wewnętrznej. http://ingremio.com.pl/produkty/produkty-wentylacja-powietrzne-wymienniki-ciepla/airflex-ag/ "Materiał: polietylen mod. (LDPE-mod.), srebro 150ppm (warstwa antybakteryjna), antystatyk" Antystatyk to właśnie cecha wynikająca z dodania srebra, które poprawia przewodność elektryczną materiału a co za tym idzie, uniemożliwia gromadzenie się ładunku elektrycznego na powierzchni.

Z punktu widzenia wentylacji, ważna jest przede wszystkim czystość rur od strony domu. A tutaj przepływać będzie raczej czyste powietrze, bo oczyszczone podczas przepływu przez żwir. Nie wiem więc czy dodatkowy filtr ma tutaj jakiś sens. Przepływ powietrza przez żwir podobno bardzo skutecznie oczyszcza to powietrze. Tak zapewne jest przy wymiennikach żwirowych, w których powietrze przechodzi przez żwir długim odcinkiem. W grzebieniowych podejrzewam że wygląda to gorzej, bo jednak odcinek jest znacznie krótszy. Co do czystości rur... tak sobie myślę że teoretycznie włączając przepływ powietrza przez GWC latem kiedy temperatur punktu rosy będzie wyraźnie wyższa niż wymiennika, jesteś w stanie "obmyć" takie rury kondensatem, przepuszczając przez nie powietrze. Na ile to może być skuteczne - nie wiem. Na pewno kiedyś sprawdzę. Wyobrażam sobie, że również zimą, jesteś w stanie to zrobić, zmieniając w wymienniku kierunek przepływu powietrza. Choć tutaj obmywana będzie bardziej ta część rur od strony domu. Takie odwrócenie przepływu zimą ma też tą zaletę, że w jakimś stopniu regeneruje temperaturę złoża. A jeszcze przychodzi mi do głowy jedna rzecz. Rury ze srebrem mają cechę antyelektrostatyczną. Nie powinny przyciągać tego kurzu w takim tempie jak zwykłe

Nie ma wymogu który mówi że w domu musi być kotłownia. Jak wybierzesz kocioł gazowy i wpakujesz go do łazienki, to też kotłowni nie potrzebujesz. Natomiast jeśli zrobisz takie techniczne pomieszczenie, w którym umieścisz kocioł, nie ważne czy gazowy, węglowy czy jakikolwiek inny, no to będzie to już kotłownia. W przypadku pompy ciepła obstawiam że powinno to się bardziej nazywać "pomieszczenie techniczne". Ale nie ma się co tym specjalnie przejmować, bo jeśli nie masz tam kotła z otwartą komora spalania, to nawet jeśli będzie to się zwało kotłownią, nie wpłynie to na dodatkowe obostrzenia, typu wentylacja.

O tym że sprzedawcy koloryzują niestety przekonuję się na każdym kroku. Dlatego m.in. zacząłem o tym tutaj pisać. Nie po to żeby coś reklamować, tylko żeby ostrzec takich jak ja, przed uwierzeniem w ten reklamowy bełkot. Co do rur, chemikiem nie jestem i tak jak piszesz - naiwnie wierzę w niektóre rzeczy. Założyłem że skoro rury do GWC, posiadające atest PZH zawierają 150ppm srebra, to coś w tym musi być. Kanalizacyjna atestu nie ma. Choć jak to sobie wyobrażę - na kilogram powłoki, srebra jest 0,15g... zastanawiam się czy nie zwariowałem. Brzmi jak homeopatia, ale jak pisałem - nie znam się więc wierzę. Może nieprecyzyjnie napisałem wspominając o jonach. W każdym razie naiwnie uwierzyłem że skoro taka rura dostaje atest PZH, a zwykła kanalizacyjna go nie ma, to coś w tym widocznie jest. I taką rurę kupiłem. Na szczęście, tylko za połowę rynkowej ceny, więc jeśli te ppm-y srebra to ściema, płakał nie będę, a co się pośmieję z siebie to moje. A jeśli ktoś wierzy w te "bzdury" i rozważa zakup, na prv chętnie podzielę się informacją, jak to zrobić, żeby nie przepłacić. Natomiast co do fizyki, do której mi zdecydowanie bliżej, o ile kwestię zbrojenia czy mostków termicznych jestem w stanie sobie wyobrazić, to informacje na temat termiki gruntu wolę zaczerpnąć z wiarygodnych źródeł. Dlatego z przekonaniem twierdzę, że porównywanie rozwiązania z przykryciem wymiennika styropianem, do wymiennika na głębokości 7m uważam za całkowitą bzdurę. Co oczywiście nie świadczy że mam rację. Dlatego chętnie poznam Twoją opinię.

Opisuję własne doświadczenia. Temat przerabiałem w ubiegłym miesiącu. Wcale nie jest taki kolorowy jak można o nim przeczytać w niektórych źródłach. A jakie są Twoje doświadczenia?

Dzień dobry, Faktycznie, model FAKRO PTP-V U4 który porównywałem ma nie 2 a 3 klasę szczelności. Przepraszam za pomyłkę. Szkoda że nie 4-tą, bo to jednak standard wśród okien. Co do warstw lakieru, wspomniane przez Pana okno które ma 3 warstwy, występuje tylko w kolorze białym, więc nie stanowi alternatywy dla okien z lakierem bezbarwnym w kolorze sosny. Nie jestem handlowcem i nie chcę faworyzować na siłę jakiegoś rozwiązania. Początkowo w wyborze faworyzowałem Fakro. Ale w salonie gdzie byłem lepsze wrażenie zrobił na mnie Okpol, o którego istnieniu wcześniej nawet nie wiedziałem. Dodam tylko, że naprawdę słabe wrażenie robi Roto R7, które jest "wciskane" klientom przez większość sprzedawców. Inna sprawa, że patrząc teraz na Państwa ofertę, już wiem że w tym salonie być może umyślnie nie zestawiono ze sobą do porównania okien o podobnej klasie stanowiących alternatywę, bo o ile dalej widzę że różnice są, to jednak nie są one tak wyraźne. Niewątpliwym plusem Fakro są klamki, które u mnie akurat nie mają większego znaczenia, ale przy intensywnej eksploatacji nabiera to znaczenia. To, czego do dzisiaj się nie dowiedziałem, to materiał z którego są zrobione uszczelki. Kiedyś można się było sugerować kolorem, dzisiaj temat jest bardziej skomplikowany. Klasa szczelności to również uboga informacja, bo w ramach 4 klasy można mieć okna naprawdę szczelne jak i takie przeciętne. Producenci nie chcą podawać szczegółowych danych, ani w katalogach, ani odpowiadając na maile. Nie lubią być zestawiani w rankingach, więc muszą się liczyć z nieobiektywnymi ocenami, jak chociażby z mojej strony, ale też nieuczciwymi zagrywkami ze strony handlowców.

Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o wymiennik żwirowy, jest kilka niuansów o których warto wiedzieć, decydując się na takie rozwiązanie. Po pierwsze, żwir powinien być czysty, a nie brudny, śmierdzący mułem. Skąd go wziąć? Brudny to może kosztuje 1000zł za 15 ton, ale nadaje się tylko na drenaż. Chyba że będzie się go płukać. Najlepiej 3 razy. Żeby wyczyścić 10 kubików może 50-100 godzin płukania wystarczy. Jeśli ma się mocną betoniarkę. A czysty żwir kosztuje. Otoczaki o frakcji 32-70 czy więcej mogą wynieść od 250zł w górę. Za tonę. A i tak trzeba będzie je przepłukać. Ale tylko raz. A po drugie, rury, do takiego systemu powinny mieć jony srebra. Taka rura nie kosztuje 30zł/m, ale dużo więcej. Producentów jest niewielu a ceny niestety nie zachęcają. Można i kanalizacyjną użyć. Ale czy tak się powinno robić?

GWC czerpie ciepło z gruntu. A grunt? Mam takie stare opracowanie dla piwniczek naturalnych, z którego wynika, że ciepło w ziemi (na głębokościach "niegórniczych" bierze się głównie od słońca i nagrzewa się latem. Im głębiej, tym ta amplituda jest niższa, ale tez przesunięta w czasie. Bo ziemia tą temperaturę musi przekazać głębiej, a to trwa. Co ciekawe, z badań wynika że na głebokości 8m najcieplej jest... zimą! Opracowanie bazuje na badaniach przeprowadzanych w Niemczech w 18 i 19 wieku, gdzie uskuteczniano piwniczki podziemne. No a jak to się ma do GWC? 1. GWC "ciągnie" temperaturę z otaczającej go ziemi. Od dołu i od góry. Skoro od góry jest styro, to może ciągnąć tylko z dołu. 2. Ta ziemia na dole musi się zagrzać. Jeśli jest styro, to od słońca się raczej nie nagrzeje. 3. Szczyt temperatury na niewielkiej głębokości (1-2m) przypada na miesiące jesienne. A my potrzebujemy ciepła zimą. Żeby być obiektywnym, trzeba uczciwie dodać, że ziemia wokół wymiennika będzie podgrzewana latem, gdy wymiennik będzie pracował i chłodził dom. Na ile to pozwoli ogrzać otaczający grunt - nie wiem. Ale znów powtórzę - nagrzeje to tylko grunt pod styropianem. Wydaje mi się, że efekt posadowienia GWC płytko i przykrycie go styropianem będzie taki, że uzyskujemy mniejszą jego "moc". Czy aż o połowę, trudno powiedzieć. Obstawiam że raczej około 30%, bo jednak ziemia pod wymiennikiem jest lepszym buforem - zimą nie wyjdzie na powierzchnię. Wydaje mi się również że optymalnie jest gdy GWC pracuje tylko w upałach i kiedy są mrozy, plus ewentualnie w ciepłych miesiącach sierpień - wrzesień, żeby nagrzać ziemię przed zimą. A w pozostałe miesiące, powinien mieć przestój, żeby niepotrzebnie nie drenować temperatury gruntu. Zapewne można by to ocenić, gdyby którykolwiek z użytkowników GWC pokazał zebrane dane z całego sezonu, a nie tylko z jego początku. Gdyby takie dane - temp otoczenia i temp za wymiennikiem, zostały wzbogacone o informację nt. strumienia powietrza przepływającego przez wymiennik, można by policzyć ile mocy wymiennik może dać. Ale chyba jeszcze nikt się nie odważył pokazać takie dane. A szkoda. Oczywiście dla nas - potencjalnych inwestorów.

Uwaga do garażu. Jeśli nie będzie tam więcej miejsca to w efekcie jedno auto zawsze będzie przed domem. Wiem że deweloperzy ładnie sprzedają wizję takich wąskich garaży, ale w praktyce są one niefunkcjonalne. Lepiej zrobić jednostanowiskowy, ale szerszy, żeby można jakis regał czy rower postawić obok, drzwi szeroko otworzyć wysiadając i auto móc obejść z każdej strony, a nie wąską klitkę na dwa auta, gdzie na wszystko trzeba uważać i się przeciskać. Też robiłem projekt indywidualny i przechodziłem przez ten etap oszczędności i minimalizmu, ale na szczęście parę mądrzejszych osób mnie uświadomiło i dzisiaj widzę że mieli rację. Lepiej założyć że będzie mniej, ale bardziej komfortowo. Bo potem takie rzeczy mocno irytują. Za strome schody, za mała kuchnia, za wąskie dojście do pomieszczenia gospodarczego, które chyba jest za duże...

Co do przydomowych oczyszczalni, polecam sprawdzić sobie obowiązujące regulacje w danym obszarze. U mnie np. okazało się że wytyczono do połowy działki obszar aglomeracji i nie mogłem tam umieścić ani oczyszczalnię, ani drenaż. Więc na etapie pozwolenia babka w starostwie zablokowała całkowicie temat, tak na wszelki wypadek. Musiałem przejrzeć i prawo wodne i rozporządzenie dyrektora rejonu Górnej Wisły. Dopiero jak wytłumaczyłem babce na papierze co siedzi w tych dokumentach i jak to spełniam, dała mi spokój. Ale musiałem przesunąć oczyszczalnię i drenaż, więc w konsekwencji robić od nowa plan zagospodarowania, papiery do odrolnienia itd. Dobrze że nie trzeba było przerabiać projektu kanalizacji w domu. Podsumowując, warto zadzwonić do gminy i spytać czy jest obszar aglomeracji i jakie są wymogi w stosunku do oczyszczalni. Bo tutaj w uproszczeniu od wielkości gminy zależy jakim wymaganiom ma oczyszczalnia podlegać. Chodzi dokładniej o jakość wody po oczyszczeniu - parametry te podawane są w dokumentacji danego modelu oczyszczalni.

Sąsiad opowiadał mi wczoraj o sporych problemach jakie ma z kunami. Trochę mnie wystraszył, bo ma dom zaraz za moją działką. U mnie dach będzie zadaszony na zimę, ale elewacji i podbitki nie zrobię, więc będę musiał jakoś go zabezpieczyć. Zastanawiam się właśnie, czy na wełnie pomiędzy krokwiami klej z siatką to pewne rozwiązanie na kuny. Czy może lepiej dołożyć trochę i zrobić pełne deskowanie. Jak uważacie? Wzdłuż murłaty i na krawędzi szczytów będę musiał i tak coś dać. Albo przybić deski, albo pociągnąć styropianem i klej/siatka żeby nic tam nie wlazło.

Nie, pan Andrzej sugeruje żeby dawać tylko styropian i przykleić go pianą. Ale obawiam się, że styro gryzie się z mokrą więźbą - stąd pomiędzy krokwie wełna. A że styropian nie zapewni paroszczelności, to pomyślałem że na niego położę jeszcze folię. W przeciwnym wypadku para skropli się w wełnie. Alternatywnie, zamiast folii na styro, mógłbym użyć paroizolacji w płynie na strop, albo położyć papę, ale to i większe koszty i więcej roboty. A efekt chyba będzie podobny. Co do wełny i kleju na siatkę - kleje na wełnę są paroprzepuszczalne, więc drewno powinno mieć możliwość doschnięcia. Wiem że wygląda to na przekombinowane, ale więźba jest już zamówiona. Początkowo zamierzałem kupić kupić C24 (KVH), ale jak rozmawiałem ze sprzedawcą, przy tej ilości nie kupię krokwi i murłat na wymiar, a ze sprzedawanych długości miałbym dużo odpadu.

Witam, Za dwa tygodnie ekipa zacznie ocieplać mi lane skosy. Więźba nie będzie wysuszona. Ekipa twierdzi że lepiej położyć mokrą i niech schnie na dachu. Wobec tego obawiam się dawać styropian pomiędzy krokwie, bo jeśli nie są wystarczająco suche to mogą zbutwieć. Założyłem więc następujące rozwiązanie: Na skosy a pod krokwie - zgodnie z sugestią pana Andrzeja - styropian klejony pianą PU Na to żółta folia paroizolacyjna Następnie pomiędzy krokwie wełna mineralna od góry pokryta klejem na siatce. A dalej - pomiędzy krokwie a kontrłaty - folia paroprzepuszczalna. Czy takie rozwiązanie jest poprawne?

To jeszcze dorzucam dwie kwestie, jakie rzuciły mi się w oczy. 1.szczelność Okpol jest znacznie szczelniejszy: 4klasa szczelności vs Fakro - 2 klasa. Dla domu z wentylacją mechaniczną i rekuperatorem ma to znaczenie. Minus bardziej szczelnego okna jest taki, że okno ciężej się otwiera i wyraźnie słychać jak uszczelki pracują. Jeśli ktoś ma wentylację grawitacyjną, to chyba wolałbym okno mniej szczelne. 2. malowanie drewna - oczywiście nie dotyczy okien pcv Patrzyłem na drewniane okna Okpola (bo żona zafiksowała się na kolor ramy) i widziałem dużą różnicę w grubości lakieru względem fakro i roto. Okpol podobno maluje 3-ma warstwami, a pozostali stosują 2 warstwy lakieru. Mam na poddaszu 4 okna z velux-a sprzed 20-tu lat, które były malowane jedną warstwą i wydaje mi się, że kierunek producentów - dołożenie kolejnej warstwy, był koniecznością. Te moje velux-y wyglądają fatalnie. Lakier poodłaził a drewno zaczęło butwieć. Po ostatniej konserwacji 3 lata temu śladu nie widać i za kilka lat podejrzewam że okna do wymiany. Nawet jeśli w oknach pokrytych 2 warstwami jest lepiej, to podejrzewam, że korzyści z 3-warstwy i tak będą widoczne. Jak nie dzisiaj to za 20 lat. Poza tym przy 3 warstwach rama jest gładka jak z pcv. Przy 2 warstwach dalej czuć nierówności. Szkoda tylko że drewniane okna z okpola nie mają takiej lambdy jak te z pcv.

Porównuję właśnie okna Okpol i Fakro wykonane z PCV. Modele: Okpola IGOV N22 i FAKRO PTP-V U4 Oba modele wraz z roletami występują w podobnej cenie. Pierwsza duża różnica to Uw, 0,83 vs 1,1 - przepaść na korzyść Okpola. Uszczelki - te w Fakro wyglądają jak zwykła guma. Okpola wyglądają lepiej i ma ich aż 3 - Plus dla Okpola. Klamka - Ta Okpola jakoś nie budzi zaufania. Klamka Fakro wydaje się być trwalsza. Rama - ta okpola wydaje się bardziej solidna, stąd też lepsza izolacja termiczna. Nawiewnik - oba wyglądają przyzwoicie. Kolory - Okpol robi tylko białe. Plus dla Fakro, które ma również w kolorze sosny i dębu. Montaż mnie nie interesuje - ja tego montować nie będę. Filozofii wielkiej nie widzę więc jeśli będzie dobra ekipa to i montaż będzie poprawny. A jak ekipa słaba to i okno nie pomoże. Widziałem komentarze że u Okpola jakość słaba, ale nie widziałem słowa, że były z tym problemy, więc zakładam że to przepychanki handlowców, a mnie interesują fakty. Póki co jednak przewaga Okpola. Ale nie wiem jak z roletami zewnętrznymi. Czy może ktoś podzielić się wrażeniami z eksploatacji?

Tak, robiłem sam, ale nie koniecznie z wyboru, Szalunek to była ostatnia rzecz, jaką ekipa zrobiła zanim im podziękowałem. Miał wystawać 15cm poza obrys ścian. Teraz żałuję że go nie rozebrałem i nie postawiłem od nowa. Z moich rzeczy na razie nie spierniczyłem niczego, a nawet mam wrażenie, że za dobrze to robie. Że można by trochę szybciej i mniej dokładnie. Ale jak robię pierwszy raz, nie mam doświadczenia żeby wiedzieć co można odpuścić a gdzie trzeba się przyłożyć. Ściany z kolei miał mi inny facet ze swoją ekipą stawiać, taki co ma swoje szalunki. Ale ekipa ostatnio wyparowała i gość nie ma jak pokończyć swoich tematów, a co dopiero brać kolejne. Dlatego wymyśliłem ostatnio, że wezmę kogoś do pomocy i w 2-kę sami te ściany machniemy. A tak z ciekawości, ile tych ścian masz w ile dni Ci je postawili? Mi ten od szalunków powiedział, że w 2-kę 120m2 ściany będę 2 tygodnie robił, systemem RASTO. Jakoś trudno mi w to uwierzyć.

Czy ma ktoś z Was doświadczenie w szalowaniu systemem GEOPANEL? Na Śląsku jest sporo wypożyczalni w cenie netto 3/m2. Zastanawiam się, czy się nie skusić. Alternatywą w okolicy jest np. RASTO HUNNEBECK. Ale nie ukrywam, że mniej kłopotliwe dla mnie było by w 2 osoby postawić geopanel, niż męczyć się z elementami ważącymi pod 70kg - jak w przypadku rasto. Chcę postawić ściany piwnicy 2,5m wysokie, 25cm szerokie, na płycie fundamentowej. Wyprowadziłem sobie z płyty zbrojenie dla ścian, tyle że po zewnętrznej stronie nie wszędzie mam wysuniętą płytę względem ściany, na tyle żeby było na czym postawić szalunek. Są miejsca gdzie płyta fund. wystaje poza ścianę o 5cm, ale są też takie gdzie wystaje tylko 1cm. Myślice że podparcie deską (szalunek płyty) od dołu w takim wypadku wystarczy?

Jeśli już chcesz wymiennik, to faktycznie żwirowy grzebieniowy może mieć sens. Ja planuje budowę na wiosnę i mam w planie pod piwnicą z płytą fundamentową, umieszczenie takiego gwc. Pomiędzy płytą i żwirem będzie szkło spienione, więc zakładam że dla płyty fundamentowej gleba będzie jednorodnie ubita i nośna. Z plusów takiego wymienika, w stosunku do innych rozwiązań to wydaje mi się, że będą: 1. w stosunku do objętości wymiennika, duża powierzchnia styku z glebą - a więc lepsza regeneracja niż żwirowe GWC o grubościach 0,7m i więcej. 2. mały opór dla powietrza, który może sprawić, że sensowne będzie używanie tego wymiennika nawet przy temperaturze powietrza na wlocie 3 - 4 stopnie. 3. stosunkowo niewielki koszt. Ja zakładam ze korzystając z izolacji płyty fundamentowej, dokładam 3k za wymiennik ok 40m2. Ale trzeba tu jeszcze doliczyć przepustnicę, sterowanie nią, pomiary temperatur i jakąś logikę/programowanie - czego rekuperatory raczej nie posiadają. Z minusów, wydaje mi się, że będą: 1. brak możliwości mycia wszystkich rur. A jest ich sporo. Cóż z tego że żwir ma zdolności do samo oczyszczania się, skoro rury nie. 2. filtrowanie takim wymienikiem na pewno nie będzie tak wydajne jak przy tradycyjnym wymienniku żwirowym. Tutaj powietrze z rury do rury ma w lini prostej zaledwie ok 0,5m. Więc na całkowite odfiltrowywanie pyłów z komina sąsiada zimą i pyłków drzew na wiosnę i latem (jeśli ktoś ma taką potrzebę) raczej bym nie liczył. No i nie zgodzę się również z tym, że przykrywając izolacją taki wymiennik, posadowiony na niewielkiej głębokości, dostaniemy efekt jak gdyby był umieszczony 8m pod ziemią. Może 3m ale nie 8. A różnica jest duża. Bo po pierwsze amplituda zmian temperatury na 3m jest wciąż wysoka i zimą będą tam 3-4 stopnie zamiast 8-9, a po drugie, wymiennik na 8m nie wymaga izolacji, więc będzie się regenerował przez jego obie powierzchnie, a nie tylko jedną.