Witam Ech ... przyszła moja kolej...mam problem i proszę pokornie Szanowną Grupę o pomoc. Jest tak: mam świeżo zrobione wylewki z mixokreta (robione 26.04) na wodnym ogrzewaniu podłogowym (łącznie ok 50 mkw). Szcześliwy, że udało mi się w kolejnym etapie budowy zastosować dobrą i polecaną technologię (mixokret) przysiadłem wieczorem do lektury forum i sprawdziłem co mój instalator wsadził mi w podłogę. I tu mój krótki włos na głowie zesiwiał, zjeżył się jeszcze bardziej i w końcu ...wypadł. Oto z kilkunastu wątków wyszło że instalator - z którym długo rozmawiałem o wybranych rozwiązaniach, materiałach czy podzespołach, oglądałem wcześniejsze działające instalacje które zrobił, rozmawiałem z właścicielami tychże (miał dobre opinie), nie wykazał się dyplomem wyższej uczelni instalatorskiej co prawda ale sprawia wrażenie biegłego w temacie - wsadził mi pexy DIAMONDA... Taki paw! Od 2,3 lat śledzę forum i staram się dowiedzieć jak najwięcej, uczyć na błędach innych i stosować w miarę moich skromnych możliwości finansowych u mnie. Nie stałem się ekspertem od budowy. Wyciągam "średnią" ocen danego produktu, technologii notuję co omijać i nawet gdy miejscowi fachowcy pukają się w czoło, wdrażam. Kieruję sie zbiorową mądrością tego forum. I właśnie teraz moja czujność, na ten jeden moment (zmęczenie bo trzeba normalnie pracować, dzieciak, obowiązki etc - nie ma czasu wyłącznie na budowę..) mnie zawiodła. W rozmowach z panem T. (instalatorem) uspokoiło mnie to że stosuje materiały akceptowane ogólnie firm. Przed zalaniem widziałem rozłożoną instalację. Przy doglądaniu układania instalacji był obecny mój brat który też ma pewne pojęcie o tym temacie, sam tam pewne rzeczy robi i pilnuje dodatkowo ekip . Odnotowałem nazwę firmy ale ufny (ech, no właśnie to zaufanie...) że pan T. stosuje dobre materiały nie wstrzymałem ekipy od wylewek (dzień później). Obydwaj - powtarzam - z braku czasu nie sprawdziliśmy ocen tego materiału a teraz jest chyba "po ptokach".... Przepraszam za ten przydługi wstęp. To dla tych którzy bez niego odpowiedzieli by (?): - dobrze Ci tak, tyle razy mówiliśmy ... - czego oczekujesz? Zrzuty? itd. Mam za swoje i nie potrzeba mi dalszego kopania. Mam ograniczony budżet na dom ale RÓWNIEŻ wyznaję zasadę że wolę dołożyć w rozsądnych granicach - tutaj pewnie 200-300 PLN - i mieć spokój. I teraz, sie zacznie... Czy możecie mi jakoś pomóc i podpowiedzieć jak skutecznie sprawdzić instalację? Wiem, instalacja powinna być pod ciśnieniem (woda, powietrze - tu zdania sa podzielone). TAK MIAŁO BYĆ ale przekonał mnie argument pana T.: "... cóż tego że podczas robienia jastrychu będzie pod ciśnieniem? Rozgrzebiemy świeży jastrych, wyniesiemy? Próbę zrobimy po, jeśli będzie nieszczelność - wątpię - ale jeśli już to wyjdzie - odkujemy fragment, wymienimy fragment rury, uszczelnimy, zakleimy etc." Teraz podniesie się krzyk z Forum na taką metodę... Gdybym miał pełna wiedzę części z Was pewnie bym go przegadał, a tak? Nie wiem przecież czy RZECZYWISCIE tak się nie robi. Jak ściągnę pana T z pala, na który go wcześniej nadzieję (jestem przed rozmową) ;/ każe mu zrobić maksimum aby wykryć i zlikwidować problemy. Co możemy zrobić? Wykonać kilka prób? Czy 2 wystarczą a może trzeba zrobić 5,10? Czy jeśli teraz nie walnie po tych szczególnych "próbnych obciążeniach" może walnąć później (pewnie tak..), czy temperatura dołoży swoje? Będziemy wylewkę wygrzewać kominkiem z płaszczem (główne źródło) - mam czas na próby póki wylewka nie wyschnie (miesiąc). Jak skutecznie wymienić uszkodzone fragmenty? Jesli nic nie doradzicie, bo uznacie, że to beznadziejny przypadek i szkoda energii zostaje mi: - porwać rodzinę pana T. zamknąć w lochu, kazać mu skuć wylewkę, wymienić instalację i wpłacić 10 000 na cele dobroczynne - zatrudnić różdżkarza - wpuścić tresowane świnki aby wywąchały problemy - wpłacić datek na radio Maryja i poprosić o modlitwę - a...może, nie panikować? Czy produkt Diamonda ma już atesty? Może nie jest z nimi tak źle? Dobry nie jest ale może sa tacy którzy go układają od lat (niejaki Tomasz Diamond na forum bronił go jak Rejtan, ale... jakoś - wybacz Tomek - mnie nie do końca przekonał) Jedni mają dąb na podłodze inni sosnę, jedni i drudzy mogą być z nimi szczęśliwi i spokojnie żyć. Moze więc ... nie będę lżejszy o kolejne parę tysięcy? No to się napisałem, ale mam potężny zgryz bo akurat zalanych "ruek" sobie tak łatwo nie wymienię... A jastrych właśnie sobei twardnieje... Pozytywnie nastawionych do świata i ludzi proszę o radę, tym od "...a mówiłem!" mówię: "tak stary, masz rację..." Dzięki za jakiekolwiek rady. pozdrawiam Tomo [/b]