Wczoraj, po 23, kolega odwiózł mnie na Dworzec Gdański. Stamtąd miał mnie odebrać mój mąż. Staliśmy na parkingu we trójkę i chwilę rozmawialiśmy. Nagle moją uwagę zwróciło dwóch ochroniarzy, którzy chodzili dokoła wywietrznika od metra. Mignęło mi coś białego. Podeszłam bliżej i zobaczyłam jak ochroniarze próbują złapać białą myszkę. Spytałam co się stało, a oni powiedzieli że ktoś je tam zostawił. Je - bo są dwie. Razem z myszkami ktoś zostawił damskie buty na obcasie. Biedne myszki biegałay wokół tego wywietrznika... No to co miałam robić? Przecież tam parking i ulica - miejsce w sam raz dla małych, białych myszek... Wzięliśmy je w reklamówkę (tylko to udało nam sie skombinować prawie o połnocy Wink i pojechałam z TŻ do domu. Tylko nie wiem co teraz - myszki na pewno nie mogą u mnie zostać. Na razie siedzą w jakimś starym terrarium właścicieli mieszkania, które znalazłam na balkonie, na papierze toaletowym, bo w nocy też trudno o trociny. Dałam im pszenicy i wody. Czy ktoś je chce? Jeśli nikt sie nie zgłosi to chyba je oddam do sklepu zoologicznego no bo nie wiem gdzie jeszcze można oddać myszki? Ale boję się że ktoś je kupi na pokarm dla węża... One są malutkie, sądze że bardzo młode. Nie mogę zatrzymać myszek ze względu na to, że mam 3 koty. A ludzie są straszni... Mogliby chociaż zanieść do jakiegoś zoologicznego. Kontakt do mnie - 0504-760-785 Sprawa bardzo pilna