Chyba dzieki Waszym postom zrozumiałem dlaczego w Polsce tak cięzko coś zdziałac. Skoro 40 latki myslą jak 70 latki. Ja kochani mam po 60 i właśnie kończę budowe domu - został strych i trochę ogrodu. Przez trzy lata budowy nauczyłem się pracować sam. Jakość pracy tzw fachowców tylko dodawała kłopotów i nerwów. Przykłady to zrąbana blachodachówka- teraz mam gonty- wylewka tarasu w poziomie, krzywa więżba, studnia zamiast szamba, brama i furtka po pierwszej zimie zamykane na łańcuch bo się nie stykały. Popieram już wyrażone zdanie, że trzeba budować dla budowania a dom to sobie mozna kupić. Z tego jest satysfakcja i zdrowie.