Syphar
Użytkownicy-
Liczba zawartości
12 -
Rejestracja
O Syphar
- Urodziny 13.11.1987
Informacje osobiste
-
Płeć
Mężczyzna
-
Mój klub zainteresowań
Budowa - wymiana doświadczeń
Dane osobowe
-
Miejscowość
Szczecin
-
Kod pocztowy
70-111
-
Województwo
zachodniopomorskie
Profil płatny
-
Kategoria
usługi
Syphar's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Akurat domek własność stanowi, grunt nie, w tym przypadku jest w dzierżawie przez stowarzyszenie (nie PZD, od 2 lat nie mają już monopolu, sejm zlikwidował). Co do dokładania się - od 2 lat już nie, od nowej ustawy o ROD. Teraz się finansują same. Stowarzyszenie podpisuje umowę na dzierżawę gruntu z właścicielem (tu: gmina) i normalnie za dzierżawę płaci. Reszta to stek bzdur. Zasady, jakiekolwiek by one nie były, muszą być jasno określone. 50 cm to nie jest tak mało. Poddasze nieużytkowe nie oznacza, żeby tam chodzić w kucki. Co do sąsiadów - nie skomentuję, bo sam zgłaszam do nadzoru domki ponadnormatywne. I jak najbardziej decyzje są wydawane - ROD to jest ROD, ma służyć rekreacji, a nie mieszkaniu. Natomiast normatyw - 35m po obrysie, jakbym kiedyś chciał poddasze jednak zaadaptować, wychodzi większe niż moje mieszkanie - i nie rozumiem, dlaczego miałbym z tego rezygnować, skoro jest to zgodne z przepisami i będzie zgodnie z przeznaczeniem użytkowane - rekreacyjnie. Więc komentarze można sobie darować. Co do legalizacji - niejedna sprawa o pomiary prędkości samochodom tak padła. PS. W tej chwili w Polsce ponad 70% pomiarów radarowych z "suszarki" można wyrzucić do śmietnika - to po prostu kierowcy są na tyle durni, że na tekst "przyjmuje pan mandat, czy kierować wniosek o ukarnie do sądu" przyjmują mandat. Iskrę-1 obala się od ręki, robiłem to osobiście, bez pomocy. Tak samo jak centymetry krawieckie *SM Szczecin usiłująca mi udowodnić, że zostawiłem pieszym mniej niż 1.5m chodnika, po odmowie przyjęcia mandatu w sądzie rozbrajająco funkcjonariuszka powiedzała, że mierzyli centymetrem kraweckim... Unewinniene oczywście) i inne pomysły "taśma stalowa z marketu + drabina" nie są wiarygodnym pomiarem. Ale nie o to chyba chodzi. Chodzi o to, że "taśma stalowa + drabina" nawet mnie, budując, nie pozwoli określić wysokości od poziomu gruntu do kalenicy, z tego prostego powodu, że ta jest... zmienna. Przy budynku na tratwach jeszcze mocniej, podejrzewam. Co do "walki z państwem" - chodzi o zasadę. Obojętnie kto by ich nie łamał, łamane być nie powinny - jeśli zostały jakieś ustalone, to obowiązują tak samo pana ministra jak i pana zenka.
-
A to już wiem. I to mnie dzisiaj uspokoiło. Niewiele mi powiedziały nazwy tych urządzeń, ale przekazałem kobicie, poszukała, popytała po znajomych - żadne nie ma legalizacji. Więc ewentualna decyzja o rozbiórce jest "do uwalenia" w sądzie jak nie pierwszej, to drugiej instancji. A my się akurat sądów nie boimy - nawet z ZUS wygrywała. I z US.
-
Z uwagi na zawód żony (prawnik) już tego próbowaliśmy przed podjęciem decyzji o zakupie działki właśnie w tym miejscu. Główny argument to oczywiście łatwość utraty swojego "azylu" - to jest w sumie centrum miasta. Ale tam miasto nie zechce "zabierać", skoro nie da się fizycznie wybudować nic ycięższego - nie ma chętnych developerów do zakupu. Ani ona, ani jej znajomi z palestry pojęcia nie mają co z tymi 5 metrami zrobić, a "ci, co kontrolują" przez telefon stwierdzili, że "pomierzą jak przyjdą", natomiast na piśmie, po pouczeniu, że mają zgoodnie z kpa 30 dni na odpowiedź, raczyli odpowiedzieć, że zależy to od konkretnej sytuacji, tylko,że używająoc takiego języka, że cieszę się, że wżeniłem się tak a nie inaczej, bo zrozumiałbym tyle co nic. Ale ogólnie: uznaniowo. Zależy od decyzji urzędnika, pismo napisane przed - nie jest w żadnym razie wiążące, bo nie stanowi ani pozwolenia na budowę, ani też zgłoszenia w rozumieniu Prawa Budowlanego, gdyż działki ROD podlegają pod Ustawę o ROD. Ale wymiary kontrolują oni. Paranoja.
-
To raz. A dwa, że ja znam ten grunt. Wybrać humus? Dobre sobie. Może do rzeki się dokopać? Podgruntowo też sobie się sączy, miejsce w delcie Odry. I na to 10 ton kruszywa? Ciekawe jak szybko się utopi... Podobny koncept miał sąsiad 2 alejki dalej. 5 lat temu domek stał 60 cm nad poziomem gruntu. Teraz zależy od poziomu gruntu, ale około 10 cm. A właśnie. W przepisach stoi: 5m od poziomu gruntu do kalenicy. Tylko w razie kontroli, jak to liczyć? Poziom gruntu, zależnie od pory roku (oraz: sztormu na morzu, humoru rzeki, opadów deszczu, suszy, śniegu w górach lub lekkiej zimy) akurat w tym miejscu zmienia się o około 20-30 cm. Kilka razy w ciągu roku, w obie strony. Więc jak to mierzyć, żeby z przepisami zgodne było? Przy mokrym (wysoki poziom, to i domek spory), przy suchym (utrata 30 cm(, czy przy określonej wilgotności - są jakieś przepisy konkretne na to dla nadzoru budowlanego?
-
Ciekawe z tym ich tępieniem się, bo sam kolejowce ciąłem bez problemu chińską piłą łańcuchową i nic nie zauważyła. Ale fakt, w masce przeciwpyłowej. Tak czy siak - to się da zaizolować tak, że nie odparuje. I tratwy zostają z podkładów. Co do wagonu - pozostaje kwestia estetyki, istnieje szansa, że uda mi się w podobnej cenie uzyskać drewno na szkieletówkę sosnowe - pewnie, dwa lata będzie musiało poleżeć (na podkładach kolejowych oczywiście!), żeby stało się powietrzno-suche, ale mam czas. A ładniej będzie.
-
Na 50 cm w ziemi, łacznie 75cm, to nie ma żadnego problemu - nic nie przeniknie, jak przesypiemy piaskiem i pokryjemy po wierzchu cienkim betonem. Przenikanie do gleby to "nie mój problem" - tam ludzie oleje silnikowe zużyte pod domki leją, bo taniej niż utylizować, więc o żadnych studniach nie i nama mowy. Natomiast na wierzchu faktycznie z uwagi na powyższe - podkłady odpadają. Opary. Są inne materiały - słupy można zaizolować tanio tak, by nie puszczały nic "w powietrze". Konstrukcja - masz rację, to zbyt ryzykowne i toksyczne. Znam sąsiada, pomagałem mu w budowie właśnie palowej (ale tam szły pale betonowe). Tutaj będą tratwy z podkładow, to już postanowione, natomiast nad poziomem gruntu zero toksyczności. Po przemyśleniu wychodzi mi tak: 1. tratwy 60 cm w ziemi (grubość tratwy 50 cm) 2. Na to wylać ławę, co to na tych tratwach sobie będzie stała, zbrojoną, betonową. I już. I tanio i nieszkodliwie.
-
O czymś dokładnie takim myślałem. Tratwy rozmiarów dwa podkłady x 4 połówki (takie prostokąty 120x50cm) rozstawienie - metr przerwy między tratwami, na to postawiony (na każdą) dwa pale z podkładów (na końcach - wyjdzie co 60 cm), (a może jeden starczy)? - w każdym postawone na sztorc, I na to już nad gruntem - murłata z kolejowych. A na to - konstrukcja z rozebranych wagonów, które poleciłeś, a których nie udało mi się w rozsądnych okolicach Szczecina wygooglać. Inna sprawa, że po pierwsze jest czas, po drugie - transport nie jest znów aż tak kosztowny, znam kilku "tirowców", niektórzy "wracają na pusto" to za kilkaset zł przewiozą i z Warszawy, w końcu i tak szef płaci za paliwo. Dwa pytania: 1. Łączyć czymś te tratwy między sobą, czy niech sobie po prostu stoją pod palami w gruncie? Jeśli łączyć - to czym, byle-jaka deska, nawet mokra i nieimpregnowana - najtaniej, czy może taka z rozbiórki wagonu? 2. Czy coś dawać na murłatę z podkładów kolejowych/rozebranego wagonu? Na wystające pale dam papę, żeby wilgoci toto nie ciągnęło. Na murłatę myślałem już nic - legary i podłoga. Stolarka okienna - Niemcy masowo wymieniają nawet nowe plastiki na drewniane,taka u nich teraz moda. Co drugi kolega ze szkoły średniej przy tym pracuje (jak pół Szczecina - blisko, mieszkasz w PL a zarabiasz w Euro) więc żaden problem, jakbym chciał, to za darmo mogę mieć i cały domek przeszklony. Drzwiowa - znów kwestia lokalizacji -od diabła litych, dębowych drzwi z pohitlerowskich kamienic do kupienia za 20 - 30 zł, lite skrzydła grubości 30 cm. Problem żaden. Jeszcze jedno Że nad gruntem, już na murłacie? A to jest jasne jak słońce. Legary w kratkę i podłoga.
-
Dobra, może dziwnie pytam, ale ja jestem kurcze informatyk, a nie budowlaniec.... No ok. I zakopuję to na głębokość niby 0.8m, ale moim zdaniem pół metra pod ziemią. Leży już w ziemi na razie nie przysypane. I na to co? Wg. książki - mury. Do poziomu, na którym zaczyna się domek - brakuje mi jeszcze najmniej - pół metra. Tu na tą tratwę myślałem dać kolejowe podkłady w pion, tak, aby wystawały z 50 cm nad grunt, i na to dać murłatę z... O kurza twarz, ale fajny wagon! No to z materiałów z wagonu! Czy co inaczej dać między zakopaną tratwę a murłatę _nad_ gruntem (najmniej 50 cm nad - teren zalewowy). Zima stulecia... No była. 27 lat temu Bałtyk nam zamarzł na 2 metry od plaży. -20 było. Od 20 lat nie było temperatury niższej niż -10.
-
Aż takch dojść nie mam. Jednakże, przeczytawszy kilkukrotnie rozdział o fundamentach z w/w książki wychodzi mi na to, że postawiłbym fundament pod murowańca za mniej niż 2 tys... A pytanie. Co prawda technologia tego nie przewiduje, ale cel jest jeden: całość ma równomiernie naciskać na grunt. Zastanawam się, czy tejże tratwy nie ułożyć wprost na gruncie, na palach z podkładów kolejowych (tratwa oczywiście rownież z podkładow). No i na tratwie stawiać platformę. Nacisk na grunt będzie wtedy stały na całej powierzchni styku. W gruncie słupy z podkładów. To znaczne ograniczy zużycie podkładów, a ja przecież nie stawiam, jak technologia zakłada, budynku murowanego natym, tylko lekki szkielecik. Rzecz jasna "na gruncie" stosownie zagęszczonym. Powiedziawszy w skrócie - ułożyć tą tratwę tak, jak układa się... Podkłady pod szyny. W końcu ile waży taka szopka, a ile pociąg
-
@adam_mk ściągnąłem z Politechniki Lubelskiej książkę przez Ciebie poleconą. Niesamowita sprawa. Że też o tym nie pomyślałem. Faktycznie - tratwa z podkładów kolejowych, w sumie słupy też z nich. Przyczepa kempingowa 35m2 z poddaszem (strych) na narzędzia, tak, na pewno takie występują. Pozostanę przy podkładach i konstrukcji tratwowej.
-
Dzięki za podpowiedź z tą małą betoniarnią, poszukam. Teraz w takim razie pytanie - wystarczy ta ława 30 cm szerokości po samym obrysie, czy w środek też coś dawać? Mam tzw. "od diabła" gruzu, który najchętniej bym tam wkopał, a na to geowłókninę. Konstrukcja na poziomej murłacie - napisałeś szpilki gwintowane - myślałem o nich. Jak wysoko ponad murłatę je wystawiać? Kwestia zbrojenia - oczywiście, że należy związać ze słupami, tego się spodziewałem. Z racji na podmokły grunt, rdzewienie (widziałem co tam się z prętami zbrojeniowymi dzieje) pomyślałem o prętach kompozytowych. Wg. producenta wszystko jest "cacy", ,są też lżejsze. Powiem szczerze - pod dom mieszkalny bym tego nie dał, ale znów - do takiego zastosowania to nie wiem czy nie byłyby lepsze.
-
Witam na forum. Przeczytawszy sporo tematów z góry uprzedzę: 1. Nie ma projektu 2. Nie potrzeba zezwolenia 3. Nie ma konieczności spełniania norm 4. Domek ma wytrzymać 10 lat, a nie pokolenie. I z takimi założeniami zabieram się za konstrukcję szkieleciaka na działce ROD. Z uwagi na przeznaczenie domku (noclegi - sporadycznie, wyłącznie latem, weekendy również latem, raz w roku może tydzień), a także jego wymiary (5x7m po obrysie, 5m do kalenicy), oraz niewielką wymaganą długowieczność - oczywiście staram się robić jak najtaniej. Bryła maksymalnie prosta - dach dwuspadowy, poddasze nieużytkowe (stryszek na graty). Wszystko jest dokładnie już przemyślane, poza rzeczą najważniejszą - fundamentem. Na poprzedniej działce "coś podobnego", tyle, że 25m2, stało sobie na trelince położonej wprost na gruncie i... stoi do dzisiaj, ostatnio widziałem, bez zmian od 13 lat. Tutaj jednak "chałupka" będzie trochę większa. Łączna waga całego "wynalazku" wg. obliczeń wychodzi około 5 ton z dachem. Nie jest to dziwne - brak ogrzewania (a po co?), co za tym idzie kotła/kominka, brak obicia od wewnątrz (znów: po co). Planuję to postawić na drewnianej ramie - samo jej wykonanie trudne nie jest. Trudność pojawia się w gruncie... Grunt grząski. Wiecznie podmokły - wyspa w rozlewisku rzeki, co roku praktycznie zalewa do wysokości około 10 cm ponad grunt na około tydzień. Warstwa nośna? Nikt nigdy nie badał i nie zbada. Nie wiadomo. Woda gruntowa - jak dwa razy wbijemy szpadel to się znajdzie. Płyta fundamentowa odpada ze względu na koszt i trudność wykonania - nie ma możliwości dojazdu maszyn budowlanych, także ani koparka, ani gruszka nie wjedzie. Pomysł jest taki: dać po obrysie słupy (własnoręcznie lane) betonowe na głębokość około 1.2m - wiercone w gruncie świdrem, fi około 18 cm każdy, co 60-70 cm odległości. W środek pręt zbrojeniowy wystający ponad słup tak, żeby dało się go zagiąć. Słupy odrobinę wystające nad grunt - to akurat proste, lać w rurę PCV. Następnie obszalować obrys pod "fundament".szerokości około 30 cm i wysokości również 30cm, po całym obrysie gruntu, zazbroić (zbrojenie łączyć z tym w słupach) i zalać betonem (tu niestety - mieszanym w betoniarce - także parametrów cudownych mieć nie będzie). Ewentualnie mogę dodać dodatkowe takie "fundamenty" na wierconych słupach również w części środkowej "budynku" - ot, w kratownicę. Na to hydroizolacja zwana 2x papa i podwalina drewniana już szkieletu. Na to - domek. Po obrysie ściany nośne, na belkach środkowych (ewentualna kratownica) tylko słupy do podtrzymywania poddasza, żeby na tych 7 metrach były jednak 3 punkty podparcia. Całość jak pisałem 5 ton, w wariancie bardziej "bogatym" ze środkowymi słupami może dobiję do 6 ton samej konstrukcji na gotowo, nie licząc wagi fundamentu. I teraz pytanie do fachowców: utrzyma mi się to "w kupie"? O samą konstrukcję drewnianą się nie martwię. Natomiast czy taki fundament wystarczy? Jedyne co mogę, to podpatrywać sąsiadów. Przechodziłem wzdłuż i wszerz całą wyspę, prawie kilka tysięcy takich działek. Kreatywność ludzka nie zna granic. Od właśnie domków (szkielet, OSB, dach) posadowionych na trelince, przez całoroczne domy na płytach fundamentowych, aż po wynalazki a'la brazylijska fawela (wysokie słupy drewniane, nie wiem jak mocowane do gruntu) i wejście po długich schodach. Ba! Nawet jeden domek z... laminatu poliestrowo-szklanego w 100% wykonany. W związku z tym - podpatrywanie nic nie da. Wszystko to wydaje się trwale trzymać, ale nie mam pojęcia co mają "pod spodem". Starzy bywalcy mają równie stare, "załatwione" za czasów PRL beczki stalowe wkopane w grunt, zalane betonem i na to albo ława, albo coś w guście tego co chcę zrobić. Tyle udało mi się dowiedzieć. I stoi to po kilkadziesiąt lat. Także proszę forumowiczów o ocenę mojego pomysłu. Pewnie, najprościej wylać płytę na takich słupach, ale jak pisałem - nie wchodzi to w grę. Płyty obecne na wyspie wykonywane były w czasie, gdy regulamin wewnętrzny zezwalał na wjazd gruszką.