Witam wszystkich, Mam taką sytuację a raczej mój wujek który obecnie jest mocno chory i zdał sobie sprawę że ma problem. Chcę mu pomóc ale tak by go nie pogrążyć bo tego nie udźwignie. W 1996 roku otrzymał pozwolenie na budowę domu, odebrał dziennik budowy i od razu zaczął budować dom. Ogarniał mu to projektant ale potem on zmarł i w zasadzie wujek przeświadczony w swojej niewiedzy , że wszystko jest ok budował dalej dom, bez wpisu kierownika budowy do dziennika, a jedynie samym wpisem geodety. Nie było złożone zawiadomienie do urzędu o rozpoczęciu robót, ani tym bardziej potem odbiór budynku. Dom został wybudowany, jakimś cudem dostał odbiór mediów i go zaczął użytkować i tak jest do teraz. Teraz przy chorobie, dotarło do niego , że w zasadzie jego dom formalnie nie istnieje (na działce jest też stary dom rodzinny na którego numer domu media są dostarczane do tego wybudowanego domu). Chciałby spisać testament dla dzieci , tylko że tego domu formalnie nie ma. Prosiłbym Was o poradę jak taką sprawę można by doprowadzić do porządku. Czy da się uniknąć kary legalizacyjnej 50 000 zł? Czy w tym przypadku ona obowiązuje? Dom w zasadzie został wykonany zgodnie z projektem na który wtedy otrzymał pozwolenie na budowę, w zasadzie tylko nieznaczne zmiany zostały wprowadzone. Przyznam że wujek ze względu na sytuację finansową nie będzie obecnie w stanie udźwignąć zapłaty kary legalizacyjnej jeśli byłaby konieczna. Czy da się to uregulować pomijając legalizację? Dziennik budowy jest, może pociągnąć wpisy w nim do tego momentu i zapłacić mniejszą karę za brak zawiadomienia o rozpoczęciu robót, jeśli tak to działa? Albo jakieś pozwolenie zamienne? Bardzo prosiłbym o poradę. Pozdrawiam